Jako trzeci wybrałam świat trefl. A tam czekał już na mnie kolejny młodzieniec, podający się za chłopaka MC, z nowym zaburzeniem społecznym. Problemem Kento (w odróżnieniu od Shina) nie jest izolowanie się od ludzi, ale niezdolność do poprawnego odczytywania ich emocji czy przewidywania reakcji. Twórcy sprytnie ukryli tą kwestię pod hasłami takimi jak „logika” – Kento zawsze stara się bowiem zachowywać racjonalnie, choć w jego postepowaniu moglibyśmy spokojnie doszukiwać się zaburzenia rozwoju czy upośledzenia umiejętności społecznych.
Trzeba przy tym dodać, że Kento to bardzo wysoki i chłodny w obyciu facet. Nic zatem dziwnego, że przerażał on nieco pozbawioną wspomnień bohaterkę. Zwłaszcza, że jego pierwsze spotkanie z MC również odbyło się w nietypowych okolicznościach. W trakcie myszkowania po swoim mieszkaniu, w nadziei na odnalezienie wskazówek i by uciszyć ględzenie Oriona, bohaterka otrzymuje SMSa od nieznajomego o umówionym spotkaniu w kawiarni. (Co ciekawe, w jej telefonie znajduje się poza tym aż 1250 kontaktów… nie uzbieram tyle pewnie i przez całe życie… Zastanawiam się zatem, co z naszą MC jest nie tak?). Po dłuższych oględzinach, okazuje się, że nieznajomy wysyłał do bohaterki już wcześniej wiadomości, ale wszystkie są o tej samej treści „dzień dobry” i dobranoc”. Z miejsca więc widać, że mamy do czynienia z niesamowitym mistrzem słowa pisanego, ale to bynajmniej nie zraża MC na tyle, aby nie pognać na spotkanie!
…a tam dochodzi do kolejnej niezręcznej sytuacji. Nie potrafi rozpoznać z kim właściwie miała się zobaczyć, dlatego siada do przypadkowego stolika. Na szczęście, nie musi czekać długo, nim dosiada się do niej jakiś facet. Kento interpretuje reakcję bohaterki jako demonstracyjny pokaz niezadowolenia. Wcześniej bowiem pokłócili się z MC o sprawę, której ta nie potrafi sobie przypomnieć, a jeśli wierzyć jego słowom, to w zasadzie sprzeczają się o coś cały czas. Czyli nie jest to sytuacja niezwykła. Skoro jednak żadne wyjaśnienia ani dłuższe przeprosiny nie są potrzebne, bohaterowie udają się wspólnie na spacer. Czy też maraton. MC musi bowiem dorównać chłopakowi kroku, przez co o mało nie pada z wycieńczenia. Dowiadujemy się przy okazji, że tak właśnie Kento wyobraża sobie wspólne spędzanie czasu, bo podobno: „dziewczyny to lubią”.
Chłopina ma również cały szereg innych, związkowych zasad czy rytuałów, których należy przestrzegać: dotyczył takich aspektów jak tematy konwersacyjne, trzymanie za rękę, okazywanie czułości itd. Okazjonalnie, podpytuje o jakieś sprawy swojego kumpla Ikkiego, ale jak wiemy ze świata pik, ten jest znacznie bardziej otwarty i nie ma problemów ze zdobywaniem kobiecego uznania. Czyli stanowi zupełnie przeciwieństwo Kento.
Na dodatek, nowy chłopak MC nie jest zbyt lubiany. Przez swoje „racjonalne” podejście do życia bywa zbyt krytyczny względem innych ludzi i zraża ich do siebie. Jego wysoka inteligencja kompletnie nie idzie w parze z umiejętnościami towarzyskimi, dlatego wywiera koszmarne pierwsze wrażenie. (Nawet na naszej wyrozumiałej i posiadającej moc wybaczania dosłownie wszystkiego bohaterce).
Wraz z upływem czasu, relacje pomiędzy parą zaczynają się ocieplać. MC dostrzega jak ciężko Kento pracuje na swój wyjazd zagraniczny na wydziale matematyki. Widzi także, że chłopak naprawdę próbuję ją zrozumieć. Wkłada bowiem wysiłek w zmianę samego siebie nie w mniejszym stopniu niż w uczelniany projekt. A ilekroć MC okazuje mu sympatie, jest za każdy cieplejszy gest niewyobrażalnie wdzięczny (jak szczeniaczek). Nie trudno więc zauważyć, że Kento faktycznie kocha MC. Przy okazji świat trefl to jedyny wątek, w którym możemy poznać rodziców partnera, jego najbliższe otoczenie, uczelnie, dalsze plany na przyszłość… Jest zatem bardzo rodzinnie i „przyszłościowo”.
Do największego przełomu dochodzi zaś zaraz po tym, gdy MC podejmuje decyzję, aby opowiedzieć Kento o Orionie. Jeśli do tej pory nie zraziliśmy do siebie chłopaka, to spróbuje nam pomóc. W przeciwnym wypadku lepiej trzymać gębę na kłódkę. I muszę przyznać, że to był chyba pierwszy raz, gdy wróżek mnie nie drażnił, a Kento wykazał się sporo pomysłowością, aby zapisywać ich rozmowę na kartce papieru. Dzięki czemu, jako jedyny z wszystkich panów, dowiedział się tak dużo o stanie MC. Podjął również konkretne kroki, aby jej pomóc – pomagając odzyskać utracone wspomnienia. (Chociaż temu ostatniemu towarzyszył opór i strach przed odrzuceniem).
Nim bowiem MC doznała problemów z pamięcią, między nią a Kento doszło w przeszłości do jeszcze jednego, przykrego wydarzenia. Kento pojawił się na uczelni MC gościnnie, by udzielić korepetycji z matematyki (w miejsce Ikkiego). To wtedy poznał się z bohaterką oraz codziennie towarzyszył jej podczas wyprowadzania ukochanego psa. Niestety, pewnego dnia doszło do wypadku i pupil bohaterki został śmiertelnie potrącony przez samochód. Zamiast otrzymać pocieszenie, MC słyszy od Kento, że była nieodpowiedzialnych właścicielem, który nie powinien dopuścić do ucieczki zwierzęcia/poluzowania smyczy, a także że nie sensu płakać po zwierzęciu. Każdy psiarz doskonale wie, jak okrutnie byłoby usłyszeć podobne słowa w chwili żałoby. Nic zatem dziwnego, że bohaterka uważa wtedy mężczyznę za nieczułego potwora. Sama pewnie postąpiłabym podobnie.
Na szczęście ujawnienie prawdy nie psuje relacji między bohaterami, a jednie umacnia ich więź. Na tym etapie mężczyzna już doskonale rozumie, jak głupie i pozbawione empatii było jego zachowanie z przeszłości. I to chyba jedyny problem, który mam z tym wątkiem… Kento zbyt szybko się zmienia i to o 180 stopni. Zupełnie jakby z dnia na dzień, pod wpływem siły miłości, kompletnie przemodelował całą swoją osobowość. I nawet odczytywanie uczuć, coś co było dla niego długo niedostępne, przychodzi mu z łatwością. Zwłaszcza jeśli chodzi o MC. Trochę to więc naiwne i zbyt szybkie. Żaden z chłopaków (choć każdy z nich się zmienia – w pewnym stopniu) nie przeszedł bowiem aż tak błyskawicznego przeobrażenia. Zupełnie jakby odpalono jakąś wersję Kento Instant 2.0.
Naturalnie, karma każdego prędzej czy później dopadnie. Dlatego i Kento musiał otrzymać od życia jeszcze jedną, surową lekcję. Gdy okazuje się, że chłopak zapomniał notatek na swoją prezentację, MC planuje mu je przynieść. A ponieważ bohaterka jest pechowcem i niezdarą jakich mało (a przynajmniej tak uważamy na tym etapie), to ulega wypadkowi i ląduje w szpitalu. (Chcesz coś na to powiedzieć, Orion?). Tym sposobem chłopak staje przed kolejnym wyborem. Może dokończyć wystąpienie, bo i tak przecież nic dla ukochanej nie zdoła już zrobić = ścieżka rozsądku, czy uwinąć się jak najszybciej, ryzykując swój wyjazd i pognać do szpitala = ścieżka serca. Decyzja mężczyzny jest ściśle uzależniona od relacji z nim na tym etapie gry. Jeśli jednak konsekwentnie dążyliście do szczęśliwego zakończenia, to będziecie świadkiem kilku naprawdę uroczych scen.
Zakochany Kento jest bardzo słodki i nieporadny. A nawet zazdrosny, czy to o żarciki Ikkiego, czy samo patrzenie na MC – co świetnie pokazuje scena z przyjaciółmi w basenie, gdzie chłopina nie może się pogodzić, że inni oglądają jego dziewczynę w bikini. Nie jest przy tym ani nachalny (nigdy nie obłapia bohaterki bez pozwolenia), ani arogancki (potrafi mówić o własnych wadach), czy niebezpieczny (nigdy nie zagrażał bohatercę, niczego jej nie zakazywał, ani nie rozkazywał). To chyba jedyny wątek, w którym MC cały czas czuje się bezpieczna i widzimy ją przeważnie uśmiechniętą. Kento odprowadza ją wieczorami przed dom, pilnuje by nie czuła się niekomfortowo, nie ścigają jej żadne walnięte fanki, ani nikt jej nie obraża czy ubezwłasnowolnia. Jeśli więc którakolwiek rzeczywistość jest dla MC tą najmniej zdradziecką – bez wahania wybrałabym świat trefl. I chyba nawet Orion podzielał to zdanie, bo nie miał zbytnich oporów, aby ujawnić się chłopakowi.
Podsumowując: Kento po ewolucji to partner idealny. Ktoś, kto może istnieć tylko w literackiej fikcji albo grze. Jeśli jednak czujecie się przytłoczeni lub zmęczeni pozostałymi wątkami, to historia ze świata trefl pozwoli Wam zobaczyć światełko na końcu mrocznego tunelu. Stawiałabym go na podium równo z Ikkim, bo miejscami jego wątek mi się dłużył albo był ciut zbyt naiwno-romantyczno-przesłodzony, ale ponieważ przyjęłam koncepcję, że nie ma remisów, to ktoś musiał przegrać… A jego kumpel Ikki potrafił jakoś wywołać więcej emocji (nawet jeśli często negatywnych 😉).