Uwaga: w grze pojawia się motyw z gwałtem i przemocą.
Aby rozpocząć ścieżkę Eltcreeda, Cyrus musi zgodzić się z wyrokiem bez sądu i pozwolić zesłać się do sanktuarium za rzekome zabójstwo rodziców. Okazuje się, że jej pojedynek z liderem HOUNDS przyciągnął uwagę wpływowego założyciela Liberalitas. W głowie młodego mężczyzny pojawił się plan, by uczynić z Cyrus swojego ochroniarza. Głównie ze względu na rozmiłowanie w opowieściach o Heights.
(Jak się okazuje później: matka Eltcreeda również była skazańcem zesłanym do sanktuarium, a jego ojciec pisał książki zainspirowane kulturą „Wysokości”, aby sprawić żonie przyjemność). Dla Eltcreeda poznanie i zatrudnienie Cyrus, jest więc bezpośrednio związane ze wspomnieniem o ukochanych rodzicach. Dlatego, nie zastanawiając się dwa razy, wysyła Ulrika, aby zrekrutował dla niego dziewczynę.
Ta zaś nie ma specjalnego wyjścia. W sanktuarium nie potrafi znaleźć pracy. Zaczyna cierpieć w skutek braku jedzenia i wody, a na dodatek w każdej chwili może paść ofiarą szukającego zemsty Sachsena Brandenburga. Dziewczyna postanawia więc nie żerować dłużej na niczyjej życzliwości i przyjąć ofertę. Nawet jeśli nie wie nic o obcych i początkowo obawia się opuszczenia dzielnicy sanktuarium.
Tym sposobem rozpoczynamy ścieżkę „ochroniarza”, a jeśli na pytanie Ulrika, co myślimy o naszym szefie odpowiemy, że chcielibyśmy go lepiej poznać, zyskamy możliwość zobaczenia rozdziałów Eltcreeda Valentine. A te są, niestety, bardzo nierówne. Na przemian albo urocze, albo irytujące, albo… dziwne?
Zacznijmy od tego, że o ile fascynacja kulturą Heights w świetle przeszłości mężczyzny była dla mnie zrozumiała, to tyle jego zachowanie względem Cyrus już nie. Od momentu, w którym dowiedział się, że dziewczyna nie wie nic o miłości, włączyła mu się jakaś dziwna fiksacja, aby być jej nauczycielem… Jak bowiem argumentował: miłość nic nie kosztuje, więc można się nią dzielić bez ograniczeń! (Powiedz to tej kobiecie z sanktuarium, która musiała się prostytuować, kiedy Cyrus żarła za darmo jej chleb – gdy zaś MC żyje pod dachem Eltcreeda ani razu nie wspomina, że może by przemycili Rielith kilka groszy w podzięce…).
W każdym razie 50% fabuły gry, to nieustanne próby słownego i fizycznego molestowania Cyrus. Eltcreed będzie jej „objaśniał” znaczenie każdego pocałunku, podle części ciała, w trakcie zajęć praktycznych. Gdy dziewczyna go obudzi nie będzie miał oporów, aby wciągnąć ją do siebie do łóżka i poprzytulać w ramach akcji „jeszcze 5 minut poleżymy i pójdę do pracy”. Czy wypytywać o szczegóły, co, z kim, i w jaki sposób robiła i czy wie co znaczy to lub jak się robi tamto… O_o. Zmusi ją nawet do noszenia spódnicy, mimo że kobieta kilkakrotnie podkreślała, że czuje się lepiej w spodniach, czy przedstawia w towarzystwie jako swoją kochankę, kiedy wyraźnie jest to dla niej uwłaczające (= w jednym z wyborów).
Ale największym rozczarowaniem było dla mnie wyjaśnienie: po co naprawdę chciał Cyrus jako ochroniarza? Początkowo, jako powód, Eltcreed podał, że podobała mu się jej forma walki. I to było bardzo miłe. Kobieta nawet powiedziała coś w stylu, że w końcu ktoś ją docenił, bo była zawsze dyskryminowana za płeć – nawet jako policjant. Niestety, dosłownie chwile później, dostajemy scenę, gdy Eltcreed broni się przed zamachowcem sam, przy pomocy spluwy, i prostuje, że w sumie, to Cyrus miała być bardziej jego dekoracją, więc niech się nie przejmuje ochroną…
Dlatego kiedy Ulrik czy Cyrus nazywali go creepnym z przykrością się z nimi zgadzałam. I wiem, że z założenia te sceny miały być słodko-romantyczne, ale facet był po prostu zbyt namolny. Zwłaszcza że dość szybko wyskakuje z filozofią, że sypia z kobietami dla funu. Nie obchodzi go w zasadzie co czuły poprzednie kochanki, ale z Cyrus będzie inaczej, bo jest taka czysta, idealna i nie można jej zbrukać… Bleeeh… Dobrze, że CG były tutaj akurat ładne, bo osładzają jakoś rozczarowanie.
Drugie 50% fabuły z założenia miało koncentrować się na sprawach politycznych. Dostajemy więc wątek walki o władzę, a dokładniej obserwujemy zmagania Eltcreeda, by utrzymać to, co udało mu się do tej pory stworzyć. Jest bowiem władca Libertalis dopiero od 2 lat. Przedstawiciele innych dzielnic już chciwie łypią na jego tereny. Brakuje mu więc sojuszników, a na dodatek ktoś okazjonalnie czyha na jego życie. Większość takich konfliktów Eltcreed jest w stanie zamieść pod dywan sam – przy pomocy łapówek (w końcu po coś odziedziczył bank).
Sprawy się jednak komplikują, gdy do Depths docierają Psy. Okazuje się, że Fin (były partner Cyrus z policji) dołączył do organizacji. A w zasadzie został zesłany. Co podobno czeka każdego policjanta, który straci swoją drugą połowkę jabłuszka. (Idiotyczna zasada… XD). W każdym razie, mężczyzna był następnie torturowany fizycznie i psychicznie przez doktora Glissade’a Roselite oraz Sachsena Brandenburga. To sprawiło, że kompletnie oszalał i jedynie, co go trzymało przy życiu to miłość i nadzieja na odnalezienie Cyrus. Kiedy jednak dochodzi do ich przypadkowego spotkania, dziewczyna nie ma mu do powiedzenia… nic. (Mimo że chwilę potem mówi zazdrosnemu Eltcreedowi, że spędzała z Finem każdy dzień, przez 2 lata, od rana do nocy, i uważa go za rodzinę. Może więc to rodzina z kategorii „nielubiany wujek”, a nie „prawie brat” XD). W następnej scenie Fin zabija swojego kolegę z patrolu, by nie wygadał się Sachsenowi, że znaleźli Cyrus, a kilka dni później sam atakuje Eltcreeda, bo chce „odzyskać ukochaną” i uwolnić ją spod wpływu tego „podłego manipulanta”.
To doprowadza do wielkiego, politycznego konfliktu. Sachsen musi interweniować, ponownie pojedynkuje się z Cyrus, ale tym razem przegrywa (rzuć fajki, stary!), a wszystkie Psiaki trafiają do aresztu domowego. I teraz, w zależności od dokonanych wyborów, sprawę można rozwiązać na kilka sposobów, ale przedstawię najważniejsze wątki:
W pierwszym z potencjalnych scenariuszy, Eltcreed zostanie odsunięty od władzy przez przedstawicieli innych dzielnic. Chcą wykorzystać zamieszanie i konflikt z Heights, aby zagarnąć Liberalitas dla siebie. Początkowo mężczyzna ma po prostu depresje i nie zamierza walczyć, kiedy jednak dostaje kopniaka od Cyrus i Ulrika zbiera się w sobie, aby poszukać rozwiązania. Potrzebuje armii, aby przeciwstawić się innym władcom, a tak się składa, że „gości” u siebie lidera HOUNDS i jego ludzi… W celach, bo w celach, ale co tam! Eltcreed idzie negocjować z Sachsenem: góra się wypięła na Psy, nikt im nie pomoże, Eltcreed też ma nóż na gardle… to może by tak sojusz? A że Sachsen głupi nie jest, to przyjmuje propozycje. Zwłaszcza że w międzyczasie Eltcreed dodaje, iż w sumie to lider HOUNDSów zawsze był w jego oczach w porządku i może nawet zrobi mu kiedyś makaron. Wiecie – taki spoko kolo, warto się zaprzyjaźnić! Mniejsza z tym, że w wolnych chwilach torturuje ludzi, np. Fina czy Cyrus. Ale nie mam mu tego za złe, bo uważałam, że to ciekawa postać (a z pewnością lepiej zaprojektowana… Ines wygląda przy nim jak karykatura). Niestety, z Eltcreedem i Sachsenem jest trochę jak z Hijikatą i Kazumą z „Hakuoki”. Jak poznasz antagonistę, to szukasz, czy można zamiast głównego LI przejść ścieżkę villaina. (I nie, niestety, nie da się. Sprawdzałam! ;)).
Drugie rozwiązanie wymaga boskiej interwencji. Eltcreed zostaje przyciśnięty przez innych władców, by negocjować z przedstawicielami Heights. A jeśli mu się to nie uda, to ma się wysadzić w powietrze, przy pomocy skonstruowanej przez Ulrika bomby, i zabrać jak najwięcej wrogów ze sobą… O_o Parka jedzie więc na misje samobójczą, przy okazji zahaczając o stary dom Cyrus i rozmawiając o przeszłości, a gdy faktycznie dochodzi do negocjacji, to lordowie Heights aż się nie mogą doczekać, by rozszarpać jedynego reprezentanta Depths. A wtedy pojawia się święty June i znowu wydaje się ciekawszą postacią od głównego LI. Uspokaja całe to towarzystwo, a nawet jedzie w odwiedziny do Depths, by załatwić sprawę z dzielnicą sanktuarium i zeżreć Ulrikowi trochę cukierków. XD To w sumie największy happy ending, bo przy okazji HOUNDS zostają zreformowani, Eltcreed odzyskuje władze, a Cyrus wyznaje mu swoją miłość.
Trzecie rozwiązanie jest w zasadzie objaśnieniem kondycji psychicznej Fina. (spoiler) Jeśli facet do tej pory nie poświęcił się heroicznie, aby obronić Cyrus podczas zamieszek w Depths, ani nie zginął z jej ręki w trakcie pojedynku, bo w swojej naiwności darowała mu życie… to powróci, by zaatakować ponownie! Tym razem skutecznie – więc jak widać wyleczenie w jego przypadku nie było możliwe. Gdy Eltcreed i Cyrus udadzą się do sanktuarium, aby odwiedzić Rielith (bo postanowili wreszcie podziękować prostytutce za pomoc), to wpadną prosto w zasadzkę. Etlcreed zostanie śmiertelnie ugodzony, a Cyrus zgwałcona przez Fina… patrząc na zwłoki ukochanego… Ekhem… no to co by tu jeszcze dodać? (/spoiler).
Muszę przyznać, że znowu twórcom należy się pochwała za ilość rozwiązań fabularnych. Nawet jeśli nie wszystkie miały sens. Wciąż jednak zabawnie było wczytywać zapisy i sprawdzać, co by się stało, gdybyśmy postąpili inaczej. Dla miłośników scen, w których bohaterowie 50 x powtarzają, że się kochają, to również bardzo romantyczna ścieżka. Pod wieloma względami warto zobaczyć ją jako pierwszą, bo daje dobrą ilość podstawowych informacji o świecie przedstawionym. Osobiście wolałabym jednak, aby Eltcreed nie był aż tak napastliwy. Obdzierało go to bowiem ze statusu charyzmatycznego lidera i zmieniało w napalonego nastolatka, który odkąd zobaczył dziewice nie potrafił usiedzieć na krześle, nie przebierając nóżkami… A ja głupia myślałam, że to Ulrikiem kierują hormony! Ale nawet nasz gburowaty złodziejaszek stwierdził w jednym z bad endingów, że w przypadku ich dwójki, to jemu w udziale przypadł umysł dorosłego. XD
Miejsce w rankingu: Numer 3. Eltcreed mnie przeważnie drażnił (chociaż scena jak opowiadał o swojej otyłości była nawet zabawna). Może dlatego, że nie przepadam za tym typem postaci? Potrafił jednak zaskoczyć. Zwłaszcza, gdy zmieniał się w swoją dziwną, bezwzględną wersję (ale tego wątku nigdy jakoś nie pociągnięto) albo gdy po prostu się poddał (i okazało się, że nie kiwnie palcem bez kopa od ukochanej). Był więc z pewnością bardziej złożony, nie pozbawiony wad, a przez to wiarygodniejszy. Na plus tej opowieści zaliczyłabym także powrót Fina (choć zakończenia z jego udziałem były bardzo creepne…) oraz połączenie sił z HOUNDS (w końcu, czy nie tego chciała właśnie Theia Skone?). Pod wieloma względami to właśnie kanoniczna ścieżka. Ciężko było więc nie umieścić jej na podium.