Przygoda z fandiskiem „Hakuōki Shinkai: Ginsei no Shō” zaczyna się dość liniowo, bo nim będziemy mogli zobaczyć historie poszczególnych postaci, musimy najpierw ukończyć opowieść pierwszą, którą roboczo nazywam sobie „Fushimi Matsuri – Festiwal w Fushimi”.
Fabuła tego mini dodatku rozpoczyna się od spotkania Hijikaty z kapitanami (oczywiście, nie wszystkimi, a jedynie tymi zaufanymi), zaś rozmowa dotyczy działań Sakamoto, którego mogliśmy poznać w rozszerzonej wersji gry. Vice dowódcę martwi, co takiego ronin kombinuje w Fushimie. Postanawia zatem wysłać tam swoich ludzi, aby wybadali sytuacje i, w razie czego, przypilnowali Sakamoto, bo jego nagła śmierć mogłaby spowodować masę kłopotów. Niestety, dla Toshiego (ale niekoniecznie graczek), do pokoju wkracza w pewnym momencie Kondō-san, który proponuje, by do misji dołączyli jego nowiuteńcy podopieczni – czyli Sōma i Nomura. O ile jednak ten pierwszy traktuje swoje obowiązki z powagą, tak temu drugiemu będziemy zawdzięczać całą masę komicznych sytuacji. Hijikata, jak wiadomo, nie może takiej prośbie odmówić, stąd na kierownika całej operacji wyznacza Saitō, który będzie musiał nie tylko upilnować młodzików, ale też pozostałych kapitanów – w tym Shinpachiego, Heisuke i Haradę, bo panowie planują wykorzystać sytuację i się zdrowo schlać. (Zresztą Hijikata nie zabrania im golnąć sobie sake. Mają się tylko odpowiednio zachowywać).
Co zaś się tyczy Chizuru, to zasadniczo MC nie wolno odmówić. Nawet jeśli zaczniemy się w jej imieniu wykręcać i tłumaczyć, że nie chcemy być ciężarem, to Saitō się wtrąci, zauważając, że przecież on też tam będzie, więc dziewczynie nic nie grozi, a im więcej osób do obserwowania Sakamoto tym lepiej.
Tym sposobem ekipa udaje się do nowego miasta i… z od razu zwracają na siebie uwagę tubylców. Głównie dlatego, że Nomura zarezerwował dla nich ekskluzywną karczmę, więc cały plan przybycie do Fushimi incognito bierze w łeb. A potem robi się jeszcze weselej, kiedy kapitanowie odkrywają, że właścicielka zajazdu ma dla nich przygotowane yukaty. Co również było pomysłem Nomury, gdyż chłopak uznał, że skoro w mieście toczy się festiwal, to żal byłoby nie wziąć w nim udziału. I chociaż jego motywacja brzmi dziecinnie, to panowie decydują się przebrać choćby tylko po to, by tym łatwiej wmieszać w tłum. Szczególnie że w razie czego to Yukimura ma być „wabikiem” na Sakamoto. W końcu ronin nie raz, nie dwa, próbował się już z nią spotkać, ryzykując nawet własne bezpieczeństwo dla urodziwej MC. To dlatego Hijikata uznał, że dołączenie MC do operacji może okazać się dla wszystkich korzystne. Ale czy tak się w istocie dzieje?
To, jak potoczą się dalsze losy misji, zależy od naszych wyborów!
[Souma]
Ja na pierwszy ogień zdecydowałam się pójść obserwować wraz z Sōmą gospodę, w której prawdopodobnie skrywał się Sakamoto. Młody chłopak jak zawsze był 100% skupiony i poważny. Ciekawiło go także jaką osobą jest osławiony ronin. W tej wersji zadanie idzie nam jednak jak po maślę, bo Sōma słucha rad swojego „sempai” i nie wparuje do gospody z mieczem w łapie i mordem w oczach, jeśli Chizuru uzna, że to nierozsądne. Zamiast tego parka skrywa się na uboczu i obserwuje budynek – zaskoczona trochę faktem, że w okolicy jest tak mało ludzi. Wreszcie, dosłownie sam, wpada na nich poszukiwany Sakamoto, dziękując za ostrzeżenie i zapewniając, że Shinsengumi niepotrzebnie się o niego martwią, bo nie zamierza zabawić w okolicy długo. Na pożegnanie oznajmia jeszcze, że to miło, iż tyle osób pilnuje jego „honey”, a kiedy tłumaczy Sōmie i MC, co ten obcojęzyczny zwrot w ogóle oznacza, oba młodziki wpadają w popłoch. XD
Nieco później, gdy już wracają z misji, Sōma niepewnie prosi Chizuru o potwierdzenie, czy to, jak nazwał ją Sakamoto, jest prawdą. Dziewczyna natychmiast zaprzecza, co zrzuca mu spory kamień z serca. Młody samuraj przyznał, że trochę obawiał się sytuacji, w którem MC zostałaby zabrana z Shinsengumi przez jakiegoś mężczyznę, ale Chizuru jeszcze raz podkreśla, że nigdzie się nie wybiera, bo ma inne priorytety. Mówiąc to, łapie Sōmę za dłoń i zwyczajowo zapewnia, jak bycie wśród Shinsengumi (i znalezienie ojca) jest dla niej ważne. Uspokojony i szczęśliwy Sōma odwzajemnia jej uścisk i ku zaskoczeniu MC wyjaśnia, że Chizuru, jako jego sempai, zawsze była i jest dla niego wzorem. Że zawsze może śmiało dawać mu rady i pouczać, gdy popełnia błędy, bo dąży do tego, by jej dorównać… Oooh… Jaki Sōma jest słodki! Miło, że chociaż ktoś traktuje MC z takim szacunkiem.
[Sakamoto]
Jeśli jednak wybierzemy inną opcję – postanowimy wejść do gospody, Sōma będzie przez jakiś czas protestował, że to niebezpieczne. Naturalnie, Chizuru zdoła go przekonać, że ma na sobie kobiecy strój, więc łatwiej jej będzie udawać zagubioną dziewczynę z okolicy i to samuraj powinien zostać na czatach. A choć takie rozwiązanie wydaje się logiczne, to młodzieniec nie będzie zadowolony. Ku swojemu zdziwieniu, już w środku, Chizuru zostanie powitana przez ronina, który widział ją prawdopodobnie przez okno. Sakamoto zaraz potem przejdzie do żartowania, czy MC wystroiła się tak specjalnie dla niego, a gdy zostanie przez nią zasypany pytaniami o stan swojej dawnej rany i powód przybycia do Fushimy, urwie dyskusje, biorąc dziewczynę nagle w ramiona. Sakamoto chciał tym samym podziękować jej za to, jak bohaterka wspierała go do tej pory, ale gdy próbował ją pocałować, Chizuru zamknęła oczy i przestraszona poprosiła, żeby przestał… Na szczęście ronin jest dżentelmenem i nie ma intencji narzucać się komuś, kto sobie tego nie życzy. Zamiast tego przyjmuje od MC ostrzeżenie Shinsengumi i ucieka tylnym wyjściem, akurat chwile przed tym nim do pomieszczenia wparował zaniepokojony Sōma. Jakiś czas później Chizuru odbiera od ronina list. Słodkie słowa, jakie jej napisał oraz wspomnienie uczucia, gdy była w jego ramionach sprawia, że MC postanawia poważnie przyjrzeć się swoim emocjom…
[Iba]
Wreszcie, w trzecim wypadku, gdy spróbujemy dostać się do budynku od ogrodu i podsłuchać gości z ukrycia, natkniemy się tam na Ibę, który po krótkiej konwersacji i pochwaleniu wyglądu Chizuru, zaprosi młodzików na herbatę.
[Inoue, Nomura i Shimada]
Znacznie zabawniejsze rozwiązanie fabularne następuje jednak w sytuacji, gdy zdecydujemy się nie zakładać yukaty – a właściwie to spróbujemy przekonać panów, że jako jedyna osoba w babskim stroju będziemy od nich odstawać i rzucać się w oczy. Naturalnie, Chizuru i tak zostanie przegłosowana, ale w takim wypadku przypadnie jej funkcja łącznika, czyli będzie biegać między Saitō i Haradą w porcie (którzy obserwowali przybyszy ze statków), Shinpachim i Heisuke w mieście (obserwujących ludzi w centrum) oraz Sōmą (przy gospodzie).
Podczas powrotu do bazy, po takiej zdrowej przebieżce, Chizuru usłyszy jednak dziwny hałas. Jeśli zdecyduje się wejść do pokoju i sprawdzić jego źródło, odkryje, że to po prostu Inoue, Nomura i Shimada zaczęli już biesiadowanie, bo nie chcieli czekać na resztę. Co zaowocuje ładnym grupowym CG.
[Kannan i Yamazaki]
Jeśli jednak dziewczyna się przestraszy i spróbuje ukradkiem wyjść, to wpadnie wprost na Takedę, który – paradoksalnie — nie rozpozna jej w kobiecym stroju. Co nie znaczy, że przerażone zachowanie obcej nie budzi w nim podejrzeń. Nim jednak zdołał ją przesłuchać, dziewczyna zdecydowała się na ucieczkę. I, szczerze, nie mam pojęcia, jak ona mu uciekła w tej yukacie. Każdy, kto oglądał trochę filmów historycznych albo nosił to cholerstwo, wie, jak kobiety miały w tym ograniczoną mobilność, no ale jakimś cudem się jej to udaje. A przynajmniej przez jakiś czas, bo tak naprawdę to z opresji i przy okazji – przed upadkiem na twarz — ochraniają ją Kannan i Yamazaki. Z czego ten pierwszy przybył do Fushimi, bo może pomóc w nocnych poszukiwaniach jako rasetsu.
A czemu uważam tę opcję za zabawniejszą? Bo gdy Kannan zauważa klasę gospody, jaką zamówił za kasę Shinsengumi Nomura, to słodkim głosem postanawia, że będzie musiał sobie z chłopaczkiem uciąć pouczającą pogawędkę. I nawet Yamazaki zbladł, co tylko potwierdza, że nikt nie chciałby być wtedy w skórze młodego samuraja XD.
[Saitou]
Ale to bynajmniej nie wszystko! Yukimira może przecież uznać, że któryś z wcześniejszych planów bardziej jej odpowiada od zwykłego obserwowania gospody. Jeśli postanowi udać się do portu, panów dosłownie zatka na jej widok i o ile Harada zaraz przystąpi do komplementowania jej cudnego ubioru, o tyle Saitou na długo zapomni języka w gębie, a potem będzie coś biadolił o tym, że woli praktyczne stroje. Następnie grupa razem odwiedzi doki, gdzie czeka na nich kolejna „made by Nomura” niespodzianka. Okazuje się, że dalej w ramach akcji „nie rzucamy się w oczy”, chłopina zamówił dla nich wystawną barkę z sake na pokładzie. No i akurat, gdy samurajowie sprzeczają się z właścicielem, bo nie chcą za to płacić (nie mogą zdradzić, że są Shinsengumi – więc Saitou udaje kupca Ishida – bo tak ich przedstawił Nomura XD), Sakamoto pojawia się sam, z własnej woli i zupełnie nieoczekiwanie. Po przekazaniu mu ostrzeżenia Saitou i Chizuru zostają na łodzi, gdy w tym czasie Harada idzie po pozostałych. Skoro już mają taką imprezową łajbę, a Hijikata dał im pozwolenie na picie, to żal było im nieskorzystać. Jest już późny wieczór, więc parka obserwuje księżyc, stykając się plecami. A ponieważ zrobił się nastrojowy klimat, to mężczyzna wreszcie zbiera się na odwagę, by powiedzieć to, co uważał wcześniej, ale mu się nie udało, czyli że Chizuru bardzo ładnie wygląda i jeśli jeszcze trochę poczeka, na pewno wrócą czasy, w których znowu będzie mogła być prostą i beztroską dziewczyną…
[Harada]
Scenka z Haradą to w sumie alternatywna wersja wątku Saitou. Po przekazaniu informacji Sakamoto grupa zostaje razem w dokach i Chizuru zauważa, że skoro i tak już zapłacili za łódkę, to równie dobrze mogliby z niej skorzystać i zorganizować mały bankiet. Już zamierza biec po pozostałych, gdy Harada ją powstrzymuje, bo „Chizuru zawsze jest tą, która tylko pracuje i nigdy nie odpoczywa”. Sugeruje zatem, by dziewczyna się zrelaksowała, a sam poszuka innych Shinsengumi… Wymianę zdań i przerzucanie się argumentami na temat tego, kto powinien pójść, przerywa im Saitou, który i tak nie zgodziłby się puścić Yukimury samej. Tym sposobem Harada i Chizuru zostają na łodzi, gdy kapitan trójki poszedł po Heisuke, Shinpachiego i resztę. Jak nie trudno zgadnąć, Harada jest bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy: ma sake, patrzy na księżyc i jeszcze spędza czas z piękną dziewczyną przy boku, która mu polewa. Nie będąc pewna, czy jego komplementy są szczere, Chizuru prosi go ponownie o opinię na temat swojej yukaty. Jak tłumaczy: przez to, że odwykła od kobiecych strojów czuje się teraz dość niepewnie. Harada zapewnia ją jednak, że nawet gdy jest w bazie, przebrana za młodego samuraja, to roztacza wokół siebie taki specyficzny, opiekuńczy i kobiecy czar, więc absolutnie nie powinna się martwić. Te słowa sprawiają jej naturalnie dużą przyjemność, więc raczą się dalej sake, czekając na pozostałą część grupy.
[Kazama, Shiranui i Amagiri]
Chizuru może też dojść do wniosku, że nie powinni wyrzucać pieniędzy w błoto na jakiś statek i spróbuje doradzić samurajom, aby się z tego całego wynajmu łodzi wyplątać. Na szczęście – i ku ich ogromnemu zdziwieniu – dowiadują się, że ktoś postanowił zapłacić za łódź i jedzenie na ich miejsce. Mogą więc sobie spokojnie odejść i wrócić do gospody – bez dalszych negocjacji z wynajmującym łodzie. Dziewczynie jednak taki obrót wydarzeń nie daje spokoju i postanawia później wrócić do doków, aby zobaczyć, kim jest ich tajemniczy „wybawiciel”. Ze swojej kryjówki dostrzega Kazamę, Amagiriego i Shiranuiego, którzy raczą się sake. Blondwłosy oni jest w wyjątkowo dobrym humorze, bo widział coś interesującego (= swoją przyszłą żonę w yukacie). Tymczasem Amagiri i Shiranui wdają się w dyskusje na temat wspólnego napicia się z ludźmi – ten drugi chętnie polałby sobie sake z Haradą, a Amagiri – z Saitou. W pewnym momencie przestraszona Chizuru postanawia stamtąd uciec, a wtedy Kazama rozkazuje Amagiriemu, aby obserwował jej powrót do gospody, zdradzając tym samym, że panowie od początku byli świadomi obecności MC (tudzież „księżniczki” – jak ją nazywają). Oh… jakie to miłe z jego strony XD. Nawet nie był tym razem przerażający ani egoistyczny!
[Shinpachi]
Jeśli Chizuru zgodzi się robić za „przynętę” – uda się na festiwal z Heisuke i Shinpachim. Ten drugi będzie do tego pomysłu zwłaszcza negatywnie nastawiony, bo stwierdzi, że w yukacie Chizuru wygląda tak uroczo, że będzie się o nią obawiał i nie ma najmniejszej ochoty pokazywać jej tak Sakamoto. Stąd Shinpachi, który początkowo się nad tym nie zastanawiał, wkrótce podziela jego obawy. Chodząc po mieście, w nadziei, że ronin odpowie na jej list, dziewczyna przygląda się przygotowaniom do festiwalu. Nagle zauważa w tłumie Sakamoto, więc biegnie poinformować o tym Nagakurę. Mężczyzna jest niezbyt zadowolony, że misja nie idzie tak, jak sobie zaplanował i zastanawiają się z MC, czy nie powinni Sakamoto po prostu zawołać. Ten jednak pojawia się sam, zagaduje Nagakurę i pyta, czego od niego chciał, lecz średniobystry kapitan Shinsengumi nie zauważa jego obecności i myśli, że dalej gada… z Chizuru. Dziwi się tylko, dlaczego jej głos tak bardzo się zmienił XD. Taaa… jak nie Noumura, to Shinpachi wraca do roli głównego klauna gry. W każdym razie, już po przekazaniu ostrzeżenia i zwróceniu Shinsengumi po raz kolejny uwagi, że roninowi nie podoba się, jak wojownicy wysługują się dziewczyną (włącznie z jej wystrojeniem, by robiła za wabik), MC i Shinpachi zostają wreszcie sami. Shinpachi jest początkowo zły na samego siebie, że nie zauważył, jak Sakamoto go podszedł. Stwierdził, że beznadziejnie się sprawdził w tej misji. Chizuru odkrywa jednak potem, że to wszystko przez troskę o nią. Mężczyzna po prostu był tak skoncentrowany na pilnowaniu jej bezpieczeństwa, że ryzykował nawet powodzenie planu. A skoro już sobie wyjaśnili nieporozumienie i Shinpachi podkreślił, że Chizuru wygląda tego dnia wyjątkowo słodko, to idą razem pobawić się na festiwalu — spróbować trochę jedzenia i kupić pamiątki…
[Heisuke]
Heisuke „dzieli” ścieżkę z Shinpachim, więc część fabuły jest bardzo podobna. Chizuru wypatruje Sakamoto w tłumie, ale nie wie, co zrobić, bo ten szybko się oddala i prawie znika jej z oczu. Zmartwiona zaczyna, więc powtarzać imię Heisuke, który nagle – dosłownie – teleportuje się przed nią i pyta, co się stało, bo wygląda na przestraszoną. Chizuru wyjaśnia, że znalazła Sakamoto, Heisuke potwierdza, że wie i – bez najmniejszego zażenowania – woła po prostu ronina, by ten podszedł, bo mają mu coś ważnego do przekazania. Sakamoto przez chwilę się zastanawia, czy to nie jakaś pułapka, bo po cholerę Shinsengumi tak odstawili Chizuru w eleganckie łaszki, ale Heisuke zauważa, że wtedy przecież nie wołałby go tak otwarcie. Chłopaki przekazują roninowi ostrzeżenie i ten decyduje się opuścić Fushimę, skoro jego życie może być zagrożone. Po wykonaniu misji, grupa wraca do gospody, ale Chizuru spostrzega, że Heisuke jest niezadowolony. Chłopak tłumaczy, że to dlatego, że Hijikata ma racje: powinien czasami najpierw pomyśleć, nim zacznie działać, bo jego zachowanie mogło zagrozić powodzeniu całej misji. Dziewczyna jest jednak mu wdzięczna, bo wie, że zachował się w ten sposób ze zwykłej troski o nią. Pyta również skąd wiedział, że go potrzebowała. Przecież na pewno nie usłyszał jej w takim tłumie – na co samuraj, z zakłopotaniem wyjaśnia, że nie spuszczał jej po prostu z oczu i mógł przeczytać wezwanie nawet z ruch jej ust. Stąd od razu wiedział, że jest jej potrzebny. Potem parka siada sobie przy wodzie i zaczyna moczyć stopy. Heisuke z głębokim rumieńcem odwraca wzrok, by nie gapić się bezczelnie na odsłonięte nogi dziewczyny. Ta jednak wyjaśnia, że musi się schłodzić, bo jest jej bardzo ciepło, z wdzięczności, że zawsze może na niego liczyć. 😉 Podbudowany tymi słowami Heisuke prosi, by nigdy nie wahała się wzywać go na pomoc, bo stawi się w każdym miejscu i o każdej porze.
[Takeda i Itou]
Oczywiście, Chizuru może nie czekać na chłopaków i po prostu pognać za Sakamoto, którego dostrzeże w tłumie… ale wtedy straci go z oczu i wpadnie na przechodniów, którymi okażą się Takeda i Itou! Ten pierwszy zacznie jej grozić, iż przeprosiny nie wystarczą za potrącenie samuraja, a to, że się spieszy, to żadna wymówka. Na szczęście Itou nie jest aż tak żądny krwi. Pyta Chizuru czy nic się jej nie stało, sugeruje, by uważała w przyszłości, bo wpadanie na bushi z bronią może się dla niej kiedyś skończyć tragicznie i życzy jej udanego festiwalu. Cała sytuacja rozwiązuje się więc pokojowo, ale i tak rozwaliło mnie, że Takeda był gotowy ją posiekać na środku ulicy za taką bzdurę XD. Ah, i jak tu nie kochać antagonistów?
Cóż, scenariusz wprowadzający do fandisku był bardzo prosty, ale sympatyczny. Chyba nikt nie wątpił, że głównym celem tej historii było pokazanie, jak panowie prezentują się w mniej oficjalnych strojach. Pozytywnym zaskoczeniem było też spotkanie tylu postaci pobocznych. Trochę obawiałam się, że skoro dodatek został podzielony na konkretnych bohaterów, to nikogo więcej niż tytułową szóstkę z okładki w tych scenariuszach nie uraczymy. Tymczasem miło było zobaczyć interakcje grupy, gdy nie gadają tylko o wojnie, honorze i innych, poważnych problemach. Łatwiej zrozumieć, czemu Chizuru tak się do nich przywiązała. No, ale trzeba przyznać, że Hijikata nieco przesadził, wysyłając za Sakamoto aż tylu kapitanów! Z drugiej strony nie dostalibyśmy wtedy aż tylko CG, bo każda z postaci załapała się na odrębny obrazek do galerii. I co o nich myślicie? Podoba Wam się ten styl?