Nie wiem czemu, ale jakoś najsmutniejsze ścieżki w tej grze, to zarazem te najfajniejsze. Il Fado de Rie to aniołek o bardzo dźwięcznie brzmiącym imieniu, który całe dnie spędza w swoim pokoju w kawiarni. I to bynajmniej nie z powodu nieśmiałości. Po prostu jest tak skupiony na swojej konsoli i naprawdę trudno o większego fana…