Kiedyś jeszcze przed pandemią zamykałam bloga, byłam zmęczona, zmagałam się z problemami zdrowotnymi i pisanie czegokolwiek zaczynało sprawiać mi ogromne trudności. Głównie dlatego że spędzanie czasu przed komputerem wiązało się dla mnie z bólem fizycznym. Stąd pewnego dnia, rozżalona, postanowiłam po prostu mało elegancko trzasnąć drzwiami i zakończyć zabawę z blogowaniem.
Nie znaczy to, że przez ten czas nie grałam, choć zdecydowanie mniej niż w przeszłości i nie tęskniłam za pisaniem… Za rozmawianiem o głupich archetypach… za narzekaniem na temat fabuły…
Nie wiem, czy mogę jednak mówić o pełnej reaktywacji bloga, bo sporo od tamtego roku się w moim życiu zmieniło. Dalej muszę dawkować czas, jaki spędzam przy klawiaturze, przestałam więc praktycznie korzystać z platform innych niż Switch, który umożliwia mi np. czytanie visualek leżąc. Po drodze pojawiały się też inne, czaso- i finanso- chłonne hobby, jak chociażby kolekcjonowanie kwiatów.
Chciałabym jednak powolutku powrócić do recenzowania. Nawet jeśli nie wiem jeszcze na jaką systematyczność będę mogła sobie pozwolić. Póki co na pewno na blogu zajdą pewne, poważne zmiany, których kiedyś nie brałam pod uwagę.
Przede wszystkim zniknie sporo obrazków. Jedno to oczywiście kwestia praw autorskich. Zdaje sobie sprawę z tego, że twórcy niechętnie patrzą na blogerów, którzy spoilerują CG gdzie popadnie. Druga to sprawa czysto praktyczna: obciążony serwer spowalniał stronę i coraz trudniej pracowało mi się nad nowym contentem. Sądzę też, że osoby, które czytają moje recenzje, albo już grę przeszły (więc wszystkie CG są im doskonale znane) albo oglądają trailery – jeśli wahają się przed zakupem.
Kolejna kwestia to nowy adres. Z pewnością bystrzy obserwatorzy zauważyli, że zmienił się zapis domeny z otomeforever na otome4ever… Cóż, mogę powiedzieć? Kto pierwszy ten lepszy i moja domena została wykupiona przez jakąś chińską firmę. Podczas migracji utraciłam sporo treści, w tym komentarzy, czy linków. Powoli przywracam je z odmętów niepamięci, ale trudno mi jeszcze ustalić, czy obejdzie się bez ofiar. Z góry więc przepraszam, jeśli czyjś komentarz zaginął… Myślę też, że przywrócenie wszystkiego, zajmie mi jeszcze dużo, dużo czasu…
Następna sprawa to social media. Od zawsze czułam do nich dużą niechęć. I tu – bardzo proszę, by nikt nie czuł się oceniany – to moja prywatna opinia. Każdy jednak kto prowadzi bloga wie, jak nachalny potrafi być fejsbuk czy inny ćwitter, gdy próbują na siłę wcisnąć ci płatną reklamę. Na ten moment nie planuję więc powrotu do utrzymywania żadnych, zewnętrznych sociali. Po cichu mam nadzieję, że uda mi się znaleźć alternatywę do swobodnego gadania o grach poza blogiem. Być może odświeżony kanał discorda, może inna opcja… jeśli macie jakieś pomysły, to będę wdzięczna za sugestię.
I to póki co tyle! Mam nadzieję, że do szybkiego usłyszenia, a ja wracam do grzebania w starych plikach i sprawdzania, co przetrwało na zakurzonym, zapomnianym serwerze…
~ pozdrawiam serdecznie, Hina