Hikage to pierwszy bohater, którego Beniyuri (MC) poznaje w dziwacznej, strasznej posiadłości – pełnej potworów i zawieszonej gdzieś między światami. Tak jak nasza heroina, Hikage pobawiony jest wspomnień, ale swoją odwagą i determinacją ratuje dziewczynę z niebezpiecznej sytuacji. Wydaje się zatem, że będziemy mieli do czynienia z uczuciem od pierwszego wejrzenia…
…a gdzie tam! Pomimo bycia „chłopakiem z plakatów” i główną twarzą reklamową gry, Hikage jest bardzo nieufny, zdystansowany, a jego mizoginistyczne teksty wołają o pomstę o nieba. Już mniejsza o wszystkie „kobiety są słabe” czy „bezsilne”, ale szykujcie się na sporą dawkę kwiatków w rodzaju „przyrównanie mężczyzny do kobiety, to dla niego największa obraza”. Dlatego, mimo iż uratował nam skórę, ciężko było mi się do niego początkowo przekonać. Był tak antypatyczny, gburowaty i niemiły, że poważnie zastanawiałam się: o co w tym wszystkim chodzi? Bo przecież nikt mi nie wmówi, że to typowa kreacja LI? Chyba że mówimy o jakiejś protagonistce z ciągotami do toksycznych relacji.
Ano, Hikage faktycznie skrywał ciekawy sekret. Mija jednak trochę czasu nim dane nam jest go poznać. Wcześniej bohaterowie napotykają innych zdezorientowanych nastolatków (Yamato, Kagihę i Karasubę), a potem odkrywają, że jedyną metodą, aby powrócić do swojego świata i odzyskać wspomnienia jest wypełnianie poleceń tajemniczego Pana Posiadłości. Dzieciaki przenoszą się razem do bazy, zaś Hikage bezapelacyjnie zostaje dla drużyny kimś w rodzaju lidera. Jest zawsze skupiony na wykonaniu zadania, uczy ich jak polować na potwory, ma wiele dobrych pomysłów np. by wystawiać na noc warty i ogólnie nadzoruje ich postępy.
Wydaje się, że zależy mu po prostu na szybkim powrocie do prawdziwego świata: dlatego chce kolekcjonować odłamki z potworów i doprowadzić do zbudowania kalejdoskopu, który spełnia życzenia. Tylko dzięki temu paczka mogła liczyć na to, że ich duszę powrócą do ciał, które (jeśli wierzyć Panu Posiadłości i jego sługom) gdzieś tam leżą pogrążone w śpiączce. Posiadłość okazuje się bowiem światem pomiędzy życiem a śmiercią.
Dlatego Hikage szybko zdobywa zaufanie ekipy, nawet jeśli pozostali podśmiewują się z jego wad i aspołecznego charakteru, np. w jednej ze scen Hikage ma przeprosić za to, że wszczął kłótnie z Yamato, ale nie jest w stanie tego zrobić. Prawie się dusi, byle tylko nie wydukać „przepraszam”, a ostatecznie ucieka. W innej, nie potrafi się przyznać, że nie ma pojęcia jak obsługiwać smartfony. Nadwyrężyłoby to bowiem jego reputacje nieomylnego lidera. W efekcie zaś wychodzi z niego 100% zakompleksionego nastolatka.
Nic zatem dziwnego, że bohaterce początkowo ani przez myśl nie przechodzi, aby próbować się do niego zbliżyć… aż pewnego dnia Hikage spotyka w posiadłości ducha dziecka, który przez przypadek nazywa go „bratem”. MC jest zszokowana jak ten zawsze zimny i wredny chłopak zdołał się tak miło uśmiechać, czy przemawiać w równie łagodny sposób. Próbuje więc go wypytać, czy przypadkiem nie posiada siostry, ten jednak zdecydowanie zaprzecza. Twierdzi, że jest młodszym, bliźniaczym bratem Yamato i to już jego jedyne więzi rodzinne. (spoiler) Co wydaje się dość podejrzane, bo bardzo ambiwalentnie podszedł do wydarzenia jakim była przemiana jego bliźniaka w demona (po tym jak w skutek odzyskania wspomnień Yamato przeszedł załamanie nerwowe). Hikage stwierdził tylko, że i tak niewiele mogli zrobić i należy po prostu obserwować rozwój wydarzeń… Okeeej… (/spoiler)
Parka dzieli również kilka całkiem uroczych chwil. Któregoś dnia, podczas eksploracji posiadłości, MC opiera się o drzwi i wypada przypadkowo do zagraconego pomieszczenia. Hikage próbował ją osłonić przed obrażeniami, a w efekcie również dał się uwięzić w schowku pod pułkami. Nastolatkowie są bardzo zażenowani swoją bliskością. Na dodatek jakimś cudem poplątały się im włosy… (że niby o co?!). Benyuri chce je po prostu przeciąć, ale Hikage już dawno nie rzucał jakimś stereotypowym, uwłaczającym tekstem, więc zabrania jej, bo „włosy dla kobiet są bardzo ważne, a jej są wyjątkowo długie i ładne”. Oh, Dear Lord… Dziewczyna zaczyna więc wołać o pomoc, w nadziei, że usłyszy ich ktoś z drużyny, ale ten plan również nie podoba się jej towarzyszowi, bo boi się, że koledzy źle zinterpretują sytuację. Nie chce, by wyszło, że niby ją napastował.
Innymi razy, gdy bohaterka nie ma już siły polować na potwory czy choćby iść, Hikage bierze ją na ręce, bo tak jest „efektywniej”. Nie odpuszcza sobie przy okazji komentarza, że jest tylko ciężkim bagażem. Litania obelg powraca zresztą także przy innej okazji, gdy robi MC wykłady, na temat wpuszczania meżczyzn do sypialni i ich prowokowania przez takie nieostrożne zachowanie oraz ogólnie, w jego opinii, MC mogłaby ubierać się nieco skromniej. O_o …Dobrze, tato?
Dlatego bodaj jedyny, naprawdę szczery komplement, Beniyuri uzyskuje od niego dopiero, gdy wprost pyta, czy Hikage jej nie lubi. Zaskoczony facet znowu odpala jakieś szowinistyczne teksty, ale koniec końców przyznaje, że ceni jej szczerość, bo to rzadka cnota.
A teraz heavy spoilers time!
Jeśli przechodzimy grę po raz pierwszy w zasadzie nie mamy wyboru i musimy najpierw poznać zakończenie, w którym Hikage ujawnia się jako Pan Posiadłości. Od początku wodził za nos drużynę, zmuszał ich do zbierania odłamków, aby odbudować magiczny kalejdoskop i wcale nie zamierzał pomóc im wrócić do realnego świata. Śmiejąc się szaleńczo, uracza wtedy protagonistów całą masą przemówień z błyskawicami w tle na temat tego jakimi są głupcami i jak skonają marnie. Bohaterowie postanawiają jednak zjednoczyć siły, Kagiha się poświęca, a Beniyuri raz na zawsze unicestwia Pana Posiadłości przy pomocy celnego strzału z magicznej spluwy. The End – po więcej zapraszam do recenzji „Best Endingu”.
Przy kolejnym podejściu gry (i spełnieniu odpowiednich warunków) możemy jednak przejść ścieżkę Hikage i poznać go samego trochę lepiej. Wiemy już wtedy, że jest antagonistą w przebraniu (podszywa się pod brata Yamato), dlatego jego oblegi przestały na mnie robić wrażenie. Zrozumiałam bowiem, że facet jest szalony, na dodatek strasznie stary (cholera wie ile wieków tak naprawdę siedział w posiadłości), a na skutek swojej śmierci i błąkania po zaświatach utracił kolejno rozum, twarz i wspomnienia. Jedyne co mu zostało to nienawiść do ludzi, którzy odmówili pomocy jego malutkiej siostrze. Jedynemu źródełku światła w mrocznym, bolesnym życiu, nim postanowił zakończyć egzystencje i palnąć sobie w łeb… Yh… A skoro tak, to można przymknąć oko na „kobiety są słabe”, bo zaraz potem przestawia się na „chcę słyszeć jak krzyczycie w agonii! Buaha ha ha!”.
Technicznie Hikage więc nawet nie żyje. Jest tylko mściwym duchem który wykorzystuje posiadłość jako swoje pole zabaw, gdzie może dręczyć inne dusze i planować zemstę. Dlatego nie ma pojęcia, że Usagi, dziewczynka w króliczej masce, to jego ukochana siostra, która zawsze była w pobliżu. W międzyczasie, jeszcze przed poznaniem prawdy o jego tożsamości, Beniyuri zaprzyjaźnia się jednak z dzieckiem. Urządzają sobie po kryjomu tea party i dzielą ploteczkami. Usagi namawia Beniyuri, aby próbowała się zakochać w Hikage. (Wierzy, że siła miłości ocali jej brata). Bohaterka przystaje na ten plan, bo początkowo dręczenie Hikage pytaniami i próbowanie go lepiej poznać wydaje się jej nawet zabawne.
Niestety, szaleństwo, okrucieństwo i złość, biorą górę nad chłopakiem, dlatego pewnego dnia z irytacji rzuca się na dziewczynę i całuje ją przemocą, aby do siebie zrazić. Od tej pory Beniyuri nie ma już ochoty przebywać w jego towarzystwie, a jej serce zostaje złamane, bo faktycznie zdążyła się zakochać… Btw. To dość zabawne, że będąc tak naprawdę dorosłym facetem, Hikage poważnie ma teksty i zachowania jak 100% nastolatek. Widać jednym z efektów jego obłędu jest zdziecinnienie.
Zrozpaczona Usagi przeprasza przyjaciółkę i postanawia wyznać jej prawdę. To właśnie wtedy dowiadujemy się o smutnej przeszłości Hikage, który był synem jakiejś ulicznicy. Chłopak był bity i poniżany. Dopiero w domu swojego chciwego ojca poznał siostrzyczkę, która kochała go bezwarunkowo. Dziewczynka cierpiała jednak na straszną chorobę i wkrótce umarła, w skutek czego Hikage został sam, pogrążony w żałobie i w otoczeniu krewnych, którzy odmówili pomocy i środków na jej leczenie. Mężczyzna już wtedy szczerze nienawidził ludzi i zaczął interesować się okultyzmem. Wreszcie dowiedział się o magicznym kalejdoskopie, który pozwala przejść duszy do świata „pomiędzy” – tytułowej „Psychedeliki”. To właśnie dlatego popełnił samobójstwo, ale czyny, których dopuścił się wcześniej na zawsze go odmieniły. Nie tylko nie rozpoznał Usagi, ale zrobił z niej swego sługę, zapominając po co w zasadzie udał się do innego wymiaru.
Dziewczyny doprowadzają do konfrontacji w nadziei, że uda się im jeszcze przemówić Hikage do rozsądku. Ten jednak uznaje, że to zdrada i próba odebrania mu kalejdoskopu, dlatego zabija Usagi – zaślepiony gniewem i szaleństwem. Dopiero po zdjęciu jej maski przypomina sobie siostrę i rozumie ogrom zbrodni jakiej się dopuścił. Zamordował jedyną duszyczkę, którą pragnął ocalić najbardziej na świecie. Przeprasza również Beniyuri za wszystko i żałuje, że nie spotkali się wcześniej. Gdyby była u jego boku, gdy był jeszcze człowiekiem, może faktycznie zdołałaby go ocalić. Chwile potem Hikage popełnia kolejne samobójstwo, co jest odpowiednikiem „happy endu” w smutnej historii Pana Posiadłości.
Na deser, w wątku Hikage, poznajemy również idee, która stała za dwukolorowymi motylami. Jeszcze za życia Hikage zwykł czytać siostrze bajeczkę: dwa białe motylki żyły szczęśliwie, aż pewnego dnia w skutek silnego deszczu umarł jeden z nich. Drugi motyl był zrozpaczony, ale usłyszał, że może jeszcze spotkać swoją drugą połówkę, jeśli uda się do „świata pomiędzy”. Tak zaczęła się jego długa wędrówka, w trakcie której jego skrzydła stały się całkowicie czarne. Kiedy więc wreszcie dotarł na miejsce i u wejścia ujrzał coś, co równie dobrze mogło być tylko iluzją białego motyla, był zbyt zawstydzony, aby się tak pokazać i skonał w samotności na słońcu. Beniyuri stwierdza, że to niesprawiedliwe. Mogło bowiem się okazać, że biały motyl zaakceptowałby swojego towarzysza nawet po przemianie, ale przez decyzję czarnego nigdy nie poznali prawdy. Hikage stwierdził jednak, że już sama świadomość tego, jak bardzo się ubrudził, wystarczyła czarnemu motylowi, aby przytłoczył go wstyd.
Już po powrocie do realnego świata, Beniyuri (a w zasadie Ai) napotyka parkę rodzeństwa, która przywodzi jej na myśl Hikagę i Usagi. Jest to więc „optymistyczna” zapowiedź reinkarnacji. Szkoda tylko, że nie dostajemy pełnego epilogu, który wyjaśniłby co właściwie stało się po scenie kulminacyjnej.
Miejsce w rankingu: Numer 1. Przede wszystkim opowieść o szalonym Panu Posiadłości byłaby dużo lepsza, gdyby nie dziury logiczne. Relacje pomiędzy Beniyuri i Hikage zaczęły się na późniejszym etapie całkiem ciekawie układać i uśmiałam się w scenach, gdy atakowała go swoją listą „100 pytań o preferencję”. Sama konstrukcja postaci była jednak bardzo niekonsekwentna. Nawet jeśli zwalimy to na obłęd. Czasami był logiczny, czasami zachowywał się jak gówniarz, to znowu wpadał w tryb „zgładzę was wszystkich!”, jak szwarz character z kreskówki.
Miło, że happy ending jest w jego wypadku bardzo przewrotny, a siła miłości nie wystarcza, by naprawić wieki szkód, ale poważnie chciałabym poznać chociaż jeden logiczny powód, dlaczego Usagi nie wyjawiła mu prawdy dużo wcześniej. Niestety motywacja w grze kompletnie mnie nie przekonała. Dlatego mam bardzo mieszane uczucia po tym wątku. Na dodatek nie dowiadujemy się niczego o losach reszty ekipy…
Pomimo jednak wymienionych wad i wszystkich niedoskonałości wątku, jestem pewna, że zapamiętam go najdłużej ze wszystkich. Nie pozostało mi zatem nic innego jak wręczyć Panowi Posiadłości złoto!