Silvio nie należy do rodzeństwa książąt jest, więc postacią dodatkową, którą w normalnej grze spotkamy dopiero po ukończeniu ścieżki Lucii. Aplikacja Story Jam oferuje nam jednak możliwość rozpoczęcia jego rozdziałów do samego początku. Musimy się tylko liczyć z tym, że są znacznie krótsze, dlatego do ich pełnego zrozumienia warto zapoznać się z fabułą pozostałych wątków. Inaczej następujące po sobie wydarzenia mogą być dla gracza zbyt chaotyczne.
Silvio to ekscentryczny aptekarz, który z bliżej nieokreślonych powodów pomaga Gerdzie. Początkowo stanowi dla Tiany głównego dostawcę przemieniającego proszku. Widać, że jest on bardzo pozytywnie nastawiony do dziewczyny. Stara się ją czarować, nie żałuje komplementów przy żadnej okazji i dość ochoczo pomaga w zdobyciu składników, nie zastanawiając do czego potrzebuje proszku.
Gdy Tiana zwierza się, że nie ma już pieniędzy na zakup – pozwala on jej nawet dokonać wymiany barterowej. Jeśli Tiana zbierze odpowiednią ilość złotych kwiatów, to aptekarz zrobi dla niej proszek, a resztę zatrzyma. Silvio pojawia się potem nocą, aby pomóc w poszukiwaniach (a także sprawdzić, jak dziewczyna sobie radzi). To właśnie wtedy, razem z Tianą, odkrywają sekretą jaskinię, w której rośnie wiele kwiatów przeoczonych przez Kurta).
Późniejsza akcja przebiega już znanym torem. Silvio odkrywa wreszcie, że książęta żyją, a plan ich zgładzenia zakończył się niepowodzeniem. Początkowo próbuje unikać Tiany, aby ustalić z Gerdą dalsze kroki. Kiedy jednak Tiana odkrywa, że ktoś włamał się do apteki, nie potrafi tego zignorować z troski o Silvio. W efekcie sama wplątuje się w sytuacje, która ją przerasta. Złodziej nie ma żadnych oporów, aby ją skrzywdzić i gdyby nie interwencja aptekarza, cała przygoda mogłaby się dla niej skończyć źle.
Przy okazji, po raz kolejny, otrzymujemy potwierdzenie tego, jak bardzo Silvio jest zaradny (nie tylko w swojej ścieżce). W zasadzie, chyba żaden z innych bohaterów nie jest równie samodzielny, a umiejętnościami walki czy odwagą spokojnie dorównuje książętom. Zaskakuje nie tylko spostrzegawczością, ale i zwinnością. (Nie ma najmniejszych problemów z unikaniem ataku złodzieja). Zaczęłam więc poważnie żałować, że tak niewiele czasu „antenowego” otrzymał, bo pozytywnie wybijał się na tle pozostałych postaci.
Wreszcie docieramy do sceny, w której przemienieni książęta chcą złapać uczennice Czarodziejki za wszelką cenę. O ile jednak w pozostałych ścieżkach, Gerda rzuca na Tianę klątwę i zmusza ją do współpracy, to tym razem obchodzi się bez zakładników. Na prośbę Silvio, niedoszli zamachowcy wyjaśniają swoją motywację książętom. Mistrzyni Gerdy, ostatnia Czarodziejka, została porwana, a ona sama zmuszona do wypełniania poleceń jakiegoś tajemniczego kontaktu (w tym do zamachu na Matheusa i rodzeństwo). Oczywiście, książęta nie od razu są chętni, aby wybaczyć ludziom, którzy usiłowali ich zabić. Nie mają jednak dużo czasu, aby pielęgnować urazy, bo Cattleya zostaje zaatakowane przez Imperium. Na dodatek ktoś musi ruszyć z pomocą ostatniej Czarodziejce, nim uwięziony przez nią smok ponownie wyrwie się spod kontroli.
Drużyna dzieli się zatem na dwie grupy. Matheus i Alfred pozostają w mieście, aby pomóc w przygotowaniach do obrony i czekać na wojska Fasan, a Erik, Lucia, Gerda i Silvio ruszają z pomocą Czarodziejce. Naturalnie, Tiana decyduje się towarzyszyć drugiej z drużyn i w trakcie wspólnej podróży próbuje dowiedzieć się nieco więcej o dziwnym aptekarzu. Ten nadmienia ogólnikowo, że również został przez Gerdę zmuszony do współpracy. Nie chce się jednak wdawać w szczegóły na temat przeszłości, choć otrzymujemy wskazówki, że znali się z Tianą już wcześniej. Właściwie „od dziecka”. Dziewczyna nie potrafi sobie jednak przypomnieć okoliczności.
W międzyczasie z drużyną kontaktuje się mężczyzna, który uprowadził Czarodziejkę. Silvio przerywa jednak dalsze negocjacje zauważając, że ich kontakt i tak nie zamierzał dotrzymać słowa, nawet gdyby faktycznie zamordowali królewskich potomków. Chwilę potem cała sytuacja okazuje się pułapką. Wojska Imperium próbują pochwycić drużynę, a tajemniczym kontaktem i sprawcą okazuje się nie kto inny jak handlarz Hannes. Dochodzi do dość zabawnej wymiany zdań, w trakcie której Silvio zauważa, że jemu może i nie udało się zabić książąt, ale to Hannes ich złapał i sprzedał Tianię za broszkę jak ostatni idiota.
Bohaterem udaje się jakoś uciec (po części dzięki umiejętnosciom walki Silvio), ale po dotarciu na zamek odkrywają, że popełnili błąd. Czarodziejki już tam nie ma, Matheus wpadł w pułapkę lorda Bernda, a Dirk używa mocy smoka, aby terroryzować królestwo Sardine. Tiana decyduje się wtedy powrócić z resztą drużyny, aby użyć mocy gwizdka i powstrzymać bestię. Silvio zaś wyznaje, że będzie miał jej coś ważnego do powiedzenia już po bitwie. A co, jak możemy się domyślić, dotyczy jego klątwy. Silvio twierdził bowiem, że tak jak książęta zmienia się przez zaklęcie Gerdy w zwierzę – czarnego kota.
Po raz kolejny mamy szansę zobaczyć jak pokonanie głównego przeciwnika przypada dla odmiany MC. Dzięki mocom beast mastera, Tianie udaje się powstrzymać Dirka w smoczej formie. Niestety, w międzyczasie Silvio i reszta zostają ranni. Gdy dziewczyna próbuje opatrzyć obrażenia mężczyzny, ten przeprasza ją, że nie powiedział jej wcześniej prawdy, która okazuje się dość przewrotna. Klątwa Gerdy nie zamieniała bowiem Silvio w kota, ale na odwrót! Pozwalała kotu przyjąć formę człowieka.
Pamiętacie czarnego kociusia, na którym Tiana ćwiczyła usypiające działanie gwizdka jako dziecko? (M.in. w rozdziałach Lucii). Tym zwierzakiem był właśnie Silvio, którego zachwycił upór i determinacja dziewczyny. To właśnie wtedy miał ją pokochać i zapragnąć zostać dla niej człowiekiem. Ooooh… Sam przyszedł do Gerdy i zaproponował, że będzie jej pomagał, a uczennica Czarodziejki uczyniła z niego swojego familiara. (I ot, cały sekret za jego niebywałą zręcznością czy zaradnością. Dzikie koty muszą umieć o siebie zatroszczyć, a Silvio dodatkowo często obserwował ludzi).
A chociaż Tiana odwzajemniła jego uczucie, to po pokonaniu wrogów i wyleczeniu ran, mężczyzna decyduje się odejść. Nie jest przecież człowiekiem. Klątwa Gerdy mogła w każdej chwili przestać działać, co uczyniłoby Tianę tylko bardziej nieszczęśliwą. W efekcie, dziewczyna nie ma nawet czasu na dłuższe pożegnanie (poza jednym pocałunkiem w pyszczek koteczka). Przywrócenie pokoju i pomoc książętom wiąże się więc dla niej ze słodko-gorzkim finałem…
Prawie! W ostatniej scenie Silvio decyduje się powrócić, bo jak tłumaczy: nawet jeśli miała to być tylko chwila, to chce spędzić ją u boku Tiany. Ależ ten kocurek romatyczny! Nawet jeśli sam romans międzygatunkowy to nie jest coś, z czym gracz może czuć się komfortowo XD Żałuję jednak, że wątek Silvio był taki krótki. Pod wieloma względami aptekarz był dla mnie po prostu ciekawszym bohaterem od grupy książąt. Było widać, że stanowi dla Tiany duże wsparcie.
W zasadzie, chyba jako jedyny, tak naprawdę jej nie potrzebował. Nie zmienił się bowiem ani jego charakter, ani nie miał żadnej traumy do przepracowania, ani nawet to nie były do końca jego problemy (tylko Gerdy i książąt). Wplątał się w nie tylko ze względu na Tianę.
Niestety, ponieważ jego historia mieści się w 5 rozdziałach, jest bardzo poszarpana. Wciąż jednak uważam ją za lepszą od niektórych z głównych wątków. Przede wszystkim dlatego, że dylemat postaci był ciekawiej zbudowany. Dało się więc odczuć w historii jakiś dramatyzm: bo i tak zakochani nie będą mogli być razem. Są przecież innymi gatunkami. Mimo to nie potrafili, tak po prostu, zrezygnować ze swoich uczuć.
Zdecydowanie polecam tą ścieżkę. Zwłaszcza jeśli przeczytaliście wcześniej rozdziały Lucii, bo to dobre uzupełnienie tamtej opowieści. A jeśli tak jak ja, po prostu polubiliście Silvio i chcielibyście go jeszcze kiedyś spotkać, to znacznie więcej informacji znajdziecie w dostępnych w apce dodatkach. (Btw. zauważyliście, że przyczepił sobie do szalika dzwoneczki? XD).