Historia pierwszego miśka, nazwanego prześmiewczo przez bohaterkę „papa bear”, jest bardzo krótka, ale to standard dla tej gry. Gdy go poznajemy, jest jednym z mieszkańców posiadłości D’Locke i tak jak oni padł ofiarą klątwy twórczyni zabawek. To właśnie dlatego wszyscy mieszkańcy – i rodzina lorda, i jego służba – zamienili się w ożywione przedmioty. Royal LeBlanc, bo tak naprawdę brzmi jego imię, jest przy tym mocno już zdołowany. Przestał wierzyć w to, że po siedmiu latach kiedykolwiek opuści posiadłość. Obwiniał się również o wydarzenia z przeszłości, o czym bohaterka dowie się później.
Przypomnijmy, że Aura (czyli nasza MC) trafia do posiadłości przez przypadek, gdy szukała drogi na skróty do innej wioski, aby zacząć karierę kucharki. Identycznie jak jej matka. Niestety, jak to już w baśniach bywa, zbłądziła i utknęła w posiadłości, aby odkryć, jaki los spotkał jej mieszkańców i że drogi na zewnątrz broni magiczna bariera. Ktokolwiek spróbuje ją pokonać – umrze. Choć nie wiadomo w ogóle, jak dziewczynie udało się dokonać tego po raz pierwszy. Kiedy jednak podejmuje próbę opuszczenia dworku, a przynajmniej chciała przyjrzeć się linii z kamieni przy barierze, to zostaje odepchnięta właśnie przez Royala, który przypłaci to uszkodzeniem pluszowego ramienia.
Czemu? Jak się potem dowiaduje, chłopak jest już zmęczony oglądaniem śmierci. W bardzo młodym wieku stracił rodziców, potem musiał obserwować, jak wychowujący go lokaj został zabity przez barierę. Na dodatek na jego bliskich padła klątwa, a Gold – najmłodsza ze szlacheckiego rodzeństwa – została przemieniona w pozbawioną serca lalkę, za co osobiście czuł się odpowiedzialny. Jako dzieciak obiecał bowiem, że będzie chronić panienkę, niczym jej rycerz, i kiedyś się z nią ożeni.
Aura zszywa mu potem łapkę, choć nie wychodzi jej to najlepiej i musi się nasłuchać sporo komentarzy. Royal jest 100% tsundere i przy każdej nadążającej się okazji będzie na MC powarkiwać albo wyzywać ją od idiotek, co nie brzmi zbyt groźnie z ust niewielkiego miśka. Będzie też próbował przy niej zachować swoją „męską twarz”. Dla przykładu: nie poprosi o pomoc przy sprzątaniu, chociaż jego maluśki wzrost uniemożliwi mu sięgnięcie go wysoko umieszczonych półek. W efekcie to tym razem Aura będzie musiała go uratować przed zgnieceniem przed spadającymi książkami.
Jak każdy tsundere Royal jest również mocny tylko w gębie. Podczas innej okazji, ponownie wspólnego sprzątania, sam najpierw sprowokuje rozmowę o bieliźnie bohaterki, którą mógł podobno widzieć z dołu drabiny, gdy dziewczyna wspięła się na jej szczyt, ale potem ucieknie zażenowany. Wszystko przez ripostę MC, która na kolejne wyzwisko, że jest „płaska jak deska”, wyjaśni, że miseczka C wcale nie oznacza małych piersi. Trzeba więc przyznać, że gostek zachowywał się bardziej jak 14-latek, a nie 19-latek, ale zrzucam to na fakt, że lwią część swojego życia spędził jako zabawka, otoczony tylko przez inne dzieciaki.
Mniej więcej w połowie opowieści Royal odzyska również ludzką postać i okaże się dość przystojnym, ciemnowłosym młodzieńcem o srebrnych oczach. Wszystko za sprawą Aury, która po spotkaniu z nieruchomą Gold zaczęła na nią jakoś magicznie oddziaływać. Od tej pory, za sprawą różnych snów i wizji, MC będzie próbowała się dowiedzieć jak odwrócić stan dziewczyny, a przy okazji całkowicie zdjąć klątwę. Wyszło bowiem na to, że udało się jej przełamać zaklęcie przypadkowo i jedynie częściowo, bo ktoś z mieszkańców wcale nie chciał, aby mieszkańcy dworku mogli go opuścić.
Z czasem Aura odkrywa, że powodem, dlaczego Royal oskarża się o całą sytuację i stan szlachcianki, jest fakt, że to on bezpośrednio wykonał rozkaz lorda w przeszłości i odprowadził zabawkarkę poza posiadłość. Wszystko dlatego, że jako dzieciak nie miał dość odwagi, aby sprzeciwić się swojemu panu, chociaż zdawał sobie sprawę, że takie potraktowanie kobiety było niesprawiedliwe. Aura musi więc wytłumaczyć Royalowi, że jego obwinianie się bynajmniej nie pomaga w obecnej sytuacji. Jedyne czego Gold by chciała, to aby znowu cieszył się życiem, zaczął działać, a nie tylko żył przeszłością. A aby osiągnąć ten cel, po tym, jak MC odkryła, że Royal miał kiedyś bardzo pogodną naturę, próbuje go nawet rozśmieszyć, czy to przez łaskotanie, czy opowiadanie żartów, ale nie bardzo się jej to udaje.
Między parką dochodzi też do konfliktu, gdy Royal wkurza się, że Aura wtrąca się w jego sprawy i dostajemy w efekcie scenkę z kabedon. Szybko jednak zaczyna przepraszać, gdy MC zalewa się łzami. Dziewczyna doskonale wie, czym jest strata. Sama szybko musiała pożegnać ojca, a potem matkę. Uważa również, że nie ma nic gorszego od czekania na osobę, którą się kocha. Nie potrafi więc zrozumieć pasywności Royala, skoro jedyne co musi zrobić, to szukać sposobu na złamanie klątwy i znowu mógłby być ze swoją miłością razem. Osoby, które straciły bliskich – nie mają już nawet takiej nadziei. W końcu nie pokonają śmierci.
Po tym wydarzeniu Royal faktycznie zmienia swoje podejście. Razem przeszukują książki i tak, od odkrycia do odkrycia, udaje się im wreszcie potwierdzić, że kluczem do rozwiązania zagadki jest naszyjnik MC. Okazuje się bowiem, że jej matka otrzymała go kiedyś w podziękowaniu od Gold, gdy jeszcze pracowała jako kucharka w posiadłości, i to właśnie w biżuterii twórczyni zabawek schowała serce młodej lady.
Nim jednak dostaniemy happy ending, czeka nas jeszcze mały pokaz zazdrości. Aura postanawia usunąć się z zamku, bo nie chce być piątym kołem u wozu. W jej mniemaniu Royal dalej jest zadurzony w Gold, więc nie zamierza być świadkiem ich rozkwitającego romansu. W neutralnym zakończeniu chłopak wyjaśnia jednak nieporozumienie. Jasne, kochał się w szlachciance, ale to było za dzieciaka. Przez to wszystko, co ich spotkało, jego uczucia i wdzięczność, należą teraz tylko do Aury. Nie chciałby więc jej stracić i namawia, by została jako kucharka w posiadłości i by żyli razem, pracując u Locków, jako para. W szczęśliwym zakończeniu MC nie chce porzucać swoich marzeń dla miłości i to ona przekonuje Royala, by z nią odszedł i otworzyli własną restaurację. Dostaje więc w nagrodę i chłopaka, i dotrzymuje obietnicy złożonej zmarłej matce, że pójdzie kiedyś w jej ślady. Co było chyba dla obu bohaterów znacznie zdrowszym rozwiązaniem.
Jak wspominałam „Locked Heart” to bardzo krótka opowieść, ale dość urocza. W zgrabny sposób czerpie z baśniowego dorobku, przedstawiając znane motywy w nowym świetle. Niewiele się tu dzieje i nie ma zbytnio czasu na jakieś ciekawsze przedstawienie postaci, stąd Royal jest dość stereotypowy, ale nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo, bo moja poprzeczka oczekiwań była zawieszona bardzo nisko. A że jest to darmowa, indie produkcja, to tradycyjnie nie będę narzekać tyle, co zwykle. W wersji „grumpy bear” Royal był chyba najciekawszy ze wszystkich zabawek (mało który Love Interest gryzie MC w rękę z irytacji), bo jego ponury nastrój i pluszowe ciałko fajnie ze sobą kontrastowały. Polecam też jego ścieżkę ukończyć jako pierwszą, bo wydaje mi się najbardziej neutralna i stanowi dobre wprowadzenie do zrozumienia późniejszych wątków.
super misiek check ;D
w końcu coś na rozluźnienie ;3
Kończyłam ostatnio trochę horrorów, więc potrzebowałam czegoś odmóżdżającego, po tym całym stresie (;;;*_*)