Po świecie kier przyszła kolej odwiedzić alternatywną rzeczywistość świata pik. Spodziewałam, że i tutaj zacznie się od totalnego zagubienia. „Amensia” przyzwyczaiła mnie bowiem, że każda historia to jeden wielki chaos na początku, a potem wszystkie elementy układanki lądują na właściwym miejscu – co w sumie dobrze oddaje stan umysłu bohaterki.
I nie myliłam się! Chociaż nie pojawiamy się w szpitalu, gdzie z miejsca, na glonojada, do MC przyssał się obcy facet (pozdrawiam Shin!) – to i tutaj nie możemy narzekać na brak niespodzianek. Dla odmiany bohaterka budzi się we własnym mieszkaniu i po krótkim przejrzeniu rzeczy, odkrywa, że jest studentką psychologii. (No… ze swoimi zdolnościami komunikacyjnymi, będzie kapitalnym terapeutą!). Chwile potem dzwoni do niej jakiś facet i proponuje randkę. Tyle że nie zjawia się o omówionej porze i MC postanawia poszukać swojego nowego, tajemniczego chłopaka… którego znajduje w zasadzie zaraz pod budynkiem, tyle że w otoczeniu wianuszka fanek.
Myślicie, że to było najdziwniejsze? W żadnym razie! Mężczyzna przeprasza za spóźnienie i całą winą obarcza swoją „zdolność”. Nie możemy jednak zapytać, co dokładnie ma przez to na myśli, bo Orion wtrynia się w dialog i uprzedza, że to może ujawnić niepożądanym osobom amnezję bohaterki. A ponieważ, jak wiemy, obecność wróżka w głowie pozbawiła MC nie tylko wspomnień, ale i zdolności logicznego (tudzież samodzielnego) myślenia – to ochoczo słucha jego rad.
Dalej kolejne randki, tudzież wydarzenia, wygadają bardzo podobnie. Ikki zapoznaje MC z całym szeregiem zasad i zachowań, które obowiązują bohaterkę w ramach ich związku/umowy „chłopak-dziewczyna”. Zupełnie jakby podpisała jakieś zobowiązanie w banku i nie doczytała napisów małym druczkiem…
Po pierwsze: okazuje się, że ich związek ma termin ważności. Chłopina randkuje z daną osobą jedynie przez 3 miesiące, a potem wymienia dziewczynę. MC został już tylko 1 miesiąc abonamentu, bo najwidoczniej 2 pierwsze już wykorzystała. Dowiaduje się jednak, że i tak ma szczęście, bo to bardzo korzystna oferta – nawet jeśli krótka. Ikki całkowicie poświęca się danej osobie, dbając o satysfakcje klienta do końca trwania promocji.
Po drugie: jeśli mają się spotykać, MC musi opuszczać kawiarnie wyjściem ewakuacyjnym/wspinać po dachach/skradać kanałami ściekowymi pod miastem (skreśl dowolne), byle tylko nie dostrzegły jej przedstawicielki fanklubu Ikkiego. W przeciwnym razie dziewczyny zrobią raban, a nasz srebrnowłosy przystojniak nie lubi problemów. Po trzecie: MC nie wolno być zazdrosną, bo Ikki nie planuje bynajmniej zrezygnować ze swojego haremu. Przecież to takie sympatyczne dziewczyny! Owszem, każda z nich ma napis „WARNING: Psychofanka!” na czole, ale to nie powód, aby od razu skreślać ludzi…
I teraz następuje najlepsze. Jeśli nie przechodziliście do tej pory gry, to pewnie się zastanawiacie, czemu MC nie dała temu gościowi w pysk i nie odeszła oraz dlaczego, jako odbiorcy, przechodzimy taką mękę i nie rzucimy gry w cholerę? Odpowiedź jest bardzo prosta. Bo sami chcemy odkryć, co motywowało MC! Zwłaszcza, że od jej koleżanek dowiadujemy się, że nie tak dawno szczerze nie lubiła Ikkiego i ludzi jego pokroju. Dlaczego więc nagle zmieniła zdanie o 180 stopni? Czy winna może być jego „moc”? Czy bohaterka uodporniła się na nią jakoś w skutek amnezji? I właśnie w tym elemencie tkwi największa siła wątku pik. Jest po prostu bardzo interesujący, nawet jeśli narcyzm Ikkiego jest tak ogromny, że wytrąciłby z orbity Księżyc.
Rozdziały pik urozmaicają przy tym inne zagadki. Ikki zachowuje się wobec MC miejscami natarczywie. Cały czas testuje, na jak wiele może sobie pozwolić oraz próbuje odkryć dlaczego bohaterka nie jest w nim ślepo zakochana jak 99,9% kobiet na świecie. Miejscami zaczynamy więc wątpić, czy kieruje nim prawdziwe uczucie, czy jedynie wyrachowanie. Zupełnie jakby fakt, że ktoś może go ignorować, nie dawał mu spokoju.
Co więcej, im dalej w las, tym więcej dowiadujemy się na temat fanklubu. (spoiler) Do którego, jak się okazuje, MC również należała. Nie kierowało nią jednak ślepe uwielbienie, ale chęć odkrycia, co naprawdę dzieje się w grupie. MC odkryła bowiem, że dziewczyny wykorzystują w pewien sposób Ikkiego. Same ustaliły zasadę, że musi zrywać po trzech miesiącach, że nie wolno mu się do żadnej z nich przywiązać, że na randkach należy raportować co się robiło i ogólnie, że trzeba się mężczyzną dzielić. O_o. Są więc tak stuknięte, jak to tylko możliwe. A całości przewodzi Rika, która nawet w innych światach udowadnia, że ma coś mocno nie tak z głową. W swojej obsesyjnej miłości nie cofa się bowiem przed niczym i nikim. Choćby miała dopuścić się morderstwa. (/spoiler).
Z czasem, irytujący Ikki otwiera się powoli przed nami i poznajemy wreszcie jego milszą stronę. W tym świecie dalej przyjaźni się z Kentą, z którym pojedynkuje się na matematyczne zagadki. Jest także sumiennym studentem i pracownikiem kawiarni. Coraz częściej wyznaje MC, że przez kłopoty z fanklubem czuje się zmęczony. (Dude, to zróbże coś z tym wreszcie!).
Na dodatek oferuje bohaterce wsparcie, gdy ta nie ma się gdzie podziać, po tym jak ojciec wtrąca się w jej życie. (I próbuje zmusić do zamieszkania z sobą). Ikki jawi się wtedy jako odpowiedzialny, zdeterminowany młody człowiek, który szczerze planuje zatroszczyć się o ukochaną.
Zaczynamy więc powolutku wierzyć w jego intencje. Nawet jeśli dotychczas podejrzewaliśmy, że jego zainteresowanie bohaterką wynika tylko z fascynacji jej odpornością. (spoiler) Przypadłość Ikkiego powoduje, że ktokolwiek spojrzy w jego oczy, zacznie go darzyć absolutnym uwielbieniem. Ale nasza MC wydaje się być z jakiegoś powodu absolutnie niwrażliwa na działanie mocy (/spoiler).
Podobała mi się więc przede wszystkim samodzielność MC w tym wątku. Ponieważ nie może być tu tak bierna, jak w świecie kier czy karo, (bo początkowo nie ufa chłopakowi) bohaterka zbiera informacje na własną rękę. Konsekwentnie kolekcjonuje wspomnienia, aby nie popełnić błędu, czy złej decyzji, póki nie będzie pewna, co naprawdę wydarzyło się w przeszłości i co właściwie czuje do Ikkiego. Szkoda, że dla odmiany to chłopina przez większość czasu nie widzi w ich relacjach żadnego problemu… Ale jak już raz zostało się bogiem, to trudno zejść z piedestału.
Dlatego mężczyzna przechodzi ewolucję – ale droga do niej jest wyboista i długa. Coraz bardziej zirytowany ograniczeniami, które narzuca na niego fanklub, Ikki stara się wyznaczać dziewczynom jakieś granice. (W zasadzie to powinien je pogonić w cholerę, ale jak tłumaczy: nie chce zranić ich uczuć. WTF, dude?! One nie mają oporów by zranić kogokolwiek – i to dosłownie! Co jeszcze musi się stać byś oprzytomniał?!). A zakochany zachowuje się nawet trochę szczeniacko, jak każdy młody chłopak. Widać to zwłaszcza na wspólnej wycieczce, gdzie z jednej strony mężczyzna nie chce, by MC zwracała na siebie niepotrzebną uwagę, a z drugiej próbuje zaimponować ukochanej zdolnościami bilardowymi. Ikki jest bowiem bardzo zręczny i doskonale sobie radzi we wszystkich grach manualnych.
(spoiler) Koniec końców MC odkrywa, że tak naprawdę nie była odporna na moc Ikkiego. Udało się jej tylko na moment otrząsnąć, bo zbyt przypominał jej ojca, którym gardziła za posiadanie ciągle nowych partnerek. W pozytywnym zakończeniu, MC ujawnia chłopakowi wszystko, czego dowiedziała się o fanklubie, a ten dorasta wreszcie do decyzji, aby przywołać fanki do porządku. MC opowiada mu również o swojej amnezji, a Ikki, choć początkowo trochę się obraża, to jest jej potem wdzięczny za zaufanie i w końcu budują sensowne partnerstwo: Ikki, MC, Rika oraz cała masa psychopatek w tle. Jak jedna szczęśliwa rodzina! (/spoiler)
Ścieżka Ikkiego to rollercoaster. Z jednej strony: porusza ciekawe problemy, przez co trudno oderwać się od fabuły, aż nie poznamy zakończenia. Z drugiej: sam Ikki bywa irytujący (nie wspominając nawet o Ricę i przyjaciółkach), więc dla bezpieczeństwa MC chciałoby się cały ten cyrk zostawić za sobą. Skoro jednak przeczytałam rozdziały pik błyskawicznie, muszę być sprawiedliwa i nawet jeśli to opowieść w rodzaju „guilty-pleasure”, to wystawić jej wyższą notę. (Szczerze wątpię, by w prawdziwym świecie jakikolwiek związek z osobą o zaburzeniach narcystycznych miał szansę na happy ending bez porządnej terapii i pracy nad sobą… ale, hej! Od czego jest fikcja literacka? Potraktujmy więc całą opowieść z przymrużeniem oka i uwierzmy, że Ikki się zmienił…).
Super recenzja, aż mam ochotę kolejny raz zagrać w tą grę. Muszę się przyznać, że o ile bałam się Riki w tej ścieżce, to w innej, w której jest przyjaciółką MC po prostu ją kochałam (skleroza, już nawet nie pamiętam która ścieżka), no bo co jak co, ale tylko jakiś psychopata by spróbował ukatrupić przy niej MC, nie jestem w stanie sobie wyobrazić co by się z nim stało biorąc pod uwagę charakter naszej kochanej Riki 😂
Naprawdę lubiłam ścieżke Ikkiego, ach, to napięcie 😀