Ah, Hino… wystarczy przejść twój wątek, aby rozpoznać, że scenariusz „7’scarlet” został napisany przez faceta. Przede wszystkim dlatego, że ilość tekstów o „obronie” i „poświęceniu” przekroczyła tutaj akceptowalną skalę tolerancji w moim przypadku. Na dodatek sporo w tym wątku było scen, których nie powstydziliby się autorzy komedii romantycznych klasy… Ż (bo już mi się alfabet skończył). Aby jednak nie było, że tylko narzekam, przejdźmy póki co do początku historii.
Streszczenie fabuły
Hino to przyjaciel głównej bohaterki z dzieciństwa. Jakoś tak się złożyło, że zawsze trafiali do tych samych szkół – choć nie zawsze trzymali się blisko. Ichiko jako dziecko była dość nieśmiała i to do tego stopnia, że chłopak obawiał się wręcz, że go nie lubi. Odkąd jednak tylko lepiej poznał naszą gapowatą MC, postanowił, że będzie ją chronić i – co tu dużo mówić – zakochał się przy okazji. Co oznacza, że Ichiko musi być chyba nadnaturalnie piękna, bo jest w stanie zdobyć serce każdego faceta w zasięgu. Może dlatego jej biedny brat tak ciągle się martwił, wskutek czego między nim, a Hino narodziła się swoista rywalizacja. Hino czuł się po prostu gorszy i niegodny ręki urodziwej siostrzyczki Hanate. A mnie osobiście zraziło tak średniowieczne podejście… poważnie, to trzeba ciągle pytać męskiego opiekuna o zdanie? Może niech Ichiko jednak sama się wypowie? Na dodatek motyw samorozwoju przez antagonizowanie kogoś ze swojego otoczenia już wychodzi mi w grach bokiem…
Ale powracając: poza wspomnianymi powyżej mankamentami, sam Hino jawił mi się jako postać raczej sympatyczna, chociaż nudnawa. To z jego inicjatywy MC powraca do Okunezato, aby odkryć tajemnice zaginięcia swojego brata. Można więc powiedzieć, że zawdzięczamy mu zainicjowanie całej fabuły. Zresztą z Hanate nie jest taka prosta sprawa. A jedyne, co na jego temat wiemy, to że Hanate zawsze był dziwakiem. Ichiko słabo go rozumiała. Aż pewnego dnia przepadł bez śladu, ale siostra nigdy nie uwierzyła w jego śmierć. Hino postanawia zatem wesprzeć Ichiko swoją siłą (należy do Klubu Sportowego i podobno trenuje, aby zawsze być w formie i zapewnić dziewczynie ochronę… whaaat? O_o) oraz pomysłami (zapisuje ich na spotkanie klubu, który specjalizuje się w rozwiązywaniu zagadek wokół miasteczka Okunezato). Wydaje się zatem, że mając takiego towarzysza, śledztwo potoczy się dla Ichiko gładko.
Dlatego początkowo parka spędza dużo czasu na poznawaniu okolicy i jej mieszkańców. To wtedy dowiadujemy się, że Hino uwielbia słodkie gadżety. Podobają mu się wszystkie duperele i śmieci dla turystów pod warunkiem, że przedstawiają jakieś kawaii postacie. Ma też słabość do zwierzątek, bo lubi pandy czy koty. I to do tego stopnia, że nie ma nic przeciwko, by nocować ze zwierzakami w jednym łóżku. Ba! To właśnie zwierzakom Hino zwierza się ze swoich rozterek sercowych, ale MC (chociaż podsłuchuje monologu), to jednak nie wydaje się specjalnie ani zainteresowana, ani poruszona. (Trochę dziwił mnie na tym etapie brak jakiejkolwiek reakcji czy przemyśleń z jej strony… Ale wtedy jeszcze łudziłam się, że ta bohaterka ma jakąś osobowość).
W stosunku do Ichiko Hino jest raczej nieśmiały. Co prawda od czasu do czasu sugeruje jakieś wspólne wypady czy inicjuje interakcje, ale szybko wycofuje się ze swoich własnych zagrywek. Dla przykładu, kiedy bohaterka pomyliła łaźnię męską i żeńską, chłopina spanikował jakby był zakonnicą w kąpieli: piszczał i prosił, aby się Ichiko odwróciła… a nie był nawet „w stroju Adama”! Kiedy indziej zaproponował, by poszli wykąpać się w jeziorze, lecz gdy tylko dziewczyna odsłoniła kostium kąpielowy, to stał się czerwony i musiał aż schować się w wodzie, aby nieco ochłonąć…
Nie podoba mu się również, że dziewczyna przyciąga uwagę innych facetów, choć trzeba mu przyznać, że przynajmniej zawsze interweniuje, jeśli ktoś obraża ją słownie, ani nie pozwala jej obłapiać czy ośmieszać. Pod tym względem nie jest więc jakoś toksyczny.
W zasadzie to idealny typ „chłopaka z sąsiedztwa”. Przyjazny, uczynny, odważny, uprzejmy… Fizycznie: miły dla oka, wysportowany. Taki, co to poniesie siatki z zakupami, a jak trzeba, to naprawi łańcuch od roweru. Może dlatego w moim odczuciu Hino był po prostu nijaki? Nawet jeśli szczerze wydawał się zainteresowany dobrem bohaterki, bo jak sam twierdził „znali się od zawsze” i „wiedział o niej wszystko”? A to, sami przyznacie, nie brzmi jakoś specjalnie porywająco, bo od gier otome czasami wręcz oczekujemy odrobiny kontrowersji…
Dlatego pierwszym interesującym motywem w jego kreacji, była awersja Hino do broni. Gdy podczas wspólnego festiwalu, Ichiko marzy się nagroda w konkursie strzeleckim, sprowokowany niewybrednymi tekstami o powinnościach facetów, Hino daje się namówić, aby spróbować zdobyć dla dziewczyny upatrzony przedmiot. Niestety, gdy tylko dostaje spluwę, Hino zaczyna się dusić, pocić, a na koniec aż omdlewa (PTSD?). Dopiero później poznajemy przyczynę. (spoiler) Otóż okazuje się, że chłopak miał kiedyś w przeszłości okazje trzymać prawdziwą broń. Jeszcze kiedy był dzieckiem, zabrał ze sobą Ichiko do niebezpiecznej dzielnicy, aby jej zaimponować odwagą. W efekcie dzieci wpadły w łapy seryjnego mordercy, który się tam ukrywał. Tak, nie przesłyszeliście się. Kiedy pierwszy raz to przeczytałam, o mało nie oplułam się soczkiem. Poważnie? O co w tym wszystkim chodzi? – pytałam. Tak czy inaczej, był to dopiero początek odkrywania tajemnic z przeszłości bohaterów i miasteczka Okunezato, dlatego postanowiłam dać grze jeszcze szansę i przymknąć na „Friendly Neighborhood Spider-man Serial Killer!”.
W każdym razie morderca chciał zmusić Hino, aby go zastrzelił (i uratował przy okazji przyjaciółkę), aby dziecko w ten sposób nieco podręczyć. Do akcji wkroczył wtedy Hanate, który po prostu zabił gościa, a Hino dał do zrozumienia, że jest za słaby i żałosny, aby ubiegać się o jego siostrę… A co ten tam robił? I dlaczego wyżywał się na malcu? (Tego dowiecie się dopiero w ukrytych zakończeniach i prawie samej końcówce gry).
Od tamtej pory Hino męczyła trauma, a także poczucie winy, że faktycznie musi na Ichiko najpierw „zasłużyć”. A skoro nie mógł oficjalnie poprosić Hanate o błogosławieństwo związku (w końcu ten zaginął), to pomagając w jego odnalezieniu, młodzieniec chciał się mu jakoś zrewanżować/zaimponować/uwolnić od poczucia niższości. Naturalnie, nasza MC o niczym z tych potwornych wydarzeń nie wiedziała – dręczona amnezją, jak to w przypadku 99% bohaterek gier otome bywa. Hino zaś nie chciał sam przywoływać bolesnych wspomnień, skoro dziewczyna je z jakiegoś powodu wyparła.
Ale po opowiedzeniu całej prawdy na temat awersji do broni, parka płynnie przechodzi do wyznania miłosnego. Ichiko uświadamia sobie, że jest wdzięczna Hino, że zawsze był przy jej boku, że tak się o nią troszczył i że chce jej pomóc w odnalezieniu brata. Nastolatkowie nie mają tylko okazji się swoim nowo odkrytym uczuciem nacieszyć, bo dokładnie gdy mają się pocałować, Hino zostaje postrzelony. (Doskonałe wyczucie czasu, wariacie w kociej masce!). Chłopak trafia do szpitala – a w przypadku najbardziej skrajnego bad endingu: w wyniku rany umiera. Jeśli jednak do tej pory wybieraliśmy poprawne odpowiedzi, to Ichiko otrzyma list (gdy Hino odpoczywa w szpitalu), w którym prawdopodobnie sprawca zaprasza ją na spotkanie w opuszczonej świątyni.
Dziewczyna, nie zastanawiając się, wiele wybiera się na miejsce (bez przygotowania, broni, wsparcia… – tak, to ten typ). A tam czeka już na nią wariat w masce, który pozwala jej zadać trzy pytania, nim zostanie zamordowana (kolejny z potencjalnych bad endingów). Oczywiście, drążenie tematu tożsamości sprawcy dałoby nam dostęp do zbyt wielu informacji, dlatego MC zabiera się do poznawania prawdy bardzo okrężną drogą. (A co ciekawe, świr w kociej masce twierdzi, że jest tym samym człowiekiem, którego spotkała w przeszłości jako dziecko. Cóż, może liczył na jakąś laurkę za wytrwałość w obsesji? Nie wiem…).
W efekcie, po trzecim pytaniu, MC kończy się czas, a przed niechybną śmiercią ratuje ją Hino. Tak, Hino – który jakimś cudem, po ranie postrzałowej w nogę, wydostał się ze szpitala, podążył za Ichiko i jeszcze miał dość siły, aby stanąć w obronie nierozsądnej ukochanej. Poważnie, kto normalny poszedłby sam na spotkanie 1:1 z potencjalnym mordercą? Eeeh…
Tymczasem wariat w masce postanawia jeszcze raz zastosować trik z przeszłości. Daje Hino broń i zachęca, aby go zastrzelić. W neutralnym zakończeniu, Hino faktycznie udaje się uratować Ichiko, ale sam umiera. Na niewiele się więc cała jego obecność zdała, a mnie jakoś trudno było się tym przejmować, bo scena była zbyt absurdalna. Jeśli jednak udało nam się odblokować dobre zakończenie: to nastolatków ratuje pisarz Karasuma, który popełnia spektakularne samobójstwo i zrzuca się razem z mordercą z klifu. (Ciało, oczywiście, nigdy nie zostanie odnalezione…).
Po tych tragicznych wydarzeniach Hino i Ichiko dochodzą trochę do siebie. Żegnają również Hanate nad prowizorycznym grobem, ufają bowiem słowom mordercy, że brat Ichiko już nie żyje. Choć nie mam pojęcia, dlaczego wzięli to za taki pewnik. Przecież tak naprawdę dalej niczego się o jego zaginięciu nie dowiedzieli! Skoro jednak wyznali już sobie uczucie i postanowili być razem, to już nic w fabule nie zostało do opowiedzenia i ich historia się urywa.
Podsumowanie
Szczerze powiedziawszy, gdybym miała oceniać grę jedynie po tym wątku, to byłabym bardzo rozczarowana. Rozdziały Hino zostały napisane niczym prolog 2#. Poznajemy wszystkich bohaterów, nieco przeszłości Ichiko i dowiadujemy się o tym, że jest w jakiś sposób „specjalna”, ale niewiele z tego wszystkiego wynika. W sumie aż żal, że teoretycznie postać, która powinna znać MC najlepiej i być przez to jej najbliższa, tak naprawdę dostała najbardziej fillerową historie. Zupełnie jakby Hino robił za przypis do wątków pozostałych chłopaków.
A jeśli dodamy do tego wcześniej wymienione przeze mnie wady, to byłoby już naprawdę źle. Na szczęście w wątku pojawiło się kilka zabawnych momentów jak fascynacja Hino lokalną maskotką – gigantyczną pandą, czy sporo słodkich scen – wspólne mycie basenu i „klasyczne” poślizgnięcie się z upadkiem na siebie, oblanie napojem gazującym, kąpiele w jeziorze… Widać, że gdzieś tam relacja pomiędzy bohaterami się budowała, nawet jeśli niektóre „okoliczności” były jak żywcem wyjęte z fanficu. Dlatego można tylko żałować, że kreacja Hino została tak zmarnowana. Ale w grach otome już tak czasami bywa, że niektórzy z love interest robią za tło dla innych postaci. Hino zaś po prostu podzielił ich los.