Uwaga: Gra Norn9 zawierała niestety wiele niedopowiedzeń. Być może z tego powodu twórcy zdecydowali się zamieścić w fandisku „Last Era” cztery rozdziały opowiedziane z perspektywy love interest. Pozwoliłam sobie więc dokonać małej aktualizacji i uzupełnić pewne fabularne luki na potrzeby recenzji. Nie będę jednak wrzucać tutaj spoilerów na temat dalszych losów bohaterów.
Chyba na całym Nornie nie ma postaci, która szybciej od tego młodzieńca tworzyła sobie w głowie wyobrażenia (zwykle krzywdzące) na temat jakiejś osoby, a potem się ich uparcie trzymała. Co mu się jednak dziwić, skoro przeszłość Akito była tak trudna i burzliwa? W czym zaznaczę jeszcze, że nie spodziewałam się, że zapałam do niego sympatią… Wiecie, jeśli Mikoto jest naszą nornową, tsundere księżniczką, to właśnie macie okazje poznać cesarza. A jak wielokrotnie zaznaczałam na blogu, nie przepadam za tym archetypem, więc nie spodziewałam się cudów. Tymczasem z Akito był prawdziwy słodziak, jego rozdrażnienie i agresja czymś sensownym umotywowane, a aspekt „dere” wyjątkowo dobrze poprowadzony.
Ale od początku! Akito dostaje się na statek po części nie z własnej woli, ale z góry określonym planem. W czym cała jego motywacja jest nam przedstawiana po kawałku, prawie do końcówki gry pozostaje enigmatyczna, chociaż bystrzy gracze pewnie w mig zorientują się, co i jak. W skrócie Akito dołączył do załogi Norna, aby odnaleźć swojego młodszego brata – Senriego. Po co? Bo w przeszłości chłopcy byli ze sobą bardzo blisko. Mieszkali w tej samej wiosce, wspólnie się bawili i wspólnie… uciekali. Tak, w miejscu, w którym Akito i Senri żyli, wyjątkowo trudno było komukolwiek przetrwać, a ziemia nie zapewniała ani dostatecznie dużo jedzenia, ani w studniach nie znajdowało się dość wody. To dlatego mieszkańcy wioski umyślili sobie, że Senri jako esper, na dodatek władający żywiołem, będzie ich główną metodą na zaradzenie temu problemowi. Tyle że Akito nie mógł patrzeć, jak jego brat jest wykorzystywany do granic możliwości. Dla niego mieszkańcy wioski byli chciwymi, leniwymi łajdakami, którzy przecież mogli znaleźć bardziej żyzne ziemie. Tymczasem woleli wykorzystywać jego braciszka i uparcie tkwić przy swoim. To dlatego Akito często Senriego „porywał” i ukrywał, kłócił się z dorosłymi i ogólnie sprawiał sporo problemów.
No dobra, ale po co o tym mówię? Ano dlatego, że to smutne backstory ma istotne znaczenie dla relacji naszego love boya z główną bohaterką. Pewnego dnia, wraz ze swoim ojcem, Nanami trafiła bowiem do tej samej wioski i dostała nietypowy rozkaz. Miała użyć swoich mocy espera, aby wymazać z głowy Senriego wszystkie wspomnienia o Akito. Dzięki temu mieszkańcy mieli nadzieje, że zniszczą więź kłopotliwego rodzeństwa. Co w sumie było prawdą, a 10-letnia dziewczynka nie mogła się przecież sprzeciwić grupie dorosłych. Zresztą, to nie tak, że nie próbowała, ale jej stary, kolejny kandydat na ojca roku, był wobec niej brutalny, gdy okazywała jakiekolwiek nieposłuszeństwo. Wiecie, pochodzenie od klanu ninja do czegoś zobowiązuje. Dlatego koniec końców Nanami wymazała Senriemu wspomnienia i nawet potem pomogła Akito w ucieczce, bo przyprowadziła mu konia, ale ten już darzył ją nienawiścią za odebranie ukochanego rodzeństwa.
I to właśnie jest startowa relacja naszej parki. Akito nie może na Nanami nawet patrzeć. Wyzywa ją przy każdej okazji. Nie szczędzi najgorszych obelg. Nazywa pozbawioną uczuć, okrutną, chciwą i cokolwiek tylko przyjdzie mu do głowy. Reszta załogantów musi zaś tego słuchać z boku i kompletnie nie rozumie, dlaczego w gruncie rzeczy miłemu chłopakowi, który gotował dla nich obiadki, odbija ilekroć MC tylko znajdzie się w jego polu widzenia. Ba! Gdy Nanami chciała zrobić coś miłego dla Senriego i zaczęła przynosić mu do pokoju posiłki, bo wstydliwy nastolatek bał się pozostałych esperów, Akito natychmiast interweniował i zakazał jej jakichkolwiek interakcji ze swoim bratem. Nieważne, że Senri nie pamiętał żadnego z nich i nie wiedział, o co chodzi, więc uznał po prostu, że Akito jest wobec niego okrutny.
Wreszcie jednak docieramy w fabule do momentu, w którym załoganci Norna muszą połączyć się w pary, bo Kakeru ma plan jak wytropić zdrajcę. W czym to dziewczyny wybierają sobie kompana, co było formą kurtuazji, a ku zdziwieniu wszystkich Nanami chce utworzyć zespół z Akito. WTF? Myśli sobie wówczas nasz tsundere i jest tylko bardziej wściekły, bo podejrzewa jakiś podstęp. Ponownie każe dziewczynie spierdzielać, więc MC musi go odtąd śledzić z ukrycia. Co nie było takie trudne, bo przeszła szkolenie shinobi, a plan dnia nastolatka wyglądał w sumie cały czas tak samo. Gotowanie, ćwiczenie, spanie. No… z jednym wyjątkiem. Pewnego razu Nanami dostrzega, że Akito gada z jakimś obcym typem na dachu. Chce więc go o to zapytać, ale Akito przechodzi z miejsca do ofensywy. Kpi sobie, że tak, przyłapała go na byciu zdrajcą, że może teraz na niego donieść Światowemu Rządowi i zdobyć nagrodę, bo taka perfidna kobieta zrobi wszystko dla pieniędzy. Porażona tą złością Nanami próbuje się jakoś wytłumaczyć (chciała utworzyć z Akito team, by inni nie odkryli, że nie jest on esperem), ale nagle słabnie. Nieostrożny krok sprawia, że traci równowagę i wypada… przez dziurę w ścianie, o której zapomniała. Nie był więc to najlepszy fragment muru do podparcia się. W ostatniej chwili Akito udaje się ją złapać za rękę, a wtedy słyszy z ust MC, że ma ją puścić. Że ona doskonale rozumie, że zasługuje na śmierć, za to, co mu zrobiła i jest gotowa ponieść konsekwencje.
Na szczęście nie dochodzi do tak drastycznego rozwiązania, bo parkę ratuje wówczas Kakeru, używając swoich roślinnych pnączy. W czym blondynek spodziewał się raczej podziękowań, a zamiast tego widzi, że Akito i Nanami znowu się sprzeczają, bo ten pierwszy wytyka dziewczynie głupotę. W końcu kto normalny, w jego mniemaniu, nie walczyłby o życie? Zirytowany Kakeru dochodzi do wniosku, że ma przyjaciół serdecznie dość… i spina ich kajdankami. Od tej pory nie mogą się od siebie oddalić, a kajdanki da się zdjąć, ale tylko na 30 minut, bo potem rażą prądem, jeśli nie zepnie się ich ponownie.
W czym Akito jest absolutnie rozwścieczony, ale w takim stanie, przykuty do MC, nie jest w stanie dogonić kumpla i zmusić go do oddania kluczyków. Ciągnie zatem dziewczynę wszędzie za sobą, rzuca oblegami, aż wreszcie decyduje się nawet spotkać „w kurniku”, czyli pokoju hiyoko, z Soratą. Wszyscy bowiem wiedzieli już wówczas, że dzieciak z przyszłości jest geniuszem, więc dla niego zrobienie takich kajdanek to był pryszcz. Niestety Akito, w wyniku pewnego nieszczęśliwego wypadku w dzieciństwie, tzn. gdy napastował go seksualnie paw, panicznie bał się wszystkich przedstawicieli ptakowatych. A chociaż hiyuoko były tak naprawdę robotami, to wyglądały jak kurczaki. Musiał się więc zmierzyć ze swoją fobią, a potem odkryć, że Sorata i tak nie jest w stanie im pomóc, bo jedyne kluczyki do kajdanek znajdowały się u Kakeru. W czym blondynek się przeziębił, Koharu warowała u jego drzwi niczym ogar i nie było szans, aby je przez jakiś czas zdobyć…
Akito decyduje się zatem na najbardziej drastyczne rozwiązanie. Rozpina kajdanki i liczy na to, że jakoś poradzi sobie z bólem. Ten jednak szybko okazuje się nie do zniesienia… Tym większe jest więc jego zdziwienie, gdy po pewnym czasie Nanami odnajduje go skulonego nad jeziorem, siada obok i obiecuje, że nie będzie go dotykać (wcześniej ją uderzył, gdy próbowała), ani nic do niego mówić (bo nienawidził jej głosu), ani nawet nie musi na nią patrzeć (może zakryć czymś twarz), ale nie chce, by cierpiał, więc niech pozwoli jej chociaż być obok. Akito nie potrafi więc zrozumieć motywacji tej dziwacznej dziewczyny. Powinna być wyrachowaną, pozbawioną emocji shinobi… a tymczasem coraz częściej dostrzegał kruchą, nieśmiałą rówieśniczkę swojego brata. Nanami była zawsze smutna, pokorna, ofiarna wobec innych – nawet teraz miała bruzdy na nadgarstkach, ale nie żaliła się na kajdanki. Nic zatem dziwnego, że powoli docierało do chłopaka, że zachowuje się jak ostatni dupek. To prawda, że potrzebował Nanami jako obiektu swojej nienawiści, bo inaczej musiałby przyznać przed sobą, że tak naprawdę uciekł i zawiódł Senriego, był więc nie mniej winny od niej, ale ten prosty fakt go przerażał i zdawał się zbyt trudny do udźwignięcia.
Relacje parki zmieniają się jednak dramatycznie po pewnej nocy. A konkretnie chodzi o zdolność Itsukiego, gdy wciąga wszystkich do zbiorowego snu. Dzieciaki nie wiedzą wówczas, że to efekt mocy espera. Nie ogarniają więc, że to co robią, jest widoczne dla wszystkich, a kiedy Nanami spotyka Akito w formie puszystego wilka, to zaczyna go tulić i całować jego uszka, bo wydaje się jej taki „kawaii”. Chłopak tymczasem jest przerażony, bo taki pokaz czułości nie był mu obojętny. Musiał więc jakoś uciec z jej objęć, aby nie skonać z upokorzenia. Kiedy jednak się oddala, sen Nanami ulega zmianie, a wówczas Akito widzi, że jego „inna wersja” dusi Nanami, a dziewczyna znowu nic nie robi, aby się obronić. Po prostu akceptuje to, że musi umrzeć za swoje grzechy.
Przebudzony Akito pędzi do sypialni MC, obejmuje ją mocno i prosi, by przestała się zadręczać. Nie był takim hipokrytą, by dłużej wypierać to, że cała odpowiedzialność za wydarzenia z przeszłości nie spoczywała na nastolatce. W końcu także mógł zrobić dla Senriego więcej. Uciec z nim, próbować go później odnaleźć i odbudować braterską więź, cokolwiek… Tymczasem wybrał unikanie i obwinianie, bo łatwiej było oskarżać wszystkich poza samym sobą. Zresztą, z perspektywy czasu, rozumiał nawet mieszkańców, bo faktycznie w wiosce panowała straszna susza i wszyscy odczuwali jej skutki. Nie było więc tak, że wykorzystywali Senriego jedynie dla zysku.
Od tej pory relacja parki zmienia się diametralnie, bo Akito nie jest już tak nieprzyjemny. Widzi w Nanami słabą, uroczą dziewczynę, która jest krucha jak płatek śniegu. Pozornie wydaje się lodowata, ale jak tylko się ją dotknie, to niknie w oczach. Odezwał się więc w nim chyba opiekuńczy instynkt. Jednak jego nowe postępowanie stało się kolejnym źródłem konfliktu. Nanami absolutnie się go boi. Na dodatek do tego stopnia, że gdy Akito obejmuje ją w mieście, aby nie zgubiła się w tłumie, to MC ucieka i wprost oznajmia, że czuje się przerażona. Głównie dlatego, że lata krzywd zaszczepiły w niej przekonanie, że nie zasługuje na dobroć ze strony innych. Bała się więc momentu, w którym Akito znowu ją odtrąci, po tym jak okazał jej ciepło. Po części z powodu tego, że sama również zaczęła już coś do niego czuć.
Z pomocą MC przychodzą Otomaru i Itsuki, którzy kategorycznie zabraniają się Akito do niej zbliżać, póki chłopak nie poukłada sobie własnych emocji. W sumie to młody telepata wprost daje Akito w twarz i ostrzega, że sam nie starał się zdobyć serca Nanami tylko, dlatego że sądził, że nie będzie w stanie pomóc jej pokonać traum z przeszłości, ale jeśli Akito dalej będzie ją dręczyć, to nie pozwoli im dłużej być drużyną. Zbyt lubił Nanami. Był ją oczarowany i nie chciał patrzeć, jak cierpi. Itsuki z kolei, nieco podstępem, przekonując Akito, że Nanami śpi i ich nie usłyszy, zmusza go, by powiedział, co naprawdę myśli o dziewczynie, a wówczas nastolatek nazywa ją uroczą. (Co jest kolejnym dowodem na to, że Akito źle oceniał ludzi. Myślał, że Otomaru to radosny głupiec, który nigdy nie miewa dołów, a Itsuki to kobieciarz, który nie potrafi się troszczyć o innych… Do tej długiej listy można jeszcze dodać jego błędną ocenę Kakeru, Koharu, Mikoto czy Sakuyi, ale na starczyłoby czasu, aby to wszystko opisać).
Jakiś czas później dzieciakom udaje się jednak w końcu porozmawiać. Akito chwyta mocno Nanami, grozi jej, że może ją wykorzystać i widzi, że ta znowu nie stawia mu żadnego oporu. Ba! Otwarcie mówi, że może zrobić z nią, co chce, a ona przyjmie każdą karę. Dlatego serce mu już wówczas pęka, przytula MC i obiecuje, że już jej więcej nie skrzywdzi. Że potrzebuje tylko trochę czasu i tak jak polecił mu Otomaru, wszystko sobie jakoś poukłada, a jego obecne zachowanie miało na celu jedynie wywołanie w niej jakiejś reakcji, bo nie rozumiał tej bierności. Zamierzał też nie tylko naprawić błędy z przeszłości, ale dodatkowo wziąć odpowiedzialność za osoby, od których był starszy, a które w tej sytuacji wcale nie były winnymi, a współofiarami.
Sprawy komplikują się jakiś czas później, gdy na statku pojawia się Yuiga Shirou, Masamune znika, a ekipa dzieli się na dwie drużyny. Niektórzy, jak Kakeru czy Koharu, chcą dołączyć do naukowca, inni wolą poczekać na Toyę, jeszcze inni – po tym jak Mikoto została uprowadzona, a Ron prawdopodobnie okazał się zdrajcą, są rozdarci i czekają na rozwój wypadków. W czym fajnie, że Akito się ogarnął i zorientował, że do tej pory był słabym kumplem dla Kakeru, który opiekował się jego bratem, i Sakuyi, który stracił swoją przyjaciółkę z dzieciństwa, bo tak pogrążył się we własnym egocentryzmie, że najzwyczajniej ich problemy olał. Miło więc, że nasze tsundre cesarzątko przeszło tak wyrazistą ewolucję postaci.
A skoro jego brat także postanowił odejść, Akito chce ochronić Senriego za wszelką cenę. Zresztą przygotowywał się do tego od dłuższego czasu. To dlatego tak długo ćwiczył. Okazuje się, że w przeszłości chłopak zabrał swojemu bratu połowę mocy kontrolowania wody, ale był wówczas za słaby, by zrobić więcej. Teraz jednak konfrontuje się z Senrim, wyznaje mu wreszcie prawdę, przytula i przejmuje całą moc. Akito zrobił to po to, by nikt już więcej nie wykorzystywał i nie sterował życiem jego braciszka. By Senri był wolny. Niestety, taka potęga, jest trudna do zniesienia, zwłaszcza dla kogoś, kto nie urodził się esperem. (Niby Itsuki też przejął moc od siostry, ale oni byli bliźniętami…).
W każdym razie Akito jest potem bardzo słaby, ale wierzy, że to najlepsze rozwiązanie. Prosi również Nanami, by ponownie wymazała Senriemu wspomnienia, aby nie był obarczony koszmarami z przeszłości… ale dziewczyna tego nie robi, a jedynie okłamuje ukochanego, że go posłuchała. Potem parka musi się nieoczekiwanie zmierzyć z Kakeru, który pod wpływem prania mózgu, stał się marionetką Yuigi Shirou. Ale mając dostęp do pełnej mocy wody, Akito odpiera przyjaciela bez większego problemu. Przy okazji zamyka pocałunkiem usta Nanami, gdy panikuje i błaga go, aby się nie narażał. Co zaowocowało dla nas, drodzy gracze, bardzo kakkoi CG.
W finale Akito i Nanami docierają na wyspę naukowców, gdzie poznają Aion, dowiadują się o Resecie, a chłopak przy okazji potwierdza, że jego tajemniczy przyjaciel z dzieciństwa, od którego nauczył się transferować moce, to w rzeczywistości ta sama AI, którą znali jako Światowy Rząd. A skoro parka dowiaduje się o tym, że mogą użyć „drzwi przeszłości”, by rozprawić się z własnymi koszmarami, to postanawiają z tego skorzystać. Chociaż ja nie bardzo wiedziałam dlaczego… może to jakaś forma przyspieszonej terapii? We wspomnieniach, raz jako dorośli, raz jako dzieci, Nanami i Akito przeżywają po raz kolejny wszystkie wydarzenia (my wreszcie widzimy ich backstory w całości, a nie pocięte na kawałki) oraz wybaczają sobie wszystko, by budować razem przyszłość. Chłopak bardzo potrzebował, by ktoś mu powiedział, że to nie była jego wina, więc Nanami spełniła to, o czym od zawsze marzył. W końcu trudno oskarżać o cokolwiek dzieci. Nie muszę więc też chyba mówić, że wyznają sobie miłość?
Już po powrocie do teraźniejszości, Akito i Nanami oddają Aion swoje moce, więc przestają być esperami. Są też już oficjalnie parą, więc Akito upiera się, by Nanami przestała go nazywać „Shukuri”, zwłaszcza że to nawet nie było jego prawdziwe nazwisko, o czym doskonale wiedziała, a gdy tylko odmawia, to zaczyna ją całować tak często i długo, aż dziewczyna kapituluje. Jakiś czas później odkrywają, że ktoś przyszedł do nich w odwiedziny. Okazuje się, że to Koharu i Senri, których udało się uratować od Yuigi. A skoro Nanami jedynie kłamała, że wymazała Seniremu wspomnienia, to chłopak wszystko pamięta i bracia mogą być wreszcie razem. (Całkiem zabawne, rodzinne paringi się nam tu utworzyły. Jedynie biedny Kakeru znalazł się na lodzie, a wiemy, że w tej ścieżce też miał słabość do różowowłosej).
W smutnym zakończeniu, w trakcie korzystania z drzwi czasu, Akito tworzy alternatywną wersję przeszłości, bo zamazuje mu się, co jest realne, a co nie. Widząc, że chłopak jest wreszcie szczęśliwy, mogąc żyć w iluzji w dawnym domu z Senrim, MC postanawia z nim zostać, bo obiecała przecież, że nigdy go nie opuści. Choćby mieli zniknąć w tym kłamstwie, w którym nie dręczyły go ciągłe wyrzuty sumienia. Dlatego Nanami obejmuje Akito i wskakuje wraz z nim do wody. Mówi, że poczeka, aż sobie wybaczy i zostanie przy nim na zawsze…
No i proszę! Nie sądziłam, że tak się stanie, ale naprawdę polubiłam tego chłopaczka. Może to zasługa doskonałego seiyuu? Może tego, że relacje naszej parki były najbardziej skomplikowane ze wszystkich postaci w tej grze? Może dlatego, że ocieplenie uczuć wyszło, dla odmiany, bardzo realistycznie i nie miałam wrażenia, że cokolwiek zostało tu pospieszone albo pominięte? (Pozdrowienia dla Rona i Natsuhiko!). Nie było też jakiś dziwnych akcji, by pchnąć postaci ku sobie, a motyw z kajdankami jedynie mnie ubawił. Podoba mi się też jak nietypowo „zdrowy”, jak na gry otome, był ten paring, bo polegał na „przepracowywaniu” problemów, ale po obu stronach. Czyli odeszliśmy od schematu, w którym to LI jest jakoś skrzywiony, a MC próbuje go „naprawić”. Tutaj oboje strasznie cierpieli, nosili ogromny bagaż, a jednocześnie zdołali to jakoś wszystko, dzięki wzajemnemu wsparciu i akceptacji, pokonać i posklejać. Nanami i Akito poznali się już z najgorszej strony. Mogli więc spokojnie wypatrywać teraz tego, co będzie w ich przyszłości razem najlepsze. A na osłodę jeszcze te słodkie CG z Senrim… No na co mam narzekać? Ja chcę tylko więcej!