Uwaga: „Love and Deepspace” to gra typu mobile oparta na kartach, dlatego fabuła zawiera się w rozdziałach z opowieści głównej (do rozdziału 8) oraz jest porozrzucana pomiędzy różne karty kolekcjonerskie. Nie jest to zatem recenzja konkretnej historii, ale ogólna analiza postaci czy też moja krótka opinia o love interest na podstawie dostępnych w aplikacji info. (Zawiera spoilery!).
Jeśli zastanawialiście się, dlaczego tak długo zwlekałam w napisaniem tekstu o tym love interest, to nie z powodu braku sympatii, ale po prostu chciałam, aby ukazały się przynajmniej dwa jego Mity – czyli specjalne wydarzenia dotyczące alternatywnych rzeczywistości/wcieleń. Miałam bowiem wrażenie, że byłoby niesprawiedliwie, gdybym w jego przypadku zapoznała się z mniejszą ilością opowieści w porównaniu z dwójką pozostałych panów. Ale to tyle tytułem wstępu!
Kiedy lata temu grałam w Mr Love Queen’s Choice, długo ocieplałam swoje podejście do Victora. Głównie dlatego, że nie przepadam za tsundere i jego nazywanie bohaterki „głupiutką” działało mi niekiedy na nerwy… A przynajmniej do momentu aż przestało mieć krzywdzący wymiar, a stało się swoistym „pet name”. Kiedy więc zorientowałam się, że Zayne/Rei/Li Shen jest niejako na Victorze wzorowany, obawiałam się, że historia się powtórzy. Że znowu będę musiała czekać całą wieczność, aż go polubię, bo zawodnik był z niego twardy i, cóż, faktycznie nie zaprezentował się początkowo z najlepszej strony.
Zayne/Rei/Li Shen jest kardiochirurgiem i pracuje w szpitalu, do którego poza cywilami przychodzą też DeepSpace Hunters. Zresztą facet często uczestniczy w ich misjach i przeprowadza wówczas operacje w warunkach polowych. Jest także osobistym lekarzem naszej bohaterki, bo obiecał kiedyś jej babci, że będzie się MC opiekował. I tak, zna się z naszą protagonistką od dzieciństwa, ale jakoś tak się złożyło, że ich drogi się rozeszły. Choć możemy podejrzewać, iż głównie dlatego, że bohaterka jest ofiarą jakiś podejrzanych, medycznych eksperymentów, które Zayne/Rei/Li Shen próbował powstrzymać, ale nie ubiegajmy faktów. Kiedy poznajemy go w fabule głównej, jest po prostu jej bardzo zimnym, profesjonalnym i zdystansowanym lekarzem, który nie traktuje MC ze specjalnymi względami, a jest wręcz wobec niej niebywale surowy.
Dlaczego? I tu właśnie pies pogrzebany, bo brakuje nam ciągle bardzo wielu, ważnych informacji. Po wypadku w rodzinnym domu MC, gdy jej przybrany brat i babcia giną w pożarze, Zayne/Rei/Li Shen przekazuje dziewczynie tajne dokumenty i nawet pomaga spotkać się ze swoim mentorem na sekretną konsultację. Łatwo bowiem się domyślić, że cały problem kręci się jakoś wobec jej nietypowego serca i ktoś najwidoczniej starał się nie tyle usunąć jej rodzinę, co prawdopodobnie zostawił pułapkę na nią samą. Dlatego Zayne/Rei/Li Shen pomaga jej w jakimś stopniu to rozgryźć, ale dalej stara trzymać się na dystans. Po części w wyniku wyrzutów sumienia, bo obwinia się o coś z przeszłości, o czym MC nie pamięta, bo cierpi na typową dla protagonistek otome amnezje. Chociaż możliwe, że dotyczyło to po prostu jej poprzedniego wcielenia, ale 100% pewności nie mamy. Mity tego w żadnym razie nie wytłumaczyły.
A chociaż pozornie niesympatyczny, to nietrudno się zorientować, że tak naprawdę całe życie Zayne/Rei/Li Shen orbituje wokół MC. To dla niej został kardiochirurgiem. Dla niej sabotował działania zespołu badawczego, do którego został zaproszony. Dla niej opiekuje się łowcami. Nie jest więc postacią bez emocji, chociaż udaje rasowego kuudere, a nawet jego evolem jest kontrolowanie lodu. Mam więc póki co trochę problem z rozgryzieniem jego charakteru, bo Zayne/Rei/Li Shen z głównej opowieści i ten, którego poznajemy dzięki kartom, to jakby dwie zupełnie inne osoby…
Zayne/Rei/Li Shen z kart jest bardzo czuły, możemy zobaczyć, jak poświęca się dla pacjentów (dla młodocianych robi nawet z siebie błazna i bierze udział w różnych, zabawnych eventach), czy jak szuka bliskości z MC, jeśli operacja zakończy się niepowodzeniem i potrzebuje od niej emocjonalnego wsparcia. Ba! Czasami dzwoni do niej tylko po to, by usłyszeć jej głos i tym samym uspokoić własne nerwy. Nie zdradza jej nawet wówczas, że np. został ranny i zszywa właśnie sam sobie skórę. Innymi słowy, można zobaczyć, że w odróżnieniu od Victora nie tylko się swoją ukochaną opiekuje i martwi o nią, ale potrzebuje jej w nie mniejszym stopniu. Co więcej, już urobiony, jest wobec niej coraz bardziej uległy, np. ustępuje dziewczynie, jeśli ta oszukuje w kocie karty albo zamraża nawet zabawki, byleby tylko wygrała upragnionego pluszaka w automatach.
Niestety przez jakiś czas, nim nie pojawi się więcej rozdziałów, będziemy musieli się bujać z tym dysonansem poznawczym. A jakby tego było mało, to kolejne zamieszanie wprowadzają opowieści z mitów. W tej alternatywnej historii Zayne/Rei/Li Shen jest kimś w rodzaju półboga. Nieśmiertelnym jasnowidzem (Forseerem) uwięzionym w oddalonej od cywilizacji wieży. Nie bardzo wiadomo, dlaczego musi tam cierpieć, ani w jaki sposób może się uwolnić. Kiedy jednak bohaterka go tam odnajduje, to siedzi otoczony cierniami i uśpiony na lodowym tronie. W czym MC chciała go tak naprawdę okraść, bo potrzebowała protocore, aby wyleczyć swoją chorobę. W efekcie jednak dostaliśmy jakby nieco zmodyfikowaną wersje baśni o Pięknej i Bestii. Bohaterowie zawierają układ, że MC zaopiekuje się bezcennym dla jasnowidza jaśminem i doprowadzi go do zakwitnięcia. Zayne/Rei/Li Shen w zamian za to darowuje jej życie, ale powoli zaczyna coś do dziewczyny czuć i coraz bardziej się przed nią otwiera. Co więcej, z czasem sobie przypomina, że tak naprawdę była jego ukochaną, ale o niej zapomniał.
Z kolei w najnowszym micie Zayne/Rei/Li Shen znowu jest kimś w rodzaju boga. Znowu żyje na uboczu, z dala od ludzi i szkoli bohaterkę, która przypadkowo dociera do jego azylu w pogoni za zwierzakiem. Nie wiadomo, dlaczego w tej wersji darzy ją uczuciem, ale z niczym się nie zdradza i zamiast tego trenuje ją, by zapewnić dziewczynie bezpieczeństwo… także przed samym sobą. To dlatego, w zakończeniu, musi ją opuścić, bo wie, że nie dane im jest być ze sobą i tylko poświęcając siebie, może uchronić ukochaną. Musiało więc mieć to jakiś związek z wizjami przyszłości.
Ale to nie wszystko! Istnieje też jeszcze jedna wersja Zayne/Rei/Li Shen. Ta być może pochodzi z przyszłości albo znowu jakiegoś alternatywnego, czasowego rozgałęzienia. Dawnbreaker to dość mroczna, dziwna osoba, która jedynie śni o byciu doktorem, ratującym życia, i o dziewczynie, która stanowi jego jedyne pocieszenie… W tej opowieści Lincon City zostało zniszczone, a ludzie zmienili się w Wandererów. Zayne/Rei/Li Shen jako Dawnbreaker poluje na potwory, bo w zasadzie nie zostało mu już nic innego. Tymczasem nasz obecny Zayne/Rei/Li Shen także ma jakąś formę świadomości istnienia tego drugiego uniwersum, bo dla odmiany cierpi przez koszmary o Dawnbreakerze! Możliwie więc, że jest to jakieś nawiązanie do profetycznych zdolności Forseera. Być może nasz Zayne widzi swoją przyszłość, która – cóż – nie zapowiada się zbyt optymistycznie. Dlatego tak obsesyjnie myje ręce, nawet już po operacjach, bo ciągle wydaje mu się, że są ubrudzone czyjąś krwią? Często też możemy go przyłapać na studiowaniu książek dotyczących analizy snów, jakby starał się zrozumieć sens prześladującego go koszmaru albo jakoś się na niego przygotować. Jest jednak osobą zbyt polegającą na logice, aby wierzyć w jakieś magiczne muble jumble.
Co ciekawe, Zayne/Rei/Li Shen jako jedyny z love interest ma też wyraźne problemy z własnymi mocami. Wygląda to trochę tak, jakby nie potrafił zawsze skutecznie kontrolować swojego lodu. Wiemy, że był w tym raczej kiepski w przeszłości, bo np. nie potrafił zrobić dla MC takich rzeźb, jak chciała, chociaż dziewczynce i tak podobało się wszystko, co od niego dostała. Uciekł też spod opieki Babci i żył odtąd na własną rękę, bo podobno skrzywdził w przeszłości przypadkowo kogoś mu bliskiego i nie potrafił sobie tego wybaczyć. (Co też jest zaskakujące, bo z eventu urodzinowego wiemy, że ma on rodziców i nie wiadomo, czemu w sumie przyłaził do sierocińca? Może został adoptowany?). Możemy jednak spokojnie założyć, że chodziło o naszą protagonistkę. Zresztą nie raz lód zdaje się mimowolnie pokrywać ramię Zayne/Rei/Li Shen. Zupełnie jak jakaś choroba, nad którą zupełnie nie panuje. Co przypomina trochę stan, z jakim zmagała się MC w opowieści o jasnowidzu, ale też może wyjaśniać, dlaczego mężczyzna ma blizny na ciele. Choć z drugiej strony, znając jego upór, to mogą być też ślady po jakiejś dziwnej akcji, jak wtedy gdy pokrył lodem własne nogi, bo nie miał już sił, aby ustać, a chciał dokończyć operacje… Zayne/Rei/Li Shen często bowiem olewa zasadę, że lekarz musi najpierw zadbać o siebie, by potem pomóc innym.
Wreszcie, przybliżając się do zakończenia analizy tej postaci, warto też wspomnieć o jej innej, uroczej słabości. Zayne/Rei/Li Shen kocha słodycze, bo kiedyś pocieszył dzięki nim malutką MC i wiązały się z tym dla niego dobre wspomnienia. To dlatego, wiele lat później, zawsze miał jakieś smakołyki w kieszeniach, nie tylko dla swoich młodych pacjentów, ale też dla siebie. Wyrobił bowiem sobie nawyk częstego odwiedzania cukierni pomimo nadwrażliwości zębów. Ja mu się jednak wcale nie dziwie, bo przy ciężkiej, umysłowej pracy glukoza jest jak najlepsze paliwo! A paradoksalnie nawet Dawnbreaker kontynuował tę tradycję, co być może potwierdza, że wcale nie był formą Zayne/Rei/Li Shen z bardzo odległej przeszłości, ale mroczne czasy mogą nastać całkiem niedługo…
Tymczasem absolutną zagadką – póki co – pozostaje dla nas, jako fanów, zrozumienie: kim jest Astra? W historii Forseera tego imienia używa się wobec boga, który odpowiadał za uwięzienie jasnowidza i torturowanie go, gdy ten chciał opuścić wieżę albo sprzeciwiał się swojej misji. W pewien sposób dał też Zayne/Rei/Li Shen nieśmiertelność pod warunkiem, że ten pozostanie wierny, ale sługa sprzeciwił się swemu panu i postanowił zrobić wszystko, byle tylko MC była bezpieczna. Na tym etapie nie mamy jednak żadnych, dodatkowych wskazówek, a ja chętnie wrócę do zaktualizowania tego tekstu, gdy historia Zayne/Rei/Li Shen stanie się klarowniejsza. Niestety, obecnie, mam bowiem wrażenie, że jest najbardziej pocięta i lakoniczna w porównaniu z pozostałymi love interest.