Zakończenie, które dzisiaj opisuje to kolejne z możliwych do uzyskania, jeśli nie zdobyliśmy odpowiedniej ilości wpływów u żadnego z panów (Holmesa, Watsona, Lupina, Jacka, Akechiego) ani nawet postaci pobocznych (Kobayashi, Sara). W skrócie będzie to dodatkowy rozdział opowiadający o przyjaźni. Zwłaszcza Emily, Holmesa i Watsona. Bo chociaż cała paczka w tym epilogu będzie starała się pomóc naszej MC, to jednak potomkowie słynnego detektywa i lekarza będą tu grali pierwsze skrzypce.
Fabuła zaczyna się dość nietypowo, bo od wybuchu. Okazuje się, że do posiadłości Emily ktoś wysłał paczkę, która o mało nie pozbawiła jej życia. Dziewczyna musi więc rozpocząć śledztwo i opowiada o tym wydarzeniu w szkole co sprawia, że od tej pory znajduje się pod ochroną kolegów. I to chorobliwą. Zupełnie jakby w jednej chwili udało się jej z rekrutować własny harem. Ani Holmes, ani Watson nie będą bowiem odtąd odstępować jej na krok. A wszystko dlatego, iż w gruncie rzeczy wiedzą, że z Emily jest straszna sierota i pewnie coś by sobie zrobiła. Nawet gdyby nikt nie czatował na jej życie.
Co zresztą szybko okazuje się prawdą, bo ktoś zostawił kolejną „niespodziankę” na szkolnej ławce i gdyby nie refleks oraz szybka decyzja Holmesa, to nasza heroina rozleciałaby się na wszystkie strony. To wydarzenie ostatecznie upewnia chłopców, że nie wolno im spuścić koleżanki z oka. I nawet Pendelton na niewiele się w tym epilogu zdaje, bo jednak całą zabawą w ochroniarza kieruje młody Herlock.
Następnie dzieciaki idą razem na występ, w trakcie którego po raz kolejny autorzy przypominają nam, że LI są nie tylko uzdolnionymi muzykami, ale potrafią też dawać koncerty np. na skrzypcach czy fortepianie. Nie muszę mówić, że w okolicy szkoły kręci się już wtedy podejrzany typ – pułkownik Moran, którego skądinąd poznaliśmy już jako antagonistę z innych ścieżek. W każdym razie ma on niemiłą wymianę zdań z Holmesem seniorem, który już zaczął swoje podejrzewać. Podobnie jak gracze, gdy tylko ten typ pojawił się na ekranie. Już było wiadomo, że nie ma co się spodziewać jakiegoś wybitnego plot twistu.
Jeszcze w trakcie trwania wystąpienia, Emily zostaje wyciągnięta z sali przez kolegę z klasy – Slatera. (Bo skoro nie mógł jej uprowadzić jakiś zapijaczony typ z bocznej alejki, to chociaż inny uczeń się znalazł). Zaniepokojeni jej zniknięciem chłopcy przerywają występ (Pendeolton zajmuje ich miejsce) i udają się na poszukiwania, które – co prawda – kończą się dość szybko, ale mają wyjątkowo makabryczny finał. Slater przymocował do siebie bombę, a wszystko dlatego, bo Moran zrobił mu pragnie mózgu. Stąd chłopak wierzy, że wykonując rozkazy postępuje właściwie. No ale, że jeszcze trzeba go było usunąć z fabuły, aby nie robił potem problemów, to przy okazji chłopina stosuje metodę ninja i popełnia samobójstwo przed przesłuchaniem/ocaleniem. Jak? – zapytacie. Używając kapsułki z trucizną, którą miał schowaną w ustach. A-ha…
Dzieciaki są tym oczywiście wstrząśnięte, ale i tak podejmują próbę rozbrojenia bomby. Inaczej budynek zawaliłby się im na głowy i pogrzebał wszystkich uczniów, gości i cholera wie, kto jeszcze był w pobliżu. Może znowu ultra cenny kot królowej Wiktorii?
W każdym razie przynajmniej Holmes Jr. stara się coś zaradzić, ale gdy zauważa, że czasu coraz mniej, to prosi przyjaciół, by uciekli w bezpieczne miejsce i zostawili go samego. Komuś się nagle zebrało na heroizm. Na 30 sekund przed wybuchem pojawia się jednak tatuś Sherlock, który przepędza synka i jeszcze karci go, że używa starego sprzętu i metod, które opisywano dla ładunków sprzed 7 lat. Stąd starszy detektyw, ze względu na swoje bogate doświadczenie, woli bardziej niekonwencjonalne podejście niż jakieś tam książki pt. „zostań saperem w 5 prostych krokach – materiały wybuchowe dla idiotów” i zamiast tego pyta Emily o jej ulubiony kolor – którym jest, oczywiście, różowy – co umożliwia mu unieszkodliwienie pułapki na sekundy przed wybuchem. I nie można mieć pretensji, że junior na to nie wpadł. Ja też bym tego nie zrobiła. A czemu Slater tak ustawił bombę? Niestety już nigdy się nie dowiemy. Może też najbardziej lubił różowy…?
Po tym wszystkim drużynie pozostaje jeszcze wrócić do koncertowania i opowieść się kończy. Naturalnie, jeśli do tej pory przeszliśmy wszystkie ścieżki, sporo rzeczy będzie nam tu logicznie zgrzytać. Za wadę podałabym również niewielki wkład w fabułę pozostałych bohaterów. No, ale najwidoczniej twórcom zależało, aby to nasze trio błyszczało. Chociaż Emily – poza tradycyjnym byciem ofiarą – niewiele przez cały ten rozdział zrobiła. Niemniej to zawsze okazja zebrania jakiś dodatkowych CG, chociaż szczerze powiem, że nie bardzo widzę powód, po co w ogóle kłopotano się napisaniem tego epilogu. Ani nie dowiedzieliśmy się niczego nowego o bohaterach, ani niczego nie wniósł, ani wreszcie nie był dostatecznie długi czy ciekawy, by uznać go za pełnoprawną ścieżkę przyjaźni. Możliwe jednak, że niepotrzebnie marudzę. W końcu zawsze jest lepiej mieć za dużo contentu niż za mało, a i tak musimy zobaczyć wszystko, aby odblokować „true ending”. Nie będę jednak włączać tej ścieżki do rankingu, bo nie bardzo jest czemu wystawiać ocenę.
(Btw. mam wrażenie, że te 3 nowe CG trafiały do galerii czysto losowo, bo mimo że są na nich prawie wszyscy, to i tak były przypisane 1 x Holmes, 2 x Watson. Nie bardzo więc rozumiem czym się kierowano przy takim podziale? Ale to nie tak, by moje marudzenie w tej kwestii miało jakiekolwiek znaczenie dla gry ;)).