Przechodząc ścieżkę Moshirechika, nie potrafiłam nie porównywać jej do wielu, tradycyjnych i baśniowych motywów, ale też nieco nowszych produkcji. Przypominała mi nieślubne dziecko „W Krainie Bogów” z „Piękną i Bestią” – stąd już na wstępie zaznaczę, że nie traktowałam jej dosłownie. Tak jak większość historii opowiedzianych w grach otome, ale bardziej symbolicznie. Może dlatego, w…