Uwaga: w grze pojawia się motyw z próbą gwałtu, prostytucją oraz morderstwem.
Podobno miłość i nienawiść lubią chodzić za rączkę w parze. I chyba coś w tym jest, bo kolejny love interest gry „Olympia Soirée” długo nie wiedział, czy woli naszą bohaterkę udusić, czy pocałować. Jeśli więc wolicie takie bardziej tragiczne, pełne dramatycznej przeszłości i dojrzalszych opisów romanse – to pewnie będziecie zachwyceni. Ścieżka Yosugi obfitowała w znacznie odważniejsze sceny miłosnych uniesień, w porównaniu z pozostałymi panami, a pod wieloma względami była też mocno skoncentrowana na postaciach pobocznych. To tutaj dowiemy się więcej o życiu w Yomi, przeszłości Kuroby, Asuhy, Camelii, Sakyou, Shury i innych… Ale co się w sumie dziwić, jeśli naszemu love boyowi leżały tak na serduchu problemy społeczne?
Yosuga to dwudziestoletni właściciel łaźni Shikinjou w dzielnicy dla przestępców i bezkastowców. Znany jest pod przezwiskiem Jigoku (od buddyjskiego piekła) i sprawuje pieczę nad mieszkańcami Yomi. A chociaż zwykle sprawia wrażenie wyluzowanego, spokojnego człowieka, skupionego na paleniu fajki, to rozgniewany potrafi pokazać swoje iście demoniczne oblicze. Choćby wtedy, gdy ktoś stara się prześladować bezkastowe kobiety i zmuszać je do współżycia bez ich zgody, bo Yosuga wyjątkowo nie cierpi gwałcicieli i wykorzystujących swoją pozycję panów z Podstawowych Kolorów. Przypomnijmy bowiem, że uniwersum „Olympia Soirée” to jak powrót do lekcji plastyki. Całe społeczeństwo opiera się na hierarchii kolorystycznej, co zapewnia im różny dostęp do przywilejów. Dla przykładu: najlepiej traktowani są Czerwoni, Żółci i Niebiescy, potem ich mieszanki, a na samym dole kolory „brudne” czy też „oddalone od światła” jak Szary, Czarny czy Brązowy.
Nasza MC – o imieniu Olympia – poznaje Yosugę, gdy po raz pierwszy odwiedza łaźnie. Dziewczyna nie wie jeszcze wtedy wiele o świecie i panujących w nim prawach. Jako jedyna ocalała z Białych, przez długi czas była izolowana od reszty mieszkańców Tenguu Island i przebywała zamknięta w siedzibie lorda Doumy. Teraz jednak, kiedy skończyła 18 lat, lider organizacji Kotowari przypomina jej, że obowiązkiem Ostatniej Białej jest jak najszybsze urodzenie potomka. Tylko od tańca kobiet z Tennyo Island zależało, czy obłaskawią Amaterasu i czy słońce wstanie. Inaczej światu groziła wieczna noc, a Olympii dano rok na znalezienie dawcy materiału genetycznego z dowolnego koloru.
Nic zatem dziwnego, że dziewczyna dała się Yosudzę tak łatwo namówić i na wróżby miłosne, i na upiększającą kąpiel w łaźni, bo przecież chciała być atrakcyjna dla przyszłego męża. Nie przewidziała tylko, że młody mężczyzna sobie z niej kpił, kiedy polecił jej rozebrać się przy sobie i zaskoczony naiwnością MC, powstrzymał ją w ostatniej chwili. Zresztą, w pozostałych ścieżkach, Yosuga pełni trochę role opiekuńczego, starszego brata. Miałam wrażenie, że zawsze bardzo wspierał jej love interest i Olympię, bez względu na to, kogo by nie wybrała i często popychał jej romans do przodu np. gdy zamknął ją w jednym pokoju z Riku. W swoim własnym roucie wyczuwamy jednak od niego pewien chłód. A wszystko za sprawą jego mrocznej przeszłości, która jest jednocześnie powiązana z zakazem, dlaczego Yosudze nie wolno współżyć z kobietami, chociaż na wyspie odnotowuje się tak niski przyrost naturalny.
Okazuje się, że kilkanaście lat temu, dzielnicę Purpurowych, z której pochodził Yosuga, nawiedziła plaga haku. Ta podejrzana choroba przypomina nasz trąd. Sprawia, że skóra gnije i człowiek powoli obraca się w nicość. A liderzy Purpurowych, zamiast prosić inne kolory o pomoc, próbowali ukryć ten fakt i samemu jakoś zwalczyć chorobę. Głównie dlatego, że sami specjalizowali się w ziołolecznictwie i nie chcieli, by prawda o tym jak sytuacja wymknęła się spod kontroli, ujrzała światło dzienne. Pierwszą ofiarą haku stała się przez to siostra Yosugi, potem jego rodzice, dalsi krewni, aż wreszcie trzeba było spalić całą dzielnicę, by nie pozostawić żadnych śladów i zwłok. Młody Yosuga przebywał wtedy poza domem, więc uniknął epidemii, ale i tak rada zdecydowała, że musi ponieść karę za swój klan. To dlatego Yosuga został zesłany do Yomi, zabroniono mu kiedykolwiek pojąć żonę i ogólnie był traktowany jak wyrzutek.
A skoro gramy dziewczyną, która jest jak reinkarnacja bogini współczucia, litości i miłości, to nic dziwnego, że Olympia bardzo przejęła się losem Yosugi, gdy poznała jego smutne backstory od Tsukuyomiego. To on zaopiekował się po tym wszystkim chłopcem, przekazał mu swoją wiedzę, nauczył żyć w Yomi… a także wypchał jego głowę opowieściami o mistycznej Tennyo Island. To dlatego opowieść Yosugi to jedna z tych ścieżek, gdzie love interest kocha naszą protagonistkę na długo przed tym, nim kiedykolwiek ją zobaczył. Kiedy bowiem był w największej depresji i nie potrafił dla siebie znaleźć miejsca, to dostał od dziewczynki Białych, za pośrednictwem Tsukuyomiego muszelkę, aby poprawiła mu humor. Naturalnie, jako dorosły mężczyzna, Yosuga podchodził do swojego zauroczenia bardziej sceptycznie. Nie był pewien, czy to, co czuje do pięknej Olympii, teraz gdy ją wreszcie po latach spotkał, to faktycznie miłość, pożądanie, czy może coś jeszcze innego? Zwłaszcza że dziewczyna nawet go nie pamiętała i przez długi czas tej ścieżki, nie kojarzyła jego osoby z jakąś tam muszelką sprzed lat.
Ta opowieść ma jednak jeszcze jeden, znacznie bardziej pokręcony wątek – niż szczenięce zauroczenie. Pewnego dnia, wykorzystując tęsknotę Olympii, Yosuga postanawia zabrać ją po kryjomu, do jej dawnego domu, Tennyo Island. A gdy już znajdują się sami, poza zasięgiem jakiejkolwiek osoby, która mogłaby MC pomóc, mężczyzna dość brutalnie zaczyna się do niej przystawiać to na przemian grozić śmiercią. I to tyle, jeśli chodzi o brzydzenie się gwałtem. Miałam jednak wrażenie, że ten gostek ogólnie miał straszliwy yandere potencjał. Chociaż zazwyczaj zachowywał się powściągliwie i racjonalnie, to w przypadku Olympii puszczały mu hamulce. Potrafił być zazdrosny, że jakiś chłopiec skomplementował jej włosy przed nim, nie wyobrażał sobie, że mogłaby być z innym mężczyzną (już wolał, aby go wtedy zabiła), a nie zdziwiłabym się, gdyby pewnego dnia zamknął ją w klatce, jak inne, cenne przedmioty ze swojej kolekcji. Oczywiście, chociaż mogła, Olympia nie używa na nim swoich mocy i decyduje się nie bronić. Wszystko dlatego, że na tym etapie już także czuła motyle w brzuchu na widok Yosugi, ale z drugiej strony martwiło ją, jak słabo go jeszcze znała. Szczególnie że zaraz potem miała wyjść na jaw na jego temat pewna, nieprzyjemna prawda.
W rzeczywistości Yosuga nie potrafił się zdecydować: pomiędzy bezwarunkowym kochaniem Olympii i próbą zreformowania Yomi u jej boku a poświęceniem się krwawej zemście i wykorzystaniem w tym celu Białej. Okazuje się bowiem, że w dniu, w którym płonęła dzielnica Purpurowych, Yosudze udało się tam dostać, tylko po to, by znaleźć zwłoki siostry z elegancką chustką na twarzy i tajemną wiadomością, że zginęła z ręki Niebieskich. Po latach badań i szukania tropów Yosuga zaczął podejrzewać, że za epidemią w jego domu i śmiercią bliskich mogła stać tylko jedna osoba – doktor Sakyou. Oferuje zatem MC udawane zaręczyny, aby uśpić czujność doktorka. Ten umyślił sobie zawrzeć z Yosugą pakt, że właściciel łaźni hajtnie się z Białą, a potem przy pomocy jej krwi pomoże w badaniach nad lekarstwem na haku. Yosuga nie chciał jednak ryzykować, czym takie eksperymenty się skończą. Podejrzewał, że przez Sakyou może po prostu stracić ukochaną, podobnie jak kiedyś bliskie sobie osoby. Ale czemu zabrał ją na Tennyo Island, najpierw wystraszył, obmacał, zostawił z kilka malinek, a potem wyjaśnił swój plan? Poza fanserwisem – pojęcia nie mam. Niby coś tam głupio tłumaczył, że chciał jej pokazać, co to znaczy być napastowanym… No, okej, gościu. Może jednak wróć do nauczania wytwarzania mydeł?
W pierwszym, negatywnym zakończeniu, mężczyzna faktycznie wybiera zemstę. Pod osłoną nocy morduje doktora, a potem zabiera Olympię na przejażdżkę, nie zdradzając jej niczego, aż docierają do odosobnionej plaży. Na miejscu prosi ukochaną, aby go zabiła swoją mocą Batsu. Wie, że nie będzie mógł się ukrywać w nieskończoność, więc zamiast egzekucji woli śmierć z jej ręki. (Nie do końca rozumiałam, czemu nie mógł schować się na Tennyou? Bo Amaterasu by go nie zaakceptowała?). W każdym razie parka spędza razem upojną noc, bo MC, w zamian za pomoc, chce by ukochany oddał się jej całkowicie. Co owocuje jakiś czas później poczęciem dzidziusia. Olympia postanawia więc opuścić siedzibę Doumy i wraz z purpurowym kamieniem dusz – w który został zmieniony Yosuga – wrócić do dawnego domu, aby tam już ukryć się na zawsze.
W drugim negatywnym zakończeniu: Sakyou przewiduje, co się święci i uprzedza parkę. Udaje mu się pojmać Yosugę i wywieźć na jakąś wyspę, a na Olympii wymusić współpracę… Jeśli w ogóle można to tak nazwać. MC zaczęła bowiem – z jego polecenia – oferować usługi seksualne każdemu, kto miał odwagę się z nią przespać. Jeśli by jej nie zaspokoił, zamieniłby się po prostu w kamień dusz. A po co to wszystko? Bo doktorkowi zależało na ogromnej ilości dzieci z Białych, a poza tym chciał potwierdzić teorie, czy faktycznie zapłodnienie przez inne kolory daje zawsze ten sam rezultat. W zamian za to obiecał Olympii, że utrzyma Yosugę przy życiu i pozwoli jej kiedyś go zobaczyć. Yhhh…. Bad endingi w tej grze są cholernie creepne.
W szczęśliwym zakończeniu Yosudze udaje się wykorzystać swoją ogromną wiedzę na temat trucizn i ziół, złapać Sakyou i zastawić pułapkę na liderkę Niebieskich. Grożąc im śmiercią, wymusza na nich ujawnienie prawdy na temat wydarzeń z dzielnicy Purpurowych… ale w żadnym wypadku nie spodziewał się, że usłyszy tak przygnębiającą opowieść. Okazuje się, że lady Shura bardzo kochała jego siostrę Ayamę za jej pogodę ducha oraz pragnienie zdobywania wiedzy. Niestety, lord Akon, ówczesny lider Niebieskich, także zwrócił uwagę na piękną dziewczynę z Purpurowych. A skoro jego nastoletnia żona cierpiała na haku i nie mogła mu dać dziedzica, postanowił zgwałcić jej służkę. Shura, gdy dowiedziała się o wszystkim, czuła się odpowiedzialna za śmierć Ayamy. Przy pomocy swojego brata – Sakyou pozbyli się wreszcie Akona, zarażając go haku, ale nie zdążyli powstrzymać lorda nim ten, aby ukryć swoje zbrodnie, spalił całą dzielnicę Purpurowych.
MC jest po tym wszystkim w szoku, ale dochodzi do wniosku, że starczy już rozlewu krwi. Proponuje układ, że wraz z Yosugą zapomną o wszystkim, a w zamian za to lady Shura pomoże w wybudowaniu szkoły w Yomi i przepchnięciu prawa, by bezkastowcy mogli czasami wychodzić na powierzchnie. Jeśli antagoniści by się na to nie zgodzili i skrzywdzili jej chłopaka – to Olympia planowała umrzeć z żalu, co doprowadziłoby do zgaśnięcia słońca. Wiecie, ja się całe dwie poprzednie ścieżki zastanawiałam nad tym, czemu ona nigdy nie próbowała wcześniej tego szantażu? Wydawało mi się to bardzo logiczne, gdy dyskutowała z radą. Ale może bała się, że wtedy by ją zabili, gdy tylko by urodziła dziecko, bo stałaby się dla wszystkich zbyt problematyczna? Tak sobie tylko gdybam…
Po tym wszystkim nic już nie stoi na przeszkodzie, by Olympia i Yosuga zawarli prawdziwy związek małżeński. Mężczyzna długo obawiał się, że jeśli legenda o szukaniu drugiej połowy duszy jest prawdą, to przez swoją karę – ban na współżycie – unieszczęśliwił jakąś kobietę, której nawet nie znał. Zmieniający się kolor włosów Olympii utwierdził go jednak w przekonaniu, że to właśnie ona była jego drugą częścią jabłuszka. A skoro przetrwanie Białych jest ważniejsze od wszystkiego innego, to rada nie ma nic przeciwko, aby to były przestępca i Purpurowy stał się oficjalnie partnerem ukochanej córy Amaterasu.
Podobało mi się, że w tej ścieżce Olympia zrozumiała – dzięki Yosudze – że tak naprawdę będzie przyszłą liderką Białych. To pozwoliło spojrzeć jej na różne, niesprawiedliwe sytuacje na wyspie inaczej i tym bardziej zapragnąć reform. Fajnie również, że chociaż dość szybko uświadomiła sobie fizyczny pociąg do Yosugi, to nie pozwoliła się omotać, ale dalej, rozsądnie trzymała dystans i próbowała najpierw zrozumieć jego motywacje. Jasne, była mu wdzięczna za komplementy, za to, że zrobił dla niej skrzynkę na listy, i za to jak opiekował się mieszkańcami Yomi, ale mroczniejsza strona jego natury, także nie umknęła jej uwadze. Olympia w pełni rozumiała, że póki nie rozwiąże się sytuacji z zemstą, to nie ma nawet co marzyć o szczęściu. Yosuga zawsze będzie przed nią coś ukrywał i może dopuścić się kolejnych zbrodni. Tymczasem, jako prawdziwi opiekunowi Yomi, stali się fajnym symbolem nadchodzących na Tenguu zmian.
Jak wspominałam we wstępie, to była dużo dojrzalsza ścieżka, a miejscami nawet dość ponura. Oczywiście, tu i ówdzie przewinęły się jakieś naiwności. Zarówno antagoniści, jak i protagoniści, dość ochoczo dawali się wyprowadzać na manowce. Po raz kolejny podobały mi się jednak postacie drugoplanowe zwłaszcza uroczy pucybut Asuha i nieprzystępny Douma. Pozwolono nam również z większym zrozumieniem spojrzeć na działania Shury, która doskonale pojmowała beznadziejną sytuację kobiet. A już zupełnie na marginesie, to po prostu Olympia i Yosuga ślicznie przy sobie wyglądali, więc ich wszystkie romantyczne scenki, zrobiły na mnie dobre wrażenie. Spokojnie polecam opowieść Purpurowego, chociaż surowy Jigoku nie skradł mojego serca tak, jak uparty Riku.