Uwaga: ze względu na to, że „Obey me!” nie posiada – póki co – indywidualnych ścieżek postaci (a jedynie krótkie scenki fabularne z kart kolekcjonerskich) nie jest to recenzja konkretnej historii, ale ogólna analiza postaci w oparciu o dostępne w aplikacji rozdziały. (Zawiera spoilery!).
Na potrzeby recenzji zakładam również, że MC to kobieta, ale w grze jest zupełna dowolność, jeśli chodzi o wybór płci bohatera/bohaterki.
Długo się zbierałam do napisania recenzji tej postaci, bo – co tu dużo ukrywać – Beelzebub to chyba jedyny z całej paczki, który w zasadzie nie dostał ani grama developmentu. Jeszcze początkowo wiązałam z nim pewne nadzieje, bo ma jeden z najciekawszych projektów postaci. W swojej demonicznej formie ma skrzydła owada, co trafnie nawiązuje do jego tytułu „Władcy Much”. Miał też unikatową więź ze swoim bliźniaczym bratem – Belphegorem, który, przypomnijmy, nienawidził ludzi, więc sądziłam, że konflikt na linii Beelzebub vs Lucyfer będzie jakoś szerzej nakreślony.
Niestety, Beelzebub to postać bardzo jednowymiarowa i to do tego stopnia, że jego nagła agresja względem bohaterki w ścieżce głównej wzięła się dosłownie znikąd. Przypomnijmy, że jako demon Beelzebub jest przedostatni w kolejności. Wcześniej, jako anioł, był cherubinem, strażnikiem niebiańskich wrót i wiernym sojusznikiem „Gwiazdy Porannej” Lucyfera. Wtedy, nieopętany jeszcze przez głód, miał jakąś osobowość i cele. Po swoim upadku w zasadzie każda interakcja z tym bohaterem wygląda tak samo: Beel albo je, albo będzie jadł, albo gada o jedzeniu, albo zaprasza bohaterkę na jedzenie, albo… w zasadzie to tyle. Niby jeszcze w tle wspominają, że jest on w drużynie sportowej i musi dbać o formę, ale tak po prawdzie, to bardzo szybko straciłam zainteresowanie jakimikolwiek historiami z jego udziałem, bo widać, że scenarzyści machnęli ręką. A wielka szkoda…
Tymczasem cofnijmy się na moment do rozdziału pierwszego. Naszą/naszym MC w grze „Obey Me” jest bliżej nieokreślona, młoda osoba o dowolnej płci (= w recenzji założę, że to kobieta), która trafia do świata demonów w ramach jakiejś pokręconej wymiany studenckiej. MC musi odtąd uważać, aby nie zostać pożarta, ale tak naprawdę cały swój wysiłek wkłada w nawiązanie paktu z demonicznymi braćmi, aby uwolnić tajemniczą osobę zamkniętą na strychu. W niektórych przypadkach będzie to cholernie trudne, w innych banalnie proste. Kilka razy MC o mało nie zginie, ale ogólnie prędzej czy później uda się jej wziąć wszystkie demony na bardzo krótką smycz.
Na początku historii Beel wydaje się mocno przygnębiony. Tęskni za swoim bliźniakiem, ale nie wolno mu o nim nawet rozmawiać, by nie rozdrażnić Lucyfera. Poza tym wierzy, że Belphegor został wysłany na wymianę studencką do świata ludzi – których nienawidzi. Stąd nawet nie podejrzewa, że to tylko intryga i tak naprawdę Awatar Lenistwa jest wciąż uwięziony w świecie demonów. A konkretniej, to wciąż jest przetrzymywany na strychu za to, że sprzeciwił się Lordowi Diavolo i chciał otwarcie sabotować jego plany. Niemniej MC i tak próbuje go wypytać o to, kim jest siódmy z braci, ale spotyka się z zimną odmową i ostrzeżeniem, by nie drążyła tego tematu zwłaszcza w obecności Awatara Pychy.
W trakcie próby nawiązania paktu z Leviathanem, na samym początku historii, Beelzebub niejako „przykleja się” do MC i Mammona i towarzyszy im odtąd w ich intrygach… ale tylko dla jedzenia. Np. kiedy organizują maraton filmowy z TSL, aby pokonać Awatara Zazdrości z wiedzy na temat jego ulubionego dzieła, Beelzebub siedzi wtedy z nimi tylko dlatego, że liczy na darmowy popcorn. Potem jednak, podobnie jak Satan, chętnie dzieli się z dziewczyną wskazówkami, co może jeszcze zrobić, aby wygrać w konkursie (np. zapytać samego autora o niewydane jeszcze części powieści lub wprowadzić Leviathana w furię, aby stracił nad sobą kontrolę).
Od tej pory, po wygranym pojedynku, Mammon i Beelzebub przesiadują w pokoju MC w zasadzie bez przerwy, ku własnemu zdziwieniu, bo zaczynają budować z nią silniejszą więź. I to do tego stopnia, że sami się zastanawiają, czemu w sumie wciąż spotykają się w tym samym miejscu. Doprowadza to również do zabawnej sytuacji, w której Beelzebub przyłapuje Mammona na przeszukiwaniu rzeczy MC. To wtedy szósty z braci zauważa, że Awatar Chciwości chyba się zakochał w człowieku, więc robi zdjęcie jego głupkowatej, uśmiechniętej twarzy i wysyła do pozostałych braci w ramach żartu.
A skoro bohaterka ma już pakt z dwoma potężnymi demonami, osoba na strychu radzi, by skupiła się teraz na Beelzebubie. Następnego ranka Lucyfer pyta MC, co robiła zeszłej nocy (bo podejrzewa, że kręciła się przy schodach) i ostrzega ją, aby skupiła się na przetrwaniu w Devildom i powrocie do świata ludzi po zakończeniu programu wymiany studenckiej, a nie na zwiedzaniu niebezpiecznych miejsc. Na MC nie robi to jednak zbytniego wrażenia, bo jest zdeterminowana, aby pomóc tajemniczemu więźniowi. Dopiero później, gdy leży w łóżku, rozmyśla ponownie i poważnie o tym, co powiedział nieznajomy na strychu… Wciąż jest trochę podejrzliwa, ale postanawia, że mimo wszystko chce mu pomóc. Z zadumy wyrywa ją jednak wiadomość od Mammona, który chce się spotkać w kuchni. Co prowadzi chyba do najbardziej dziwacznej sytuacji zagrożenia życia w całej grze, bo na tajemniczej schadzce przyłapuje ich nie kto inny, jak Beel, który jest wściekły, że MC zjadła jego krem. W efekcie Awatar Obżarstwa zmienia się w swoją demoniczną formę i… cóż, próbuje bohaterkę zamordować.
Scena się urywa, a my w następnej lekcji przenosimy się do gabinetu Lucyfera, bo Mammon, MC i Beelzebub są na dywaniku. W trakcie swojego ataku szału Beel nie tylko rozpierdzielił kuchnie, ale również pokój bohaterki, który był tuż nad nią. To dlatego dziewczyna potrzebuje nowego miejsca do spania i ląduje w sypialni Beelzebuba. W końcu jest tam wolne miejsce po Belphegorze, zaginionym bliźniaku, a to w sumie pozwala potwierdzić MC swoje przypuszczenia. Po porównaniu portretów odkrywa, że tajemniczy osobnik ze strychu i brat, o którym wspomina Beel to w istocie ta sama osoba – Awatar Lenistwa, który okłamywał ją do tej pory i z niewiadomego powodu nie przebywa w świecie ludzi, ale jest uwięziony.
Stąd najciekawsze fabularnie wątki dotyczą tak naprawdę Belphegora i tutaj, aby ich nie spoilerować, opiszę tylko minimum. Beelzebub, Belphegor i ich siostra Lilith zawsze byli blisko. Bardziej od reszty anielskiego „rodzeństwa”. W trakcie Buntu Lucyfera, Beelzebub znalazł się jednak w sytuacji, w której musiał dokonać wyboru, którego z nich osłonić przed zabójczym ciosem. Wybrał późniejszego Awatara Lenistwa, anielica została strącona na ziemie, gdzie – według tego, co myśleli bracia – umarła. I to jeden z powodów, dlaczego relacje bliźniaków się popsuły. Belphegor miał Beelzebubowi za złe, że dokonał takiego, a nie innego wyboru. Sam Beelzebub z kolei był przygnębiony i prześladowało go to, że nie potrafił wymyśleć sposobu na ocalenie najbliższych mu osób.
Paradoksalnie to Luke i jego przypadkowe natknięcie się na grimoire Lucyfera sprawia, że MC i Beelzebub zostaną przyjaciółmi. Kiedy Awatar Pychy odkrywa, że jego cenna księga była zagrożona, a na dodatek to jego własny brat ukrył przed nim niepokornego anioła w swojej szafie, podczas inspekcji, to wpada w gniew i chce ich ukarać, ale MC ochrania obu mężczyzn własnym ciałem. Odwaga kobiety imponuje Awatarowi Pychy na tyle, że pozwala on jej wybrać tylko jednego z winnych do ocalenia, ale ta ponownie odmawia, mówiąc, że nie zamierza nikogo porzucać. Co przypomina Beelzebubowi o jego własnej przeszłości. I znów, nie obchodzi się bez interwencji Diavolo, bo bohaterka niechybnie pożegnałaby się z życiem. Tymczasem jedynie traci przytomność, a Beelzebub czuwa przy niej, próbując zrozumieć jej motywy. Podczas rozmowy MC ujawnia swoje plany, aby naprawić relacje braci i prosi Awatara Obżarstwa, by nawiązał z nią pakt. Ten chętnie przystaje w ramach podziękowania, skoro ma wobec niej dług i odtąd wszystkie związane z dziewczyną demony pracują wspólnie, aby przeciągnąć na swoją stronę resztę z rodzeństwa.
Gdy dochodzi do ujawnienia prawdy o losie Belphegora, Beelzebub jest początkowo wściekły na Lucyfera, bo jednak stawia lojalność swojemu bliźniakowi ponad wierność Awatarowi Pychy. Nawet jeśli to dzięki niemu, jeszcze w niebiańskim wymiarze, został Strażnikiem Wrót i cherubinem, gdy nikt inny w niego nie wierzył. Już jako anioł Beel miał problem z kontrolowaniem swoich mocy i to dlatego zwykle siał wszędzie zniszczenie. Lucyfer dostrzegł jednak jego potencjał i sposób, w jaki można wykorzystać takie moce do czegoś dobrego, czyli obrony. To dlatego Beelzebub obdarzył go wtedy respektem i miłością, a później czuł się tak zdradzony. Kiedy jednak poznał motywacje byłego archanioła, usłyszał prawdę o życiu Lilith na ziemi jako człowieka, a wreszcie był świadkiem, jak Belphegor w szale zabija MC… to zdołał wybaczyć najstarszemu bratu i zrozumiał, że brzemię, jakie Lucyfer dźwigał, wcale nie było takie lekkie. Że tak naprawdę dalej się o nich troszczy, ale często zatrzymuje najmniej przyjemną prawdę dla siebie, aby oszczędzić im cierpienia. (Poza tym odwykł od polegania na innych osobach, bo jego duma mu na to najzwyczajniej nie pozwala).
W późniejszych przygodach MC nie tylko zaprzyjaźni się z oboma bliźniakami, ale również pomoże Beelzebubowi lepiej kontrolować swoje destrukcyjne moce. Niestety, z przykrością stwierdzam, że ten bohater wypada niezwykle blado na tle reszty, bo ogranicza się tylko do tego, że albo ćwiczy, albo je. Jego dialogi stają się więc niesamowicie nudne i przewidywalne, a szkoda. Pomimo bowiem swojej groźnej postury, Beel jest jednym z bardziej naiwnych i dziecinnych z braci. Często podchodzi do problemów absolutnie pozytywnie i nie ma oporów z braniem winy na siebie czy z przepraszaniem za złe zachowanie. Myślę więc sobie, że mogliby chociaż napisać więcej o tym całym Fanbolu, odpowiedniku futbolu amerykańskiego w Devildom, co jest jedyną pasją Awatara Obżarstwa poza wcinaniem. Zwłaszcza że podczas sceny z czytaniem umysłu w następnym sezonie wyszło na jaw, że niby najczęściej myśli o rodzinie, a nie o żarciu – bo taki z niego troskliwy typek, ale w głównej opowieści wcale tego nie widać.
Mimo to – ku mojemu szczeremu zdziwieniu – Beel ma całkiem spore i oddane grono fanów. Nie wiem, może ja po prostu nie doceniam tych jedzeniowych żartów? Albo nie podchodzi mi typ postaci o osobowości ogromnego, leniwego psa? Zostawiam ocenę Wam. A tymczasem dorzucam jeszcze na osłodę karty, bo – jak mówiłam – przynajmniej na ilustracjach Awatar Obżarstwa prezentuje się całkiem nieźle.
Niestety, ale Władca Much zamyka dla mnie sam dół rankingu. Może w przyszłości zasłuży wreszcie na jakąś fabułę, która da mu istotniejszą rolę do odegrania, ale trudno powiedzieć, bo twórcy wciąż – pomimo nowych sezonów – zdają się priorytetyzować inne postaci.