Enomoto to postać, która zdecydowanie przeszła jedną z największych przemian w całej grze. W podstawowym „Collar x Malice” dał nam się poznać, jako ktoś kompletnie zagubiony, kto uczepił się Yanagiego, jak dziecko szukające protekcji ojca. Nie był w stanie uporać się ze swoją przeszłością, emocjami, nie przykładał się do pomocy w śledztwie. Działał więc tylko na nerwy Takeru i żerował na współczuciu Yanagiego… a przynajmniej aż do poznania Ichiki. Po tym, jak zostali partnerami w pracy, a później życiowymi, nasz uroczy krzykacz zmienił się nie do poznania. Przy okazji po raz kolejny upewnił mnie w przeświadczeniu, że z żadnego archetypu – tak jak z genki – nie ma równie fajnego materiału na Love Interest! A co tam, będę bronić tego stanowiska!
W każdym razie pierwszą oznaką jego nowego sposobu podejścia do życia jest już zmiana w wyglądzie, bo Enomoto decyduje się wreszcie na zdjęcie opaski z oka. Skoro wrócił do pracy w policji, to musi być poważniejszy i budzić więcej zaufania. Będziemy więc wreszcie mieli okazję zobaczyć go w trakcie śledztwa. Enomoto pomoże również swojemu dowódcy w pościgu za jakimiś piratem drogowym, ale tym razem zachowa się w pełni profesjonalnie i nie pozwoli, by adrenalina wzięła nad nim górę i wpłynęła na decyzję. Nie zaniedba też swojego podstawowego treningu, odwiedzając regularnie strzelnicę, ku zaskoczeniu Ichiki. Można więc powiedzieć, że to jego zupełnie odświeżone, bardziej męskie wydanie!
Następnie Enomoto zostanie przydzielony do zbadania dziwnego przypadku zbrodni, za którą może odpowiadać Adonis. Przypomnijmy, że w grze podstawowej działania przestępczej organizacji skończyły się nagle, gdy Saeki został postrzelony. Dowiadujemy się więc, że facet gdzieś tam dochodzi do siebie, a terroryści – póki co – zawiesili swój plan „Dnia X”. Tym bardziej policję może dziwić fakt, dlaczego Adonis zdecydował się napaść na zwykłą dziewczynę – Someya Yukę? Przy czym nawet jej nie zabić, a jedynie zastraszyć i zranić, a to wszystko za coś, czego nie popełniła? Ofiara twierdzi bowiem, że została niesłusznie oskarżona przez popularną dziewczynę w szkole (rzekomo za zepchnięcie ze schodów), a w efekcie wszyscy uczniowie zaczęli ją prześladować i życzyć jej kary z rąk terrorystów. (Ah… ta słodka niewinność dzieci!).
Od tej pory Enomoto będzie po godzinach odwiedzał nastolatkę w szpitalu i wysłuchiwał jej zeznań oraz pocieszał. Wszystko jednak po to, aby poznać prawdę i poprosić nawet o pomoc Ichikę – czyli to nie tak, że uśpił swój policyjny instynkt i dał się omotać czyimś łzawym opowiastkom. Dostaliśmy więc tutaj całkiem fajną, malutką, ale zgrabnie poprowadzoną sprawę do zbadania, co było miłym dodatkiem i pozwoliło nam znowu zobaczyć Enomoto i Ichikę jako policyjne duo, które może na sobie polegać.
Prawdziwą perełką tej ścieżki są jednak motywy obyczajowe. Ichika jest mocno przytłoczona ilością telefonów ze skargami, jakie codziennie otrzymuje w pracy. Zaczyna więc mieć z tego powodu doła, a Enomoto – jak na troskliwego partnera przystało – postanawia ją pocieszyć, przygotowując wraz z Kazukim śniadanie. Przy okazji relacja Enomoto z bratem bohaterki w żadnym innym wątku nie jest tak serdecznie ukazana. Kazuki również bowiem bardzo się zmienił. Wydoroślał, wyciszył się, starał nie sprawiać kłopotów siostrze. Zaczął też informować jej chłopaka telefoniczne o każdej sytuacji, w której Ichika wydawała się przygnębiona i mogłaby potrzebować wsparcia… Czyli wreszcie zachowywał się jak rodzina, a nie niewdzięczny szczeniak.
Kiedy więc dziewczyna zakrada się do kuchni, by zobaczyć, co panowie robią, podsłuchuje przy tym ich prywatną rozmowę. Okazuje się, że Enomoto otoczył swojego nowego, młodszego braciszka swoistą „protekcją”. Odkąd Mineo wyprowadził się od Yanagiego, poszukał sobie mieszkania w pobliżu Ichiki, ale w żadnym stopniu nie naciskał, by ukochana przeniosła się do niego. Nie chciał bowiem, aby Kazuki został sam, co było cholernie miłym gestem i przypomniało mi o podobnym wydarzeniu z mojego własnego życia. Moja starsza siostra, która jest przy okazji moją najbliższą przyjaciółką, wraz ze swoim ówczesnym chłopakiem, a obecnie moim szwagrem, postąpili w przeszłości identycznie, bo uważali wtedy, że wciąż mogę potrzebować ich wsparcia. Z perspektywy młodszego, zagubionego rodzeństwa – które miało tendencje bardzo źle znosić zmiany i bywać nieco nieporadne – wiem, jak wiele znaczy taki gest.
Co więcej Enomoto pomógł też Kazukiemu pogodzić się z odkryciem, że jego najbliższy przyjaciel – Sera Akito – okazał się przynależeć do Adonisa. Czy też, jak stwierdził sam nastolatek, Enomoto go „ocalił”. Przekonał bowiem Kazukiego, na własnym przykładzie, że sam fakt podziwiania i przyjaźnienia się z kimś, kto później został ujawniony jako terrorysta, nie był zły. Poznał bowiem tę osobę z innej strony i nie miał prawa wiedzieć o jej mrocznych powiązaniach. Nie znaczy to jednak, że wszystko w jego relacji z Akito było fałszywe. A nawet – zdaniem Enomoto – Kazuki nie powinien porzucać tworzenia muzyki, właśnie ze względu na starą przyjaźń. Cokolwiek się z Akito później stanie, chłopak może potrzebować dowodu, że ma w Kazukim ciągle wsparcie. Miło było więc zobaczyć, że panowie stali się tak fajnymi kumplami. I to do tego stopnia, by wspólnie troszczyć się o MC, choć Kazuki nie stracił przy tym swojej flagowej złośliwości. (W jego opinii związek Mineo i Ichiki rozwijał się tak dynamicznie, jak obserwowanie rosnącej trawy).
Dziewczyna musi jednak udawać, że nie była świadkiem „męskiej” dyskusji i że rzekomo spała w czasie, gdy ci gotowali. Oczywiście, Enomoto nie przejrzał jej kłamstwa, bo chociaż bardzo się zmienił, to nie na tyle, by od razu stać się super gliną. Chociaż i tak zaskakuje nas spostrzegawczością, kiedy sam odkrywa, że rzekomo zaatakowana przez Adonisa nastolatka kłamała. Yuka upozorowała atak na siebie, bo była przekonana, że tym sposobem „sprawiedliwości stanie się zadość”, spełni życzenia innych uczniów i wreszcie dadzą jej spokój. Co było dość pokrętnym rozumowaniem, ale oh well, to tylko dziecko. Z jednej strony więc nie dziwiło mnie, że już po odkryciu prawdy, Enomoto wreszcie puściły emocje i na nią nawrzeszczał. Policja ma ważniejsze sprawy na głowie niż zajmowanie się fałszywymi sprawami. Z drugiej nie jestem pewna, czy ruganie i dość brutalne aresztowanie prześladowanej dziewczyny (i to tak niestabilnej psychicznie jak Yuka), to najlepsze rozwiązanie i czy nie skończyłoby się to jakimś gorszym wypadkiem…? No, ale wybaczmy tym razem tę fabularną naiwność!
Po tym incydencie akcja koncentruje się już tylko na życiu prywatnym parki – a konkretniej na zbliżających się urodzinach Enomoto. Ichika chce dać swojemu ukochanemu coś wyjątkowego, ale nie potrafi zdecydować się na prezent. Mineo nie nosi już opasek, ma mnóstwo książek historycznych i trudno trafić na coś, czego nie czytał, rzadko kiedy wyraża swoje potrzeby i ciągle twierdzi, że już jest szczęśliwy… Początkowo MC próbuje więc poradzić się innych panów – w tym Takeru i Yanagiego – z czego ten pierwszy w ostatniej chwili powstrzymuje się przed wypaleniem, że jedyne czego ten „baka” może sobie życzyć, to przespania z Ichiką, ale w rezultacie zostawiają MC bez wskazówek. Kobieta ponownie więc prosi o wsparcie brata, aby pomógł jej w intrydze z „subtelnym przepytaniem”, podczas wspólnej kolacji z muzykiem Isshikim Yasuhiro. Rodzeństwo próbuje wtedy wyciągnąć od Enomoto jakieś wskazówki, ale ten wciąż zbywa ich zapewnieniami, że niczego mu nie brakuje i próbuje przekierować rozmowę na inne tory, by dowiedzieć się, „co u nich?” i jak rozwija się kariera Kazukiego. W efekcie więc, chyba po raz pierwszy, mamy szansę zobaczyć rodzeństwo Hoshino tak zgodnych, jak w momencie, gdy wspólnie wkurzyli się na niedomyślność Enomoto i zrezygnowali z dalszych prób.
Koniec końców Ichika decyduje się, że zrobi dla Enomoto kolację, sprezentuje mu torbę, bo ta jego jest już przetarta, a na koniec… spędzą wspólnie noc. (Czyli chyba jednak odgadła, co Takeru miał na myśli ;)). I przyznam, że nie spodziewałam się tak szczegółowej sceny ich pierwszego razu. W sensie: nie było tam niczego, co kwalifikowałoby opisy do kategorii „18+”. Wszystko zostało przedstawione bardzo subtelnie i ze smakiem. To studio nie słynie jednak z niczego poza ewentualnym buzi-buzi na CG i zwykle znacznie szybciej „zaciemniają obraz”. Tutaj jednak postarano się, by bohaterowie mieli wystarczająco dużo czasu antenowego, aby wszystko wyszło bardzo romantycznie i zostało okraszone odpowiednią dawką fanserwisu.
W zasadzie ich wspólny wieczór przerywa tylko jedno, dość dziwaczne wydarzenie. W trakcie obchodzenia swoich urodzin Enomoto odbiera życzenia urodzinowe od jakiejś kobiety. Ichika jest tym faktem tak wzburzona, że zamiast pogadać i wyjaśnić nieporozumienie, chce w pierwszym odruchu wyjść i każę się partnerowi „domyślić”, czym zawinił. Ta-ta-da-dam! Słynne słowo, będące niczym dźwięk gongu, oznajmiającego rozpoczęcie walki. Facet więc zaczyna strzelać: zjadł ostatni kawałek tortu? Niepotrzebnie wykąpał się pierwszy? Powiedział coś nie tak? Wreszcie Ichika wytyka mu ten nieszczęsny telefon i cóż… wychodzi na to, że odebrał po prostu życzenia od swojej młodszej siostry. (O której zresztą opowiadał ukochanej, więc to nie tak, że nie wiedziała o jej istnieniu). Zażenowana MC wstydzi się potem swojego napadu zazdrości, który przez LI zostaje zinterpretowany jako uroczy. Wychodzi jednak na to, że kiedy Enomoto wydoroślał, to bohaterka nam nieco… zdziecinniała? A chociaż zwykle nie przepadam za motywem zazdrości, to sama scena mi nie przeszkadzała, bo była bardzo życiowa i wiarygodnie przedstawiona. W sumie ten komu nie zdarzyło się równie irracjonalnie zachować w jakiejś sytuacji, niech pierwszy rzuci kamieniem… Całość miała więc dla mnie raczej zabawny wydźwięk i zastanawiałam się, czy faktycznie spieprzą sobie pierwsze, wspólne urodziny z powodu takiego banału?
Tymczasem, już po skonsumowaniu związku i wspólnym pójściu do pracy następnego dnia, widać, że Enomoto ma lekki problem z ukrywaniem entuzjazmu. Niby daje bohaterce szalik, aby zasłoniła szyje, co by nie świeciła na posterunku znakami miłosnego uniesienia, ale przy pierwszej, nadarzającej się okazji, LI wygaduje się na temat ich nocy Sakuragawie. Zawstydzona MC ucieka wtedy i mówi mu, że nigdy mu tego nie wybaczy. Ponownie bowiem nie bardzo potrafi sobie poradzić z nowymi emocjami, a zaskoczony Enomoto zostaje z wyrzutami sumienia i poczuciem winy. Można więc powiedzieć, że koniec końców udało im się jednak rozwalić te urodziny. I to przez kolejne nieporozumienie.
No to cóż innego Enomoto pozostało, jak nie pójść poradzić się papcia Yanagiego? Młody policjant miał nadzieję, że będzie to rozmowa w cztery oczy, ale nie udaje mu się poprosić Takeru o wyjście, w efekcie jest więc zmuszony wyspowiadać się przy większej widowni i wysłuchać ich oceniających komentarzy. Tak, wykazał się brakiem taktu. Tak, musi przeprosić, Ichikę. Tak, jest idiotą, ale nie, to nie jest sytuacja nie do naprawienia… Swoją drogą, wcale się nie dziwię, że Enomoto poważnie rozważał, czy jednak nie przyjść później, bo na mojej prywatnej liście Takeru też zamykałby ranking osób, które prosiłabym o porady sercowe. Niżej jest już chyba tylko Kageyuki. Toż już nawet Saeki – który de facto jest kompletnie walnięty – lepiej sprawdziłby się w tej roli, bo od czasu do czasu zdarzało mu się powiedzieć Ichicę coś sensownego, gdy udawał jej kumpla.
Po tym nieszczęsnym wypadku Enomoto postanawia naprawić swój błąd w iście oryginalnym stylu. Odnajduje Ichikę gdy ta udała się na wspólne picie z Kotohą i Mukai, a potem praktycznie… oświadcza się jej na środku ulicy. Co było ładnym nawiązaniem do wcześniejszej części gry, bo znowu poprosił, by została jego partnerem. Tym razem życiowym. I chociaż radosna reakcja tłumu gapiów uświadamia mu, że może nie był to najlepszy moment na takie deklaracje, to radość Ichiki rekompensuje cały wstyd.
Potem trochę żałowałam, że w epilogu parka udaje się do rodzinnych stron Enomoto, ale nie mamy okazji poznać jego matki ani siostry – bo wszystko rozgrywa się zakulisowo. Zamiast tego dowiadujemy się, że spędzili wspólnie czas na plaży i w sumie Ichika wywarła na przyszłej teściowej dobre wrażenie. Choć to już tylko taka wisienka na torcie. Czemu? Bo tak właśnie powinno się pisać ścieżki do fandiscu! Aby fani dostali swoje ulubione postaci w lepszym wydaniu – w odróżnieniu od tego, co zrobiono z Okazakim.
Mineo nam bardzo zmężniał, mieliśmy okazje zobaczyć jakim profesjonalnym policjantem się stał, jak radzi sobie jako partner Ichiki i przyjaciel Kazukiego, jakie więzi łączą go dalej z Yanagim i Takeru… w sumie, to był kawał fajnej, dobrej kontynuacji. Nawet scenariusz dodatkowy, w którym tym razem, to Enomoto musiał zebrać się na odwagę i poprosić ukochaną, by spędzili razem drugą noc, był bardzo uroczy i przedstawił ich związek w dojrzalszym, ciekawszym świetle. Zwykle LI od Otomate są bardziej doświadczeni od MC i ciągle przejmują inicjatywę. Tutaj wreszcie przedstawiono nam coś nowego: parkę, która wspólnie wkraczała w nowy etap życia i uczyła się, co to znaczy być w związku. Stąd fajnie, że zdecydowano się na takie rozwiązanie i dano nam szansę im kibicować. Poważnie, można mieć po pewnym czasie dość tych wszystkich, napisanych na jedno kopyto samców alfa… Kompletnie zielony, ale uroczo nieporadny i zakochany Mineo wypadł tysiąc razy lepiej od nich, bo z wątpliwościami i kompleksami łatwo się identyfikować.
Nie zapomniano również o tym, że Enomoto od zawsze nas bawił. W zasadzie to do niego należała większość scenek komediowych z gry podstawowej, więc również tutaj było sporo śmiechu i sytuacji, za które polubiliśmy tego bohatera w pierwszej kolejności. Absolutnym złotem jest rozmowa z siostrą – Takiko, która wrzuca Mineo, czy aby na pewno ma uroczą dziewczynę, o której tyle opowiada, czy jej przypadkiem sobie nie wymyślił, aby nie wypadać tak żałośnie? Zabawnie jest usłyszeć coś takiego od jedenastolatki. Sam Mineo mówi o sobie w pewnym momencie, że wie, iż nie jest typem „przystojniaka”, ale robi za „comic relief” – zupełnie jakby scenarzyści chcieli do nas mrugnąć okiem. Kiedy zaś zaciąga na spotkanie Mochidę i Satakę, by opowiedzieć im o całym swoim romansie, bo źle zinterpretował przepis, że trzeba poinformować przełożonych o związku, było mi dwóch dowódców prawie żal. Na ich miejscu też wolałabym nie znać tej historii ze wszystkimi szczegółami, ale co począć? Taki już Enomoto ma unikalny styl… I nie chodzi nawet o ubranie! (⁀ᗢ⁀)
Bardzo fajnie napisana ścieżka: zabawna, wzruszająca, romantyczna, z odpowiednią ilością dramy, na dodatek nie przesadnie rozwijanej i pokomplikowanej. Nie spodziewałam się, że będę bawiła się aż tak dobrze. Mam więc nadzieję, że Was również pozytywnie zaskoczy.