Awakening in a mysterious mansion, her first, frantic thoughts are: 'Where am I? And more importantly, WHO am I?’ She encounters several young men in the same predicament trapped and missing their memories. To survive they must hunt black butterflies and claim kaleidoscope shards from the horrific… (źródło: Steam)
- Tytuł: Psychedelica of the Black Butterfly, Kokuchou no Psychedelica, 黒蝶のサイケデリカ
- Developer: Otomate & Sting
- Wydawca: Aksys Games & Idea Factory Co., Ltd. & INTRAGAMES
- Pełen dźwięk: japoński (Steam/ PS Vita)
- Napisy: angielski
- Rozszerzenia i powiązane tytuły: Haitaka no Psychedelica
- Mój czas gry: 31 h
Bohaterowie
Główna postać:
Beniyuri Dziewczyna trafia do nieznanego sobie świata i odkrywa, że ma amnezje. Wymyśla więc sobie imię i wraz z pozostałymi bohaterami, próbuje znaleźć drogę do domu. |
Ścieżki / dostępni love interest:
Common Route / Best / Bad / Real World / Happy Endings Opis wszystkich alternatywnych zakończeń <<RECENZJA>> | |
Hikage <<RECENZJA>> | |
Kagiha <<RECENZJA>> | |
Yamato <<RECENZJA>> | |
Monshiro <<RECENZJA>> | |
Karasuba <<RECENZJA>> |
Ocena ścieżek: (*♡∀♡) Hikage ⊳ Monshiro ⊳ Karabusa ⊳ Yamato ⊳ Kagiha ⊳ (ᗒᗣᗕ)՞
Recenzja
Ileż to już było motywów amnezji! Ileż bohaterek obudziło się w tajemniczym miejscu, otoczonych przez potwory i na dodatek bez nadziei na ratunek! „Psychedelica of the Black Butterfly”, jak wiele innych przed nią gier otome, czerpie z tego utartego schematu pełnymi garściami i serwuje nam miejsce akcji rodem z horroru, czyli starą, nawiedzoną posiadłość, gdzieś między światami, na dodatek pełną potworów. Nie brzmi zbyt ekscytująco? Nie ma co się zniechęcać, bo wbrew pozorom, to nie jest znowu taka szablonowa gra!
Bohaterką opowieści jest nastoletnia, pozbawiona pamięci dziewczyna, która zostaje zmuszona rozwikłać sekret nie tylko nawiedzonego miejsca i jego mieszkańców, ale przede wszystkich uporać się ze swoją przeszłością. Jak się bowiem okazuje amnezja w jej wypadku, to nie efekt solidnego uderzenia w głowę, ale silnego wyparcia niechcianych wspomnień z ogromną domieszką poczucia winy. Od początku dostajemy zatem sygnały, że coś jest nie tak i warto uważniej śledzić okazjonalne sceny z reminiscencjami.
W trakcie zwiedzania surrealistycznej lokacji (pełnej białych i czarnych motyli), będziemy mieli okazje poznać 5 interesujących panów: niesympatycznego, ale charyzmatycznego Hikage, gburowatego, ale głośnego i odważnego Yamato, zawsze radosnego, ale flirtującego Karasubę, uprzejmego albo cholernie pasywnego Kagihę i dziwacznego, opiekuńczego Monshiro – tajemniczego osobnika w lisiej masce, którzy tak jak nasza MC, cierpią na brak wspomnień i zostali w tym dziwnym miejscu uwięzieni.
Przez kogo? Dlaczego? I jak się wydostać? Dopiero łącząc siły paczka odkryje, że mając ze sobą więcej niż podejrzewali, a relacje pomiędzy niektórymi bohaterami są albo skrajnie antagonistyczne albo wręcz przeciwnie, były początkiem pierwszej, prawdziwej miłości. O tym jednak w jakim kierunku rozwiną się od tego momentu, zależy zupełnie od decyzji gracza.
„Psychedelica of the Black Butterfly” wyróżnia się bowiem na tle innych gier otome przede wszystkich sposobem prowadzenia fabuły. Nie mamy tutaj do czynienia z typowym drzewkiem dialogowych (chociaż takowe też się pojawia), ale głównie posługujemy się flowchartem, który obrazuje jakie rozdziały obecnie przechodzimy i gdzie powinniśmy „skręcić”, jeśli zależy nam na ścieżce innego bohatera. Nie jest to zbyt uciążliwy system i na pewno spotkaliście go w innych japońskich grach już wcześniej. Przynajmniej nie trzeba obawiać się o savy. Jego wadą jest natomiast mało intuicyjna budowa, bo dodatkowe wspomnienia są w jakiś dziwacznych miejscach na „mapie”. Będziemy zatem musieli się nieźle naszukać i na przewijać, aby je zlokalizować. Szkoda więc, że nie dopracowano przyzwoicie interfejsu.
Te dodatkowe historyjki będą nam jednak potrzebne, aby zdeterminować, w którym kierunku fabuła dalej się potoczy. Dla przykładu, aby osiągnąć Best Ending należy zobaczyć aż 17 side story, bo inaczej nie będziemy mieli dostępu do wątku głównego. Również rozpoczęcie romansu z jednym z panów wymaga, aby wcześniej odblokować wszystkie wspomnienia związane z daną postacią. Do kupowania tychże będziemy potrzebowali jeszcze punktów, a te uzyskujemy dzięki specjalnej mini-grze.
Pamiętacie te motylki, co latały po posiadłości? No to będziecie sobie do nich mogli postrzelać. Tak wiem, idea strzelania ze spluwy do owadów jest dość durna, ale – hej! – nie ja to wymyślałam! Sama mini-gra nie jest zbyt wymagająca. Możecie ją przechodzić jak ostatnia łamaga (= ja) i dalej mieć wystarczającą ilość punktów, by przeczytać cokolwiek się Wam wymarzy. Wystarczy, że odpalicie sobie gierkę z menu głównego jeszcze raz i można tak grindować w nieskończoność. Szkoda tylko, że samo zadanie nie jest zbyt ekscytujące. Ale da się to jakoś przeżyć, więc nie będę narzekać.
Co zaś się tyczy fabuły, to z założenia miała być dojrzalsza, ale nie oszukujmy się – to w sumie prosty horror o nastolatkach z kilkoma ciekawymi plot twistami. Widać, że ktoś się nad tą historyjką nieco głowił, ale nie wszystkie rozwiązania udały się równie elegancko (= główny antagonista z syndromem doktora Frankensteina), co nie znaczy, że „Psychedelica of the Black Butterfly” nie potrafi zaskoczyć. Niestety, nim będziemy mogli poznać bliżej interesującą nas postać, najpierw musimy przebrnąć przez common route, która stanowi jakieś 80% całej gry. Ale, ale! To nie tak, że jest ona zła czy nieciekawa. Po prostu perypetie grupy dominują przez długi czas większość historii.
I gdybym miała wskazać największy mankament tego tytuły, byłaby nim sama MC. Niczym disneyowska księżniczka, nasza bohaterka dysponuje tylko jedną zdolnością (nie, nie śpiewem ani przyzywaniem zwierzątek). Niebywale naiwnym, dobrym serduszkiem. Będzie próbowała pocieszyć/nawrócić/rozweselić każdego i wszystkich. Przeprosi jeśli przypadkiem podniesie głos, chociaż miejscami chłopaki traktują ją bardzo podle i niesprawiedliwie. Nigdy się nie gniewa, gdy jej ubliżają. Ma też dwie lewe ręce, nie potrafi się bronić (co nie przeszkadza jej wyskakiwać głupio przed potwory), nie łączy szybko faktów, słabo gotuje, najwolniej opanowuje zdolności strzelania z magicznej spluwy (co wymaga od użytkownika jedynie wyobraźni O_o) i ogólnie robi przeważnie za zabawko-dekorację. Jakby tego było mało, jej seiyuu zadbała o odpowiednio wysoki, piskliwy głosik z rodzaju tych, jakby MC miała 5 lat albo była zawsze na pograniczu omdlenia. Dlatego fajnie, że wszystko zostało udźwiękowione, ale za japońskie, nastoletnie mimozy szczerze podziękuję…
Wciąż nie jest to tytuł zły i potrafi zapewnić nawet z 30 h całkiem przyjemnej lektury. Pod warunkiem, że odpowiadają nam takie klimaty i jesteśmy w stanie przymknąć oko na niektóre nieścisłości. Sam motyw tego jak bohaterowie trafili do posiadłości, czym są jej mieszkańcy i w jaki sposób się wydostać został poprowadzony na tyle intrygująco, że mimowolnie chciało się szybko poznać zakończenie. Mam przykre wrażenie, że ta seria po prostu lepiej sprawdziłaby się jako serial anime. Może dlatego, że niektóre etapy zbytnio dłużyły się w grze? Albo scenki komediowe były jak fillery w porównaniu z momentami grozy? Wciąż jednak mogę spokojnie polecić „Psychedelica of the Black Butterfly” za przyzwoitą fabułę, śliczne CG i nietypową mechanikę. Nie będzie to może tytuł wybitny, ale jestem pewna, że zostawi jakiś miły ślad w pamięci.
Gdyby jeszcze tylko nie te cholerne motylki do rozstrzelania…