Poniższe teksty zawierają całą masę spoilerów i zdradzają główne plot twisty z fabuły. Nie zalecam ich czytania przed przejściem całej gry!
BEST ENDING
Zakończenie to w zasadzie nic innego, jak główna fabuła gry. Przez znaczną jej część będziemy podróżować przez „Common Route”, czyli bez większych niespodzianek, będziemy prowadzeni za rączkę. Nie znaczy to jednak, że im dalej w las, tym nie pojawią się jakieś niespodzianki.
Zacznijmy jednak od początku. Biedna nastolatka budzi się w tajemniczej posiadłości, w której latają czarne i białe motyle. Dziewczyna nie ma żadnych wspomnień, ani pojęcia jak znalazła się w tym strasznym miejscu. Na dodatek szybko odkrywa, że amnezja nie jest jej jedynym problemem. W posiadłości znajdują się bowiem ludzie w maskach, którzy potrafią zamieniać się w bezmyślne demony, a tych demonów nie da się najzwyczajniej oszukać ani pokonać bez broni.
W trakcie ucieczki dziewczyna napotyka innego nastolatka, który tak jak ona cierpi na zanik wspomnień i również próbuje się wydostać z tego nawiedzonego miejsca. Parka łączy siły, aby razem jakoś poradzić sobie z potworami. Niestety, monstra są za silne i z opresji ratuje ich kolejny nieznajomy – tajemniczy, młody mężczyzna w masce lisa, który chwilę potem znika.
Niezrażeni bohaterowie kontynuują eksploracje posiadłości, a do ich drużyny dołączają inne postaci: najpierw bardzo uprzejmy mężczyzna w zielonym płaszczu, który dysponuje przy tym bezpieczną i w pełni wyposażoną kryjówką (swoistym safe zonem, który z jakiegoś powodu jest omijany przez potwory). Ma tam jedzenie, sprzęt, sypialnie, a nawet gry planszowe… What the hell…? O_o Potem przygarniają jeszcze dwóch innych nastolatków, którzy również mieli kłopoty z potworami: nieuprzejmego, wybuchowego gostka w niebieskim stroju i flirtującego, optymistycznego w żółtym.
Aby nie zwracać się do siebie „hej, ty!” i, aby przestać funkcjonować w umyślę odbiorcy (a przynajmniej moim) jak drużyna power rangersów – po kolorach, bohaterowie postanawiają przybrać nowe imiona. Swoich prawdziwych w końcu nie pamiętają. Dlatego wybierają te, które znajdują na tabliczkach drzwi do sypialni. Czerwony staje się Hikage, Zielony = Kagihą, Niebieski = Yamato, a Żółty = Karasubą. Bohaterce pozostaje jedyne kobiece imię „Beniyuri”, które zresztą przypada jej nawet do gustu. Podobnie jak fakt, że nie jest sama i ma taka dziwną, ale interesującą paczkę nowych znajomych.
Przez następne kilka dni, bohaterowie odkrywają, że Pan Posiadłości (i prawdopodobny sprawca ich amnezji), ma dla nich szczególne zadanie, jeśli chcą odzyskać wolność. Muszą polować na napotkane potwory, aby odzyskiwać kawałki kalejdoskopu. Każdy z nich zapewnia dostęp do jakiegoś fragmentu wspomnień, a w finalne do spełniania życzenia. Bohaterowie nie są jednak bezbronni. Mogą przywoływać siłą woli/wyobraźni spluwy, aby strzelać do potworów, co prowadzi do strasznie irytującej i nudnej mini-gry, z którą musimy się użerać, aby odblokowywać punkty potrzebne do odblokowywania kolejnych wspomnień. (To właśnie na podstawie reminiscencji, które odzyskaliśmy gra determinuje endingi jakie otrzymamy).
Naturalnie, instrukcje są bohaterom wysyłane przez… telefony komórkowe. Pan Posiadłości musiał bowiem wiedzieć, że za nic w świecie nie wolno rozdzielać nastolatka od jego telefonu, jeśli nie chce się zmierzyć z jego absolutnym gniewem! Aby zatem nie narażać posiadłości zostawił im zabawki.
A ponieważ MC jest kobietą, twórcy gry zadbali o to, by przez większość scen była kompletną, bezsilną łajzą. Albo wyskakuje na przeciwników z piąstkami i siłą miłości, albo z głównym antagonistą, który próbował ją zastrzelić, chce pogadać, aby go „nawrócić” (późniejszy etap gry), to jeszcze – naturalnie – jako ostatnia uczy się przyzywać broń, aby ego chłopaków nie zostało nadszarpnięte. Myślicie, że chociaż daje sobie radę z obowiązkami obozowymi? A gdzie tam! Hikage i Yamato okazują się lepszymi kucharzami od niej, a na dodatek jest jedyną osobą, której podczas zmywania udało się potłuc talerze… Twórcy przekonują nas jednak, że jest odważa i ma złote serce. Szkoda tylko, że szczerze nie lubiłam tej protagonistki, jej piszczącego głosy i wszystkich stereotypowych, durnych akcji, które obrażały inteligencję odbiorcy. I ja naprawdę rozumiem, że to japońska heroina, dlatego przeprasza, że żyje, że jego głupia i słaba, na każdym kroku, ale… give me a break! :/
Tak czy inaczej, bohaterowie przystępują do grindowania odłamków, dzięki czemu dziury w ich pamięci zaczynają znikać… co nie kończy się dla nich za dobrze. Jako pierwszy załamanie nerwowe przechodzi Yamato. Okazuje się, że chłopak ma coś tak strasznego na sumieniu, że zamienia się w skutek wspomnień w demona i opuszcza drużynę. Potem, na jego miejsca, przyłącza się z kolei Człowiek w Lisiej Masce, któremu zgodnie z tabliczkowo-drzwiową tradycją nadają imię „Monshiro”. Hikage nie chce go w swojej drużynie, ale Karatsuba i MC nalegają. Ostatecznie więc dziwak z nimi zostaje, chociaż ledwo co mówi, nie chce zdradzać żadnych informacji o Panu Posiadłości i istnieje spore ryzyko, że pod wpływem jakiejś traumy również zamieni się w demona (co spotykało innych ludzi w maskach).
Ale nawet bez pomocy „tubylców”, bohaterowie dowiadują się wreszcie strasznej prawdy. Posiadłość to tak naprawdę miejsce zawieszone między światami, a oni na jakimś etapie, w prawdziwym świecie, znaleźli się pomiędzy życiem a śmiercią. Prawdopodobnie ich ciała trwają pogrożone w śpiączce, kiedy to duszami wędrują po posiadłości. Jeśli zatem chcą powrócić i nie tracić więcej cennego czasu, muszą postępować dokładnie tak, jak chce od nich Pan Posiadłości.
Jako następny załamuje się wtedy Karasuba. Na tym etapie przypomniał sobie już dość z prawdziwego świata, aby zrozumieć, co faktycznie dzieje się w posiadłości. Kolejne sceny ujawniają więc okrutną prawdę: od początku byli wodzeni za nos przez głównego antagonistę, czyli Pana Posiadłości. Ten podszywał się bowiem pod… Hikage! Nie bez przyczyny jako pierwszy potrafił przyzwać broń, a także uzurpował sobie funkcje lidera drużyny, aby zdobyć zaufanie ich wszystkich. W międzyczasie Yamato wraca do paczki, aby wesprzeć ich w swojej na wpół demonicznej postaci.
Drużyna przypomina sobie także, że w prawdziwym świecie od zawsze byli przyjaciółmi. Nosili też zupełnie inne imiona. Kagiha to Natsu, Yamato – Takuya, Karasuba – Aki, bohaterka – Ai, a Hikage… tak, i to właśnie zaczęło się im nie zgadzać. Okazuje się bowiem, że do układanki nie pasuje Monshiro, czyli człowiek w lisiej masce, które tak naprawdę jest bliźniaczym bratem Kazuyi. A to znaczy, że albo Hikage się tajemniczo zdublował, albo nie jest tym, za kogo się podaje! Ta ta ta dam!
Dzięki wspomnieniom, kolejne odpowiedzi znajdujemy w przeszłości. Jeszcze jako dzieciaki, bohaterowie wyruszyli na letni obóz. Za namową Ai oddalili się od opiekunów, aby bawić nad jeziorem, a tam trafili do dziwnej posiadłości. Niestety, zaskoczył ich deszcz w skutek czego dzieci wpadły w panikę. Kazuya, Ai i Natsu cofnęli się na poszukiwanie zagubionej wstążki, która była pamiątką bohaterki po przedwcześnie zmarłej matce. Bohaterowie nie mieli jednak szans w starciu z żywiołem i znaleźli się pod wodą. Natsu uratował pozostałą dwójkę resztkami sił. Sam jednakże umarł po swojej heroicznej akcji, a jego ciało nigdy nie zostało odnalezione. Również sytuacji Kazuyi okazała się dramatyczna, bo chłopak, chociaż ocalał, to znalazł się w śpiączce.
Po tym smutnym wydarzeniu ścieżki pozostałych bohaterów rozeszły się na 10 lat, aż pewnego dnia Aki namówił ich do powrotu nad jezioro, aby pożegnać zmarłego przyjaciela. Wtedy doszło do drugiego wypadku. Autobus z Ai, Takuyą i Akim (Kazyua dalej był w śpiączce) spadł z klifu i tym sposobem wszyscy znaleźli się w posiadłości. Ponieważ Kazuya był tam na długo wcześniej niż reszta, stał się samotnikiem i dziwakiem w masce lisa, z kolei Natsu został pomocnikiem Pana Posiadłości w nadziei na wskrzeszenie i życie u boku ukochanej Ai.
W czasie finalnej konfrontacji z antagonistą bohaterka strzela do Pana Posiadłości/Hikage, za namową Natsu, dzięki czemu odzyskują kalejdoskop. Czemu inni byli zbyt osłabieni, by strzelać albo nie zrobili wspólnie obławy…? Pojęcia nie mam… Kazuya, Aki, Takuya i Ai powracają dzięki temu do prawdziwego świata, budząc się po prostu w szpitalu. Z kolei Natsu pozostaje dalej martwy, ale miał przynajmniej plot twist z bohaterskim poświęceniem w tle (po raz drugi). Z założenia to rozwiązanie miało wzruszyć. Natsu był bowiem przedstawiany jako pierwsza, prawdziwa miłość MC, ale z przykrością stwierdzam, że jego obecność we wcześniejszej fabule była tak marginalna, że mi najzwyczajniej wisiał i powiewał chyba najbardziej ze wszystkich chłopaków.
Reasumując, “Psychedelica of the Black Butterfly” to nawet interesujący tytuł, a common route daje dużo frajdy. Może nie wszystkie rozwiązania fabularne zachwycają realizacją, owszem – fajnie, że Hikage okazał się antagonistą, ale już jego wariackie napady śmiechu z błyskawicami w tle były sporym przegięciem. Miałam także wrażenie, że miejscami bohaterowie mieli dziwne paraliże mózgowe i niedostatecznie szybko łączyli fakty (przez co odbiorca się nudzi, bo czeka aż postaci odkryją coś, o czym sam już doskonale wie). No i jeszcze te wszystkie szowinistyczne, nieprzyjemne teksty pod adresem bohaterki… Część puszczało się mimo uszu, bo to nastoletni chłopcy, którzy chcą się popisać, inne bo japońska mentalność, ale miejscami aż się prosiło, by Beniyuri dała choć jednemu z gówniarzy w łeb, aby nauczył się odrobiny szacunku.
Wreszcie epilog, w którym wyjaśniono, że posiadłość zamieszkiwał kiedyś bogaty kupiec, który prowadził badania nad życiem i śmiercią… bla bla… nawiedzona okolica… bla bla… ludzie powiadają, że to miejsce straszy… przypominało mi rozwiązania z horrorów klasy Z, gdzie za całe zło odpowiadają indiańskie cmentarze. I może coś jest na rzeczy, bo dzieciaki w końcu się prawie utopiły z powodu braku opiekunów wycieczki, co nawiązuje do innego slasherowego hitu: „Piątku 13-nastego”. Jeszcze tylko jacyś klauni w okolicy i jesteśmy w domu, a tak musieliśmy obejść się smakiem i zadowolić upiorami w maskach. A szkoda! Jason podkręciłby atmosferę nad jeziorem.
BAD ENDING
Złe zakończenie pojawia się w rozdziale 4:8, jeśli w trakcie eksploracji posiadłości z Hikage zdecydujemy się podnieść dziwną książkę. Bohaterki nie zniechęca nawet, że tom w dotyku przypomina zwłoki. Ot, musi zaspokoić swoją ciekawość. Tyle że na niewiele zdaje się próba czytania, bo słowa zapisano w jakimś nieznanym języku. Są w niej też podejrzane diagramy, wykresy i instrukcja jak przyzwać Cthulhu. Tak czy inaczej, bohaterka znajduje wreszcie obrazek dziwnej studni, która „zasysa” ją do środka. Uwięziona w otchłani, MC biegnie przez ciemność, samotna i zapomniana… prawdopodobnie w nieskończoność.
Z założenia to zakończenie miało być straszne i głębokie, ale to jeden z najsłabszych bad endingów jakie widziałam. Został najzwyczajniej dodany na siłę, aby nie było, że historii brakuje różnorakich zakończeń. Dlatego spokojnie można je pominąć, chyba że ktoś lubi „platynować” gry. A może chodziło tylko o kolejne nawiązanie do innego popularnego horroru? Ciężko powiedzieć…
REAL WORLD ENDING
To zakończenie odblokowuje się w rozdziale 3:3, jeśli po poznaniu prawdy o braciach wybierzemy opcję: „Why did I come here?” – pozwalając Beniyuri trochę podumać nad swoją sytuacją. Bohaterka budzi się w swoim prawdziwym domu (w rzeczywistym świecie), jak gdyby nigdy nic. Okazuje się, że była umówiona z Akim, który czekał na nią już od 20 minut.
Chłopak próbuje namówić ją na wagary, ale MC protestuje i nalega, by poszli prosto do szkoły. W trakcie negocjacji chłopak godzi się pod warunkiem, że później pójdą razem na randkę. Okazuje się, że przynajmniej ta dwójka bohaterów nie zerwała ze sobą całkowicie kontaktów po 10 latach i odbudowali więzi w liceum. Naturalnie, Aki nie poprzestaje na jednej randce. Nie ma oporów by przy pierwszej lepszej okazji i rozmowie na temat wagi próbować pokazać MC swoje mięśnie, a potem zaproponować jej chodzenie, aby „nauczyła się radzić sobie z facetami”. Prawdziwy przyjaciel, jak widać…
Podczas wspólnych zakupów, para znajduje również spinkę w kształcie motyla z dziwnym podpisem nawiązującym do tytułu gry (Psyche = dusza/motyl, Delos = materializować). Aki proponuje potem, że odprowadzi MC do domu, ale ta odmawia, bo faktycznie wyglądaliby na parę. Rozczarowany chłopak wręcza jej spinkę, którą zakupił po kryjomu jako prezent i odchodzi poobrażać się w samotności.
MC nie ma czasu nacieszyć się prezentem. Ledwo Aki ją opuszcza, a zostaje na ulicy zaczepiona przez Takuyę. Chłopak cieszy się ze spotkania, zwłaszcza, że minęło tyle czasu i opowiada o swojej uczelni. Po wymianie numerów telefonów, dawni przyjaciele obiecują pozostać w kontakcie.
Później, w domu, bohaterka analizuje swoje emocje. Lubi Akiego, ale nie w sposób w jaki kochała się w Natsu (który również dał jej kiedyś podobną spinkę z motylem). Nie może więc odwzajemnić jego uczuć. Na dodatek ciąży jej, że w ogóle nie rozmawiają o zmarłym koledze. Zupełnie jakby ignorowali fakt, że tak wielka tragedia w ogóle miała w ich życiu miejsce. Właśnie dlatego postanawia odbudować stare więzi i zaprasza Akiego i Takuyę na spotkanie. Naturalnie, chłopki od razu zaczynają sobie dogryzać. (Ich relacje bardzo przypominają zatem to, które obserwowaliśmy przez całe common route).
Spotkanie przebiega całkiem sympatycznie. Jednak już po jego zakończeniu, Aki zaprasza MC na rozmowę do parku. Chłopak nie jest głupi, więc zauważył, że MC zaczęła go unikać. „To nie tak, że go nie lubi, ale nie czuje się w jego obecności komfortowo” – stwierdza. Domyśla się również, że na drodze do budowania związku stoi mu wspomnienie o Natsu. Dlatego wyznaje wprost swoje uczucia, a z powodu odrzucenia rośnie jego złość i zazdrość o „ducha”.
Zdołowana rozmową MC przez przypadek wykręca numer telefonu Takuyi i pyta go o bliźniaczego brata. Ten jest zaskoczony i podaje jej adres, gdzie może spotkać Kazuyę, co – naturalnie – prowadzi ją do szpitala. Chłopak nie wybudził się bowiem nigdy ze śpiączki. Odwiedziny nie są więc zbyt udane. Przede wszystkim dlatego, że dziewczyna przypomina sobie ze szczegółami o dramatycznych wydarzeniach nad jeziorem, co budzi w niej dawne poczucie winy. Takuya pozostaje jednak pełen nadziei. Wierzy, że kiedyś odzyska brata, dlatego nie przestaje go odwiedzać. Przeprasza również, że nie oddał MC wstążki (cennej pamiątki po matce), którą zawiązał wokół nadgarstka brata. Bohaterka dochodzi jednak do wniosku, że nie zamierza jej teraz zabierać i odzyska ją od Kazuyi osobiście, gdy ten się kiedyś przebudzi.
Przez następne kilka dni, MC unika Akiego i odwiedza Kazuyę w szpitalu. Bez oporów przystaje również na propozycję Takuyi, by ten odprowadził ją do domu. Ma bowiem wrażenie, że oboje utknęli w tragicznej przeszłości, dzięki czemu są w jakimś stopniu połączeni. W odróżnieniu od Akiego, który próbuje jakoś „ruszyć naprzód” i zapomnieć o wszystkim. Rozmowa niespodziewanie schodzi na nieprzyjemny temat. Takuya wspomina Natsu i żałuje, że ich rodziny zadbały o to, by dzieci nie utrzymywały już ze sobą kontaktu, w skutek czego MC ponownie zaczyna przepraszać i mieć wyrzuty sumienia. Chłopak wreszcie nie wytrzymuje i wyznaje, że wina leży również po jego stronie. Nie starcza mu jednak odwagi, by wyznać całą prawdę, a dziewczyna wybucha płaczem.
Na nieszczęście dla nich, Aki ma bardzo złe wyczucie czasu i znajduje parkę w trakcie sceny pocieszania i ocierania łezek. W gniewie wyrzuca MC, że używa Natsu jako wymówki, aby się z nim nie umawiać, a Takuyi, że szuka u dziewczyny pocieszenia. Wow… nieźle! Przyznaję, że miał mocne argumenty. Chłopaki o mało nie rzucają się na siebie z pięściami, ale uspokajają ich rozpaczliwe prośby MC. Wreszcie to Aki proponuje by wrócili nad jezioro i pożegnali Natsu jak należy (= raz i na zawsze). Tylko tak zerwą z przeszłością i będą mogli ruszyć dalej.
Następnego dnia biorą autobus i ruszają na wycieczkę nad jezioro. Dziewczyna zasypia w trakcie jazdy, a panowie zaczynają rozmowę. Aki wytyka Takuyi, że już za dzieciaka był zazdrosny o brata i to dlatego był dla niego zawsze takim palantem. Aki potwierdza ostatecznie to, co jako gracze podejrzewaliśmy. To Takuya poluźnił wstążkę na opatrunku brata, aby celowo ją zgubił, co jak wiemy z common route doprowadziło do dalszych tragedii. Kłótnie przerywa wypadek, gdy autobus spada z klifu…
W zasadzie „Real World Ending” ma bardzo mylącą nazwę, bo tak de facto jest prologiem. (Co potwierdza nawet nazwa odblokowanego osiągnięcia). Przedstawia nam wydarzenia sprzed „śmierci” bohaterów, czyli w jaki sposób dostali się do posiadłości, jakie były wtedy ich relacje i z czego wynikały pewne antagonizmy. Stanowi zatem na tyle cenne uzupełnienie opowieści, że warto przejść je zaraz po „Best Endingu” by mieć lepszą perspektywę na całość historii.
Moim jednym zarzutem może być fakt, że tak naprawdę nie dzieje się w tych rozdziałach nic interesującego. W końcu wiedzieliśmy o każdym z poruszonych wątków dużo wcześniej: o tym, że bohaterowie zerwali kontakt, Aki kochał się w MC, Takuya odwiedzał brata w szpitalu, a ten jest ciągle w śpiączce… jedyną ciekawostką może być informacja, że serce Kazuyi słabnie, co zdaje się sygnalizować, że niedługo już byłby w stanie wegetować w taki sposób.
Zdecydowanie warto się jednak pokusić na przejście tych 8 dodatkowych rozdziałów dla bardzo ładnych CG. Zwłaszcza, że bohaterowie mają na sobie normalne ubrania, a nie te dziwaczne kostiumy z posiadłości. Możemy więc ich zobaczyć jako zwykłym nastolatków, z prostymi troskami i w otoczeniu rodzinnym. A także dlatego, że odblokujemy dzięki temu dostęp do historii „Shocking Reality” (za 400 punktów), co przybliży nas o krok do zobaczenia całej zawartości w grze.
HAPPY ENDING
To zakończenie polecam przejść po wszystkich innych wątkach. Jest to bowiem alternatywna wersja historii, w której nikt nie umiera! Czyli najszczęśliwszy, możliwy finał jak można sobie wyobrazić. Akcja dzieje się jeszcze w przeszłości, gdy dzieciaki złapała na wyspie burza. Ai rezolutnie proponuje, aby przeczekać deszcze w posiadłości. Dzieci chowają się więc w budynku i czekają aż ulewa minie, rozmawiając, żartując z Takuyi i po prostu ciesząc się wakacjami.
Następnie przenosimy się 10 lat do przodu. Chłopaki znowu czekają pod drzwiami nastoletniej już Ai, aby odprowadzić ją do szkoły. Aki i Takuya rywalizują ze sobą o pierwszeństwo, bo Kazuya jak zawsze dołącza do nich znacznie później. Na samym końcu paczka spotyka się jeszcze ze starszym od nich, studiującym już Natsu, czyli kolejnym konkurentem o względy dziewczyny.
Ten sielankowy, miły ending kompletnie odbiega od klimatu wcześniejszej opowieści. Mimo wszystko miło było go zobaczyć, właśnie dlatego, że był tak optymistyczny. (I tylko Hikage dalej cierpi, ale nie można mieć wszystkiego ;)).