Trigger warning: w ścieżce pojawia się motyw narzucania bohaterce bez jej wcześniejszej zgody.
Gdy zastanawiałam się od kogo zacząć przechodzenie gry, długo gapiłam się na portret Minato. Podejrzanie wyglądał mi na wrednego bez powodu tsundere, a jak wielokrotnie wspominałam na blogu, ten archetyp to nie jest moja bajka. Niesłusznie jednak „odwlekałam nieuniknione”, bo chociaż na początku faktycznie relacje między parką nie są zbyt różowe, to nie osiągnęły poziomu, który powodowałby moje niezadowolenie. Zwłaszcza że tak naprawdę za zachowaniem Minato krył się nawet jakiś sensowny powód. Można dywagować, czy wystarczający, czy nie, ale przynajmniej jakiś był.
Ale do rzeczy! Minato jest jednym z młodszych pracowników korporacji, który słynie z tego, że chociaż dobrze wykonuje swoje obowiązki – wręcz podręcznikowo – to jednak nie daje od siebie niczego więcej i wydaje się nie mieć żadnych ambicji. Z pracy wychodzi punktualnie, unika spotkań towarzyskich, nie lubi odchodzić od sprawdzonych procedur i nie szuka okazji do samorozwoju. Zasadniczo, trochę niknie w tej biurokratycznej strukturze i nie rzuca się w oczy, ani w negatywny, ani w pozytywny sposób.
Facet nie jest również zachwycony, gdy do jego zespołu dołącza bohaterka – Amasawa Akari – bo wie, że to zapowiedź kłopotów. Nowi ludzie zawsze chcą się wykazać i wcale się nie myli, bo kobieta z miejsca próbuje pokazać się z jak najlepszej i najbardziej zaangażowanej strony. Szuka sposobu, by ulepszyć system otrzymywanych przez nich ticketów z problemami, woli zdobywać wiedzę w praktyce, zamiast przeglądać manuale, ma bardzo wiele pytań… Dlatego, początkowo, Minato jest dla niej opryskliwy, bo czuje, że zawraca mu tylko głowę. Że przez to, iż odpowiada za jej szkolenie, sam ma jedynie więcej obowiązków, a tak wydajniej byłoby, gdyby zrobił je samodzielnie. Co też jest po części prawdą, bo wdrażanie świeżaka to faktycznie ból, ale skoro przełożeni tego od niego oczekują, to nie powinien wybrzydzać.
Z czasem jednak okazuje się, że Minato popełnił błąd, a system zaproponowany przez Akari został pochwalony przez resztę zespołu i ich dyrektora. Zamiast jednak chełpić się swoim zwycięstwem, dziewczyna jest dalej bardzo pogodna i zaangażowana. Co prowadzi do tego, że Minato wreszcie przeprasza za to, że był takim burakiem. Spodziewał się, że Akari będzie teraz z niego drwić, ale okazała się super współpracownikiem, a przez wspólne powroty do domu, to nawet jakimś sposobem zbliżyli się do siebie. Może początkowo ich rozmowy były bardzo sztywny i wręcz chłodne, ale po małym kawałeczku, z każdym kolejnym wyjściem, wychodziło jednak na to, że nadają na tych samych falach.
Na dodatek – z jakiegoś powodu – Minato bardzo się stresował przed rozmowami telefonicznymi i wywoływały one u niego wręcz ataki paniki, stąd Akari chętnie przejmowała od niego ten niewygodny obowiązek, aby nie musiał się z tym borykać. Taka pomoc, nawet jeśli pozornie błaha dla innych, dla niego miała ogromne znaczenie i stanowiła podwaliny pod poczucie wdzięczności.
Wreszcie nawet w biurze zauważono, że Minato bardzo się zmienił pod wpływem Akari. Stał się radośniejszy, chętniej dawał wciągać w jakieś inicjatywy pracownicze, czy zgodził się na wypad do pubu, czego nigdy wcześniej nie robił. Niemniej, ilekroć wydawało się, że bohaterowie zbliżają się do siebie, czy nawet udawało się im pójść na coś w rodzaju pseudo randki, to niedługo potem Minato znowu się dystansował. Praktycznie zawsze towarzyszyły temu jakieś podejrzane telefony, które natychmiast odbierał i uciekał na stronę. Raz tylko jeden zrobił wyjątek, zignorował połączenie i skupił się na Akari, bo kobieta zraniła się w nogę i wolał się nią najpierw zaopiekować i zanieść na pobliską ławeczkę.
Akari ta sytuacja nieustanie smuciła. Miała bowiem wrażenie, że Minato nie jest z nią szczery, a może ma kogoś na boku i gra na dwa fronty. W końcu sama przyłapała go na tym, że jednego dnia śledził jakąś parę. Do kogo też tak pędził, punktualnie, po pracy, że nie mógł poświęcić kolegom nawet sekundy? Aby jednak MC mogła się tego dowiedzieć, musi dojść do wypadku. Minato traci pewnego dnia przytomność. Taki wydaje się przepracowany i zestresowany. Kiedy zaś odpoczywa na ramieniu Akari, to przyznaje szeptem, że jest po prostu niesamowicie zmęczony. Na polecenie dyrektora kobieta zabiera więc wykończonego faceta do domu, a tam poznaje wreszcie jego skomplikowaną sytuację rodziną.
Okazuje się, że Minato był głównym żywicielem swojej familii. Ojciec opuścił ich, tonąc w długach i zostawiając na pastwę losu, przez co na głowie młodego mężczyzny znalazła się opieka nad matką i dwójką młodszego rodzeństwa. Praktycznie cała pensja Minato szła na zapewnienie im przetrwania, a także spłacanie wierzycieli. (O ile nic się nie zmieniło w tej kwestii, to w Japonii, z tego, co pamiętam, zasadniczo nie można zrzec się majątku i długów, jak to ma miejsce w Polsce, ale są zawsze dziedziczone przez kolejne pokolenia). Mimo jednak tych trudności i stresu Akari szybko zauważa, że cała rodzina bardzo się kocha i szanuje. Sama również pragnie chociaż trochę odciążyć Minato, bo widzi, pod jak niesamowitą presją się ciągle znajdował. To dlatego pomaga mu przy drobnych rzeczach, jak np. wybranie podarunku urodzinowego dla siostry, a nawet pozwala pracować nad maskotką w swoim mieszkaniu, aby nie zepsuć dzieciakom niespodzianki.
Ta pozorna idylla nie mogła jednak trwać wiecznie i pewnego dnia Akari udaje się wreszcie podsłuchać rozmowę z nieznanym jej, podejrzanym typem. Okazuje się, że Minato był korporacyjnym szpiegiem. Czyli gościem, który udaje pracownika danej organizacji, aby tak naprawdę sprzedawać jej sekrety konkurencji. To dlatego dostawał ciągle tajemnicze telefony, bo jego kontakt z firmy Tempesty – niejaki Shinji Doi – naciskał na Minato, by ten dostarczył mu w końcu przydatnych informacji. A czemu facet nie mógł po prostu odmówić? Ano dlatego, że miał u Doiego dług. W końcu ten wesparł go finansowo, gdy rodzina Minato tego najbardziej potrzebowała. Załatwił mu też w przeszłości fuchę. W rzeczywistości jednak, pod przykrywką pomocy, skrywały się tylko kolejne haki, by tym łatwiej manipulować młodym mężczyzną i w razie czego go szantażować.
Przyłapany na gorącym uczynku i wypytany przez bohaterkę „o co w tym wszystkim chodzi?”, Minato postanawia zachować się jak prawdziwy dupek. Kpi sobie z Akari i jej naiwności. Udaje jakiegoś błyskotliwego złoczyńcę, który doprowadzi Estarci do upadku, a potem całuje siłą MC i odchodzi. Prawdopodobnie chciał ją do siebie zrazić, w typowy dla otomowych bishów sposób „odciąć, aby ochronić”, ale wcześniej, przed złamaniem jej serca, nie odmówił sobie chociaż tyle przyjemności w życiu, aby skraść buziaka…
Akari nie daje się jednak tak łatwo zbyć i kiedy uświadamia sobie, w którym dniu Minato może spróbować włamać się do biura, aby wykraść dane, to udaje się z nim wówczas na spotkanie i próbuje przekonać, że to najgorsza droga. Że nawet jeśli popełnił błąd w przeszłości, to w jej oczach nie jest skreślony. Musi jednak uwolnić się spod wpływu Doiego, nawet jeśli kosztowałoby go to posadę. Btw. Znowu przypominam, że tam musiały być kamery. Przecież nie było bata, aby ludzie z Estario nie odkryli, kto był kretem i sabotował ich projekty, nawet gdyby Minato się otwarcie nie przyznał… Chociaż, z drugiej strony, słyszałam kiedyś, że nawet głupi monitoring miejski bardzo w Japonii kuleje, więc może ta korpa także oszczędzała na bezpieczeństwie?
Tak czy inaczej, Minato faktycznie ma już dość i idzie wszystko wyśpiewać przełożonym. Normalnie pewnie trafiłby więzienia lub musiałby spłacić swojej firmie wszystkie szkody, jakie w wyniku jego działań doznała. Mówimy jednak o settingu, gdzie każdy prezes korporacji jest kochającym swoich pracowników wujaszkiem. Dlatego ani zarząd Estario, ani Tempesty, nie jest jakoś szczególnie poruszony i postanawiają zamieść problem pod dywan. Co prawda obcinają pensję Doiemu i go degradują, ale nie decydują się na żadne inne kroki prawne.
Niedługo po tych wydarzeniach apka, nad którą pracowali bohaterowie, okazuje się wielkim sukcesem. Co więcej, ojciec Minato wraca do rodziny, przeprasza i planuje wszystko naprawić. Ba! Deklaruje, że jest gotowy spłacić wreszcie swoje długi. Rodzina nie będzie więc już tak przez niego obciążona finansowo. A chociaż Minato jest dalej wobec niego nieufny, to nie ogranicza w żaden sposób kontaktów z marnotrawnym starym swoim najbliższym.
Nie muszę też chyba nadmieniać, że Akari i Minato zostają oficjalnie parą? Czemu towarzyszą dość hot scenki romansowe, gdy decydują się skonsumować związek, bo facet udowadnia, że tylko zgrywał wycofanego kuudere, a tak naprawdę hormony w nim buzowały i ledwo trzymał łapy przy sobie. Teraz jednak, gdy nic go już nie blokuje, to chce się w pełni nacieszyć towarzystwem pięknej partnerki. Ma także nowe plany zawodowe. Nie chce pozostawać w Estario, ale z czasem otwiera własną firmę, która specjalizuje się w pomocy w poszukiwaniu zatrudnienia. Widać więc, że chce wesprzeć ludzi, którzy mogliby znaleźć się kiedyś w sytuacji podobnej do niego i z dnia na dzień być zmuszeni szukać źródeł zarobku.
W zakończeniu Love, pomimo wysiłków zespołu, apka zostaje zamknięta. Akari i Minato lądują razem w innym dziale i opiekują się teraz nowym projektem. Mężczyzna fochuje się również, że jego ukochana często spotyka się sam na sam z Saotome, by omawiać zadania.
W zakończeniu Work okazuje się, że co prawda tatko Minato wrócił na łono rodziny, ale tak naprawdę to potrzebował od nich kasy. Matka bohatera nie daje się więc dłużej robić w balona i występuje o rozwód. Escatri zostaje też wykupione przez Tempesty, bo bez wsparcia inwestorów nie mogłoby funkcjonować. Bohaterowie muszą się więc przenieść do nowej korpy, a Minato zgłasza się na ochotnika, aby Akari mogła zostać w starym zespole.
Chyba jedna z lepszych ścieżek w całym Sympathy Kiss. Ani problem nie był zbyt wydumany, ani zachowanie Minato niezrozumiałe, bo będąc tak młodym człowiekiem, miał pełne prawo się pogubić i nie wiedzieć, co z sobą w takiej sytuacji począć. Dobrze oddano jego narastający stres. W efekcie więc nie potrzebnie bałam się tej postaci. Jasne, nie była to jakaś porywająca historia. Chyba straciłam złudzenia, że cokolwiek mnie w tej grze naprawdę zaskoczy i trochę mi się dłużyła, gdy stało się jasne, o co chodzi w intrydze, ale przynajmniej konflikt nie był absolutnie z czapy…
Zdziwiło mnie również, że skoro tak często podkreślano w tej ścieżce, że Minato nigdy nie ma czasu, aby zrobić coś dla siebie, że nawet jedzenie je tylko takie, jaki preferuje jego rodzeństwo, to że nie wykorzystano jakoś tego motywu. Po co np. bohaterka tak naciskała, jakie jest jego ulubione żarcie, skoro nigdy nie planowała mu go przygotować? Osobiście uważam, że akurat ta cecha była bardzo fajna i nadawała Minato wyrazistości. Faktycznie bowiem często zdarza się, że jedno z rodzeństwa zaczyna ignorować własne potrzeby czy ma wręcz problemy z wyrażaniem zdania, bo przyzwyczaja się do tego, że jego pragnienia nie zostaną zrealizowane. Scenarzyści mogli więc w tym wątku jeszcze trochę pogrzebać i Akari mogła mu przygotować to cholerne omurice. Inaczej po co w ogóle na to tracić dialogi?