Nie spodziewałam się, że ścieżka Ukyo wprowadzi tyle nowych elementów, ale jednak trochę się tu działo. Pod pewnymi względami powiedziałabym nawet, że jego „Suspense” story uzupełniało pewne luki z gry podstawowej. O czym dokładniej mówię? Ano, przypomnijmy, że fandisk Crowd dzieli się na kilka segmentów. Pierwszym z nich jest historia, która dzieje się w bliżej nieokreślonym momencie fabuły głównej. Czyli jeszcze przed tym, jak nasza MC odzyskała wspomnienia i zobaczyliśmy happy ending.
W tej wersji opowieści powraca nasz kochany fanklub Ikkiego, a Ukyo niepokoi się bardzo, że tragiczna data śmierci MC zbliża się wielkimi krokami. To dlatego obserwuje dziewczynę i kiedy tylko może, próbuje jej towarzyszyć albo ostrzega przed potencjalnymi zagrożeniami, o których pamięta z innych rzeczywistości. Co ciekawe, w scenkach z jego perspektywy, mamy wreszcie okazje zobaczyć, jak Ukyo gada z Nhilem. Bóg jest bardzo osłabiony i przypomina młodzieńcowi, że więcej prób już nie będzie. Że to ostatnia szansa na to, by ocalić bohaterkę i by ich los się odmienił.
Tymczasem, pracując jak zawsze w kawiarni, MC poznaje ekscentrycznego brata Riki – Lukę. Tak jak jego blond siostrzyczka, tak również i ten facet odznacza się nietypową urodą, uwielbia Ikkiego, ma artystyczną duszę i… łatwo wpada w obsesje. Jak więc dziewczyny słusznie zauważyły, może i było na czym oko zawiesić, ale nikt nie chciałby mieć partnera z taką osobowością. O czym zresztą szybko sami się przekonamy.
Jakiś czas później, gdy wraca do mieszkania, MC ma dziwne przeczucie, że ktoś ją śledzi. Następnego dnia wrażenie znowu się pojawia, a na progu domu znajduje list, informujący, że ma odkupić swoje grzechy, albo za nie zapłaci. Dziewczyna jednakże nie ma pojęcia, o co może chodzić i stara się zignorować wiadomość… ale wtedy ktoś po prostu włamuje się jej na chatę przez okno, grozi bohaterce nożem i ją uprowadza.
W restauracji ludzie dziwują się, dlaczego MC nie przyszła do roboty i nikogo o tym, nie poinformowała. Zaniepokojony Ukyo postanawia nawet to sprawdzić, a wtedy odkrywa, że drzwi do domu dziewczyny są otwarte, a pokój doszczętnie rozwalony. To wtedy też postanawia, że znajdzie ją za wszelką cenę i rozpaczliwie przeczesuje okolice w poszukiwaniu tropów. MC na szczęście udaje się uciec porywaczowi, którym okazuje się Luka. (Jak widać mają jakieś zaburzenia w genach). Bohaterka odkrywa przy tym, że została wywieziona na jakiś zapomniany parking. Nie ma więc zasięgu, ale udaje jej się przynajmniej przekazać swoją lokalizacje Ukyo, nim Luka ją dopada… z zamiarem zamordowania.
W dobrym zakończeniu Ukyo udaje się powstrzymać Lukę, a nawet sprowadzić na miejsce Rikę, która przemawia nissanowi do rozsądku. On sam nie rozumie, dlaczego wstąpił w niego taki gniew. Wydawało mu się, że MC rywalizuję z Riką o względy Ikkiego i chciał ją za to ukarać, aby pozbyć się konkurencji siostry. Nie spodziewał się jednak, że wpadnie w morderczy szał. Jak się potem okazuje – z przemyśleń Ukyo – odpowiedzialne za to wszystko były tajemne moce, które wzmacniały u ludzi agresję, im bliżej było do rocznicy śmierci MC. A jeśli tak, to wychodzi na to, że odklejone działania fanklubu, i Riki, i może nawet Toumy również były w ten sposób „sterowane” przez nieznane nam siły. Że faktycznie nie byli wtedy oni do końca sobą, a po prostu stawali się podatni na jakiś wpływ? Kto wie… Do tej pory, ten wątek nie był w grze nigdy szerzej omawiany. Podobnie jak istnienie „bogów”.
Tak czy inaczej, MC wybacza Luce, a Ukyo tuli ukochaną i cieszy się, że chociaż tym razem jest bezpieczna. Dalej nie wie, co ich czeka, ale przynajmniej jednej pułapki, zastawionej przez okrutny los, udało się uniknąć. Btw. ciekawe, co te mistyczne siły uniwersum mają w sumie do naszej bohaterki? Jakim cudem ona zaszła im za skórę?
Tymczasem domyślam się, że fanów bardziej interesuje to, co się działo w segmencie „After”, czyli fabuła po happy endingu z Amnesia: Later. Przypomnijmy, że Ukyo powrócił do pracy jako fotograf, chociaż wciąż musiał pokonać swoje demony przeszłości. Miał na przykład blokady i drżały mu ręce, ilekroć próbował sfotografować niebo, co było dla niego kiedyś źródłem największej przyjemności. By jednak wyrobić w sobie spokój i znów obudzić pasje do zawodu, mężczyzna wymyślił pewne obejście. Zaprosił na plan zdjęciowy MC i od tej pory robił jej wiele fotografii. Nie tylko dlatego, bo zachwycały go jej różne „emocje”, ale po prostu, aby rozwinąć umiejętności w portretowaniu. Do tej pory nie bardzo bowiem interesowało go uchwycenie na zdjęciach ludzi i preferował krajobrazy.
Co ciekawe, ta ścieżka mocno koncentruje się na tym, jak MC buduje również swoją relację z Ukyo 2#. Powiedziałabym, że było go w historii nawet więcej niż oryginału. Okazuje się bowiem, że Ukyo 2# został całodobową, japońską żoną. Pierze, sprząta, gotuje, dba o włosy ich wspólnego ciała, pilnuje wydatków… Jednocześnie żali się bohaterce na lenistwo czy niegospodarność Ukyo 1#, bo to trochę tak, jakby wychowywali razem z protagonistką dziecko. Tyle że absolutnie „niesłodkie”. Problemem pozostaje również to, że chociaż MC pokochała obie części swojego chłopaka i bynajmniej nie chce, aby któraś z nich zniknęła, to Ukyo 2# dalej ma kompleks niższości. Wie, że jest tylko „efektem ubocznym”. Dodatkową zawartością, a nie dominującą osobowością. Ma z tego powodu problemy ze znalezieniem sobie miejsca w tej relacji, bo chociaż sam zaczyna także odczuwać fizyczny pociąg do MC, to boi się jej choćby dotknąć. Wciąż w pamięci ma jej zimne, martwe ciało i prześladuje go świadomość, że sam wielokrotnie do tego doprowadził. Bohaterowie potrzebują więc kolejnych lat i wiele wspólnie zapisanych stron w dzienniku, nim udaje się im wypracować jakiś rytm.
Innymi słowy: dzielili się bohaterką, a panowie z rywali, zamienili się w sojuszników i zaczęli dogadywać w kwestiach takich, jak kto, kiedy i po co przejmuje kontrolę. W efekcie po trzech latach takiego bytowania złożyli się nawet na pierścionek zaręczynowy. (Oboje oszczędzali na niego kasę na swój sposób). Ale to Ukyo 1# wyznał miłość i zadał pytanie, bo lepiej się w takich „ckliwych” tematach odnajdywał. Z Ukyo 2# był typowy tsundere i niechętnie przyznawał się do tego, że też się łatwo wzrusza i miewa motylki w brzuchu. W czym, co ciekawe, dokładnie rok później, i w zależności od naszych wyborów faktycznie dochodzi do ślubu i na ceremonii może pojawić się albo tylko Ukyo 1# w imieniu obu osobowości, albo każdy z nich na chwilę, aby włożyć na palec ukochanej pierścionek (tak, dostała dwa!) i wymienić pocałunki. Ukyo 2# ewidentnie też zaczynał myśleć o planowaniu rodziny, chociaż nie wiem, czy 1# i MC byli na takie poważne kroki emocjonalnie gotowi.
Straaasznie pokręcona, ale w pozytywnym sensie, ścieżka. Niby wiele się tu nie dzieje, bo poważnie 70% fabuły, to było wspólne wykonywanie obowiązków domowych, jak zamiatanie, mycie okien czy gotowanie, ale i tak dowiedzieliśmy się kilku nowych ciekawostek. Między innymi tego, w jaki dokładnie sposób panowie się zamieniali, że dalej utrzymywali kontakt z Orionem, że im bliżej deadlinu, tym potężniejsze stawały się jakieś mroczne moce i wreszcie pozwolono nam mieć coś w rodzaju mini haremu. Zwykle w grach otome, gdy jakaś postać cierpi na rozdwojenie osobowości, to w finale fabuły dochodzi do ich „scalenia”. Tutaj jednak scenarzyści pojechali po pełnej bandzie i pokazali, że MC taki układ jak najbardziej odpowiadał. Ba! Bawiło mnie, gdy cierpliwie wysłuchiwała, jak panowie na siebie narzekają albo nawet czasami dołączała się do żartowania z którejś z osobowości – w końcu znała je obie, nawet z każdym cykała sobie odrębne, pamiątkowe foty, a także potrafiła nimi sterować, bo wiedziała, że dla swojej kobity zrobią wszystko.
Ciekawe było też zobaczenie, jak Ukyo zaczął swoją przypadłość wykorzystywać jako przewagę. Z czasem nauczył się, która z jego wersji, w czym jest lepsza, np. 1# miał większy talent do fotografii, ale nie ogarniał życia, kiedy 2# był bardziej praktyczny i potrafił lepiej opiekować się MC (lub gdy trzeba było w zazdrości przepędzić jakiegoś przypadkowego natręta, to wtedy także lepiej sprawdzała się natura szalonego zabójcy 😉). Mógł więc dowolnie lawirować pomiędzy technikami „otwartej dłoni” i „zaciśniętej pięści” w różnych kontaktach międzyludzkich. Choć z drugiej strony nie poruszano jakoś szerzej problemu tego, że Ukyo jednak tracił część swojego życia i w efekcie cieszył się tylko połową? Jakby żył o 50% krócej? To trochę jakby cały czas zmagał się z amnezją albo miał „luki”, bo jednak nie wiedział, co się z nim działo, gdy kontrole przejmował 2#. Wyobrażam więc sobie tylko, jakie to musiało być przerażające… I mnie chyba właśnie na miejscu tego love interest trochę, by przygnębiało, że o ile MC mogła cieszyć się ich towarzystwem w pełni, o tyle oni, przez dzielenie ciała, musieli się liczyć z tym, że o wiele mniej czasu im zostało. Ale cóż poradzić? Jak mawiają filozofowie: nie da się mieć ciastko i zjeść ciastko.
Ciekawa recenzja. Lubię czytać Twoje przemyślenia na temat gier, mimo że sama w nic nie gram bo brakuje mi cierpliwości do gier. Masz świetny styl pisania ❤
Bardzo dziękuję za miłe słowa ♡( ◡‿◡ ) Gdybyś kiedyś chciała rozpocząć przygodę z graniem, to zawsze służę pomocą i chętnie odpowiem na pytania!