Uwaga: ze względu na to, że „Obey me!” nie posiada indywidualnych ścieżek postaci (a jedynie krótkie scenki fabularne z kart kolekcjonerskich) nie jest to recenzja konkretnej historii, ale ogólna analiza postaci w oparciu o dostępne w aplikacji rozdziały. (Zawiera spoilery!).
Na potrzeby recenzji zakładam również, że MC to kobieta, ale w grze jest zupełna dowolność, jeśli chodzi o wybór płci bohatera/bohaterki.
Satan (a właściwie: Szatan, ale zachowam oryginalną pisownię) to kolejny z moich ulubieńców i zarazem czwarty w kolejności z demonicznego rodzeństwa pod względem potęgi. Jest awatarem gniewu, więc – przynajmniej początkowo – przez większą część fabuły, chodzi zawsze rozdrażniony, a prawdziwych zniszczeń dokonuje, gdy przekroczy się jego punkt wrzenia i cienką granicę cierpliwości. (Co akurat, jako choleryk, potrafię zrozumieć, bo mam niestety bardzo podobnie… Chociaż moja wściekłość nigdy nie wywołała rozwalenia budynku).
Ciekawe jest również jego pochodzenie, bo jako jedyny z braci nie został stworzony przez Ojca i nie był wcześniej aniołem. W tej wersji Satan narodził się po prostu z gniewu Lucyfera (na chwile przed buntem w Niebiosach), który był tak potężny, że aż się spersonifikował (i – ciekawostka – rozumiał doskonale, co się dzieje, bo oglądał wcześniej „świat cudzymi oczami”). W interesujący sposób rozwiązano, więc tutaj problem tego, że Satan i Lucyfer (jak również Beelzebub) bywają w różnych tekstach traktowani synonimicznie. A w zasadzie wiele złych duchów i demonów jest nazywanych po prostu „szatanami”, jakby był to odpowiednik rasy i nie utożsamia się go z jedną, konkretną istotą. Choć dokładnym tłumaczeniem tego słowa byłoby „przeciwnik” i termin ten początkowo był używany w szerszym znaczeniu, również wobec ludzi, nim kolejne interpretacje, a potem popkultura, rozpropagowała wizerunek najwyższego rangą demona i jego osoby jako symbolu/sprawcy całego ziemskiego zła. Miło więc, że twórcy postarali się jakoś do tego nawiązać i zaproponować własne, oryginalne podejście.
Można by zatem uznać, że mając taką genezę, panowie będą ze sobą dość blisko, ale prawda jest taka, że w growej wersji tej historii Satan najzwyczajniej nienawidzi Lucyfera. Właśnie dlatego, że zawdzięcza mu istnienie i czuje się na wielu polach gorszy od swojego źródła. Stąd jego początkowe zainteresowanie MC – dziewczyną (bądź chłopakiem), która została ściągnięta ze świata ludzi na wymianę studencką do świata demonów – będzie wiązało się tylko z chęcią sprawdzenia, czy można za jej pomocą jakoś zaszkodzić Pierwszemu. Satan został bowiem wychowany i uczony przez braci już po ich upadku, a zatem nie można oczekiwać, by podłapał od nich same pozytywne rzeczy. Jest jednak bardzo bystry, cyniczny i racjonalny. Ma wysokie zdolności analityczne (jest przy okazji fanem dram kryminalnych) oraz zaskakuje przebiegłością.
W zasadzie, jako jeden z nielicznych braci tak często przypomina nam o tym, że jest niebezpiecznym demonem. Widać to zwłaszcza w opowieściach pobocznych. Satan snuje intrygi nawet wtedy, kiedy w sumie nie musi. Np. gdy chciał wybadać, kim jest MC, zaprosił ją na spacer pod pretekstem pokazania jej okolicy i udawania przyjacielskiego. Gdy później, będąc już dziewczyną zauroczony, chciał spędzić z bohaterką więcej czasu na plaży, zaplanował, że zostaną przez przypływ oraz falę uwięzieni razem w jaskini – z dala od innych braci. (Zamiast ją najzwyczajniej o to poprosić). Bywa też przerażająco okrutny. Np. Gdy został sprowokowany przez jakieś ludzkie dziecko, wpadł w taki szał, że prawie udusił rodziców malca na jego oczach, śmiejąc się przy tym szaleńczo i wspominając z rozrzewnieniem moment, jak błagali go o litość.
Łatwo jednak o tym zapomnieć, gdy uśmiecha się czarująco i opowiada o swojej miłości do kotów. Poza bowiem obsesją na punkcie szkodzenia Lucyferowi Satan uwielbia też wszystkie puchate, małe zwierzątka, które mogą potrzebować jego pomocy. Spędza więc wiele czasu, opiekując się bezdomnymi kotami (nawet tymi, które już umarły i są tylko duchami) oraz ujawnia w ich otoczeniu zupełnie inną, wrażliwszą stronę. W zasadzie MC też może wymusić na nim prawie wszystko, jeśli np. będzie zalotnie miauczeć. XD Ma więc wobec zwierząt ogromną cierpliwość i wyrozumiałość, której nigdy nie okazuje braciom. No, poza Asmodeusem, z którym wyraźnie się przyjaźni. Dla reszty bywa przeważnie wredny i oceniający.
Inną z pasji Satana jest kolekcjonowanie książek, a co się z tym wiąże, zdobywanie wiedzy. W jego pokoju pełno jest dziwnych tomów na najróżniejsze tematy, podobnie jak niebezpiecznych artefaktów. Satan chętnie jednak dzieli się swoimi zbiorami, a zdanie „mogę ci pożyczyć książkę na ten temat…” to kolejny z jego znaków rozpoznawczych. Nic zatem dziwnego, że jest również tym z braci, który ma jedne z najlepszych wyników w szkole i to na niego często spada obowiązek pomagania reszcie w nauce. Zwłaszcza jeśli Lucyfer chce go jakoś ukarać np. zmusza awatara gniewu do pilnowania, aby pozostałe rodzeństwo nie spóźniało się na zajęcia, albo by zorganizował im korepetycje.
Nawiązanie z nim paktu nie jest jednak znowu takie łatwe, bo demon bardzo broni swojej niezależności. (Choć początkowo sam taki układ zaproponował, ale chodziło tylko o wkurzenie Lucyfera, a nie faktyczną chęć współpracy z MC). Dlatego kluczem do sukcesu jest naprawienie jego relacji z najstarszym z rodzeństwa, a dzieje się tak w sezonie pierwszym po niefortunnym wypadku z magiczną książką, w trakcie którego obaj bracia zamieniają się ciałami. MC wspiera wtedy zwaśnione demony i tłumaczy, że są tak naprawdę do siebie bardzo podobni i mogą na sobie polegać. (Nie obchodzi się również bez wspólnego zagrania w date simulator pt. Doji⭐️Maji⭐️Memorium XD).
Stąd początkowo Satan, który planował jedynie wykorzystać całą sytuację do ośmieszenia znienawidzonego rywala, stara się potem w jego imieniu wywiązywać z obowiązków i udowadnia, że można obdarzyć go zaufaniem. (Dlatego – w finale – wygłasza na spotkaniu rady studenckiej mowę). A co najważniejsze: potwierdza, że jest odrębną istotą, która niczym nie ustępuje swojemu pierwowzorowi i nie może ciągle żyć przeszłością, ale zamierza odtąd grać takimi kartami, jakie dał mu los. Cała ta sytuacja udawadnia przy okazji, że tak naprawdę między braćmi nie ma faktycznej wrogości. Jasne, Lucyfer bywa surowy wobec Satana, ale z drugiej strony wie, że blondyn sprosta każdemu zadaniu, jakie przed nim postawi. Z kolei awatar gniewu przekonuje się na własnej skórze, jak wiele jest na głowie pierwszego i że tak naprawdę Lucyfer cały czas troszczy się o nich wszystkich. Z Satanem włącznie. Bo stał się on dla niego tak samo cennym, młodszym bratem jak cała reszta ex-aniołów.
Kiedy więc dochodzi już do nawiązania paktu, jest to zarazem forma podziękowania człowiekowi za pomoc w załagodzeniu dawnych animozji. Po tym wydarzeniu intrygi Satana, by zaszkodzić Lucyferowi, zmieniają się w niegroźne żarty, ale głównie odbijające się czkawką na samym awatarze gniewu. A to próbuje rzucić na Lucyfera klątwę, aby zaatakowało go własne krzesło, a to podsunąć mu coś podłego do jedzenia, to znowu godzi się nawet pomóc czasami Mammonowi, aby coś awatarowi pychy ukraść. Co więcej, wraz z Belphegorem zakładają czat room, gdzie anyt-lucyferowa liga może snuć kolejne plany, jak upokorzyć niegdyś najdumniejszego z aniołów. Miałam jednak wrażenie, że Satanowi mocno spada wtedy poziom inteligencji i wszystkie ich intrygi miały charakter zupełnie komediowy. Zupełnie jakby przez oddawanie się swojemu hobby, Satan najzwyczajniej głupiał i nie widział, że połowa jego pomysłów nie ma żadnego sensu.
Naprawienie relacji z Satanem jest jednak bardzo ważne również dla zawarcia późniejszego paktu z samym Lucyferem. Przekonuje bowiem awatara pychy, że MC nie ma wobec jego rodziny wrogich zamiarów i tak naprawdę jej pojawienie się wpływa na demoniczną siódemkę jedynie pozytywnie. Co ciekawe, sam awatar gniewu wyznaje, że w zasadzie przed pojawieniem się kobiety, jedynym uczuciem, jakie znał była złość. Czasami zupełnie bezpodstawna i męcząca. Bohaterka pokazała mu jednak inne strony jego własnej osobowości i pomogła otworzyć się też na nowe emocje. Co było nawet ładnym wyznaniem miłosnym i to takim, które nieczęsto pada w tej grze. (Biedny Satan był chyba również nielicznym, który uwierzył w to całe gadanie Mammona o „byciu pierwszym MC” i początkowo nieco go to onieśmielało, ale później zawsze karcił awatara chciwości za celową dwuznaczność tej wypowiedzi i wprowadzenie go w błąd. Zresztą, ogólnie jak na tą paczkę, blond włosy demon wydaje się mniej „przylepny” i respektuje przestrzeń osobistą człowieka, który bywa traktowany przez innych braci jak zabawka).
A chociaż sam Satan uważa się za introwertyka, warto wspomnieć o jeszcze jednej zalecie jego charakteru. A mianowicie: ma wszędzie masę znajomych. Czy raczej kontaktów. Gdzie się bowiem nie uda, rozpoznają go inne osoby, zapraszają na swoje imprezy, dają wejściówki itp. I to nie raz tak wartościowe, że Leviathan mógłby o nich tylko marzyć. Nie bardzo wiadomo, jak Satan zdobywa sobie tak łatwo przychylność otoczenia. W końcu nie ma takiej mocy jak Asmodeus, aby hipnotyzować żyjących, ale może to kolejny dowód jego pragmatyzmu? Demon wie, że opłaca mu się mieć wszędzie wtyki, bo nigdy nie wiadomo, kiedy takie znajomości mogą się przydać.
Niestety, pomimo mojej osobistej sympatii do tej postaci, z przykrością zauważam, że nie dostał on jeszcze wiele developmentu, ani czasu antenowego. W sezonie drugim cały jego udział ograniczył się do pomocy MC w egzaminach oraz jednej, zabawnej sceny. Chodzi mianowicie o zadanie, w którym Leviathan musiał spełniać pragnienia braci (po odpaleniu swojej kolejnej, głupiej gry, która wciągnęła wszystkich w pętlę czasową) i w trakcie którego okazało się, że życzeniem awatara gniewu jest to, aby Lucyfer przed nim kiedyś uklęknął. Nie będę spoilerować, aby nie zdradzać, czym się w zasadzie całe to marzenie się skończyło, ale nie będzie żadną niespodzianką, jeśli powiem, że jak zwykle pragnienie upokorzenia starszego brata zwróciło się przeciwko blondynowi i doprowadziło do bardzo przewrotnego finału.
Miłośnik zwierząt, literatury, seriali detektywistycznych i cynizmu… Na dodatek błyskawicznie wpadający w gniew. Zamieńcie koty na psy i chyba znalazłam bratnią duszę ヽ(♡‿♡)ノ. I właśnie dlatego wciąż czekam na więcej scen z jego udziałem, bo bez problemu wybił się na czołówkę listy moich ulubieńców i pozostał tam na długo po premierze gry. Z jednej strony, fizycznie, absolutne przeciwieństwo awatara pychy, z drugiej jego idealne uzupełnienie. Na dodatek jeden z przebieglejszych demonów, który każdą sytuację będzie próbował odwrócić na swoją korzyść. Satan zdecydowanie zasługuje na więcej uwagi od twórców, którzy zdaja się faworyzować Mammona i Lucyfera, ale zobaczymy, co pokaże przyszłość!