During the Sengoku Period the two main factions of ninja clans, Iga and Kōga, warred against each other for decades. In the year 1593, Nobunaga Oda started the Tenshō Iga war, decimating most of the Iga ninjas in the process. The very few that survived were absorbed into the Kōga clan, despite their past rivalries. After 17 years the Sengoku Period finally came to an end, and Japan was unified. Enju (Protagonist), daughter of Kandō Ueno, the Head of the Kōga clan, spends her days training diligently in hope of becoming a full-fledged ninja like her peers. At long last she is assigned to her first mission, but finds herself caught in a dark conspiracy――. (źródło: opis wydawcy)
- Tytuł: Hyakka Hyakurou Sengoku Ninpou-chou (百花百狼 戦国忍法帖)
- Developer: Red Entertainment Corporation & Lantern Rooms
- Wydawca: D3 Publisher
- Pełen dźwięk: japoński (Steam/ PS Vita)
- Napisy: angielski
- Rozszerzenia i powiązane tytuły: Nightshade Additional Scenarios Bundle
- Mój czas gry: 34 h
Bohaterowie
Główna postać:
Ueno Enju córka przywódcy klanu, która wyrusza na swoją pierwszą misję jako ninja |
Ścieżki / dostępni love interest:
Hattori Hanzō <<RECENZJA>> | |
Momochi Chōjirō <<RECENZJA>> | |
Ishikawa Goemon <<RECENZJA>> | |
Kuroyuki <<RECENZJA>> | |
Gekkamaru <<RECENZJA>> |
Ocena ścieżek: (*♡∀♡) Kuroyuki ⊳ Ishikawa Goemon ⊳ Hattori Hanzō ⊳ Momochi Chōjirō ⊳ (ᗒᗣᗕ)՞
Recenzja
Fabuła „Nightshade” opowiada o losach 16-letniej Ueno Enju, córki przywódcy klanu ninja, która wraz z drużyną wyrusza na swoją pierwszą misję. Dziewczyna ma dla swoich bliskich znaczenie szczególne. Jej narodziny były bowiem symbolem pojednania dwóch zwalczających się niegdyś klanów: Iga i Kōga. Jednakże po rzezi tego pierwszego, na rozkaz Ody Nobunaga, niedobitkowie niegdyś dumnych rodzin wojowników cienia zostali zmuszeni szukać schronienia u swoich dawnych wrogów.
Dziewczyna bardzo długo ćwiczyła, aby zyskać choć odrobiny uznania w oczach surowego ojca. A chociaż jej marzeniem jest chronić Kōga i zostać wybitną kunoichi, to wrodzona łagodność i dobre serce stają na drodze do tego celu.
W opowieści Enju ma szansę związać się z jednym z 5 bohaterów: Hattori Hanzō (legendarnym shinobi, który służy rodowi Tokugawa), Momochi Chōjirō (który jest jednym z nielicznych ocalałych z klanu Iga, a zarazem kuzynem i nauczycielem bohaterki), Gekkamaru (będącym osobistym ochroniarzem bohaterki z klanu Kōga), Kuroyuki (przyjacielem z dzieciństwa, którego Enju nie widziała od 8 lat), Ishikawa Goemon (tajemniczym złodziejem ze stolicy).
Każdy wątek posiada przy tym dwa zakończenia: szczęśliwe i smutne, które doskonale oddaje brutalność świata ninja i wyciśnie z gracza niejedną łzę. Co nie znaczy, że narracja jest zawsze ponura i poważna, czy że nie ma w niej miejsca na poczucie humoru. Wręcz przeciwnie, doskonale żonglowano różnymi nastrojami, choć mocną stroną „Nightshade” jest właśnie brutalność świata przedstawionego. Nie spotkamy tu wielu sympatycznych, przyjaznych postaci. Ninja są jedynie narzędziami w rękach ambitnych panów. Często mają ograniczoną zdolność odczuwania emocji czy dobrowolnie zrzekają się wolnej woli, by sprostać ideałowi, który kryje się za słowami „prawdziwy shinobi”.
Dzięki temu będziemy w trakcie opowieści cały czas trzymani w napięciu, każdy może okazać się zdrajcą, każdy odwróci się od Enju, jeśli tylko będzie wymagać tego od niego jego służba. A jeśli przy tym wszystkim lubicie jeszcze liczne pojedynki, efektowne techniki i intrygi, to właśnie znaleźliście tytuł idealny dla siebie. Osobiście bardzo podobała mi się każda ze ścieżek w grze i rzadko mam aż tak wielki problem, by wskazać, którą uważam za najlepszą. Twórcy w bardzo przewrotny sposób nawiązywali bowiem do klasyki mang, filmów, czy książek z tematyki „ninja-podobnej”, jak chociażby „Naruto”, „Shinobi”, czy „Dom Latających sztyletów”.
Na dodatek wyśmienita obsada aktorska sprawia, że trudno zdecydować, którego bohatera słucha się najprzyjemniej. Mając do wyboru tak znanych seiyuu, jak Kenjirou Tsuda, Kōsuke Toriumi, czy Shimono Hiro z miejsca polubiłam ich postaci. Nie raz mnie wzruszyły, rozśmieszyły, zirytowały, czy nawet przestraszyły (finał wątku Goemona). Każdą emocje (czy nawet ich brak!) zaprezentowano bowiem najzwyczajniej bezbłędnie.
Jedyny mankament stanowią zatem CG, które czasami są naprawdę brzydkie i bohaterowie wyglądają na nich nienaturalnie. Na szczęście zdarzają się też perełki, które pieczołowicie dla Was zbierałam na potrzeby recenzji.
Ze swojej strony mogę ten tytuł jednoznacznie polecić. Bardzo żałuje, że nie doczekał się jakiś fandisców (poza niewielkim pakiecikiem dodatkowych 5 scenariuszy – również bardzo sympatycznych), ale z drugiej strony każdy wątek został spójnie i sensownie zamknięty. Czasami zaś smutny zakończenia są w moim odczuciu nawet lepsze od szczęśliwych, a przez to jakby „kanoniczne” dla danej ścieżki.
„Nightshade” to po prostu jeden z najlepszych tytułów otome, w jakie miałam przyjemność grać. Nawet jeśli cierpi na słabszą oprawę wizualną i straszną liniowość – bo do wyboru mamy zawsze jedynie dwie odpowiedzi w dialogach (co prowadzi do zakończenia A lub B). Szczerze polecam jednak przymknąć na to oko, aby cieszyć się wyjątkowo dobrą historią!
Wiem, że już minęło sporo czasu od publikacji tej recenzji i pewnie sporo z Nightshade już Ci wyleciało z głowy, ale po prostu muszę zostawić jakiś ślad!
Dobrze mi się to czytało, bo z tekstu aż bije ten sam entuzjazm, który również czułam, grając w Nightshade <3. Widziałam też sporo ciekawych i cennych spostrzeżeń, także kolejny plus <3. Trochę mnie zdziwił Hanzo na czwartym miejscu, ale w zupełności rozumiem, jak trudno w przypadku tej gry ułożyć podium, bo tutaj głównie decydują niuanse xD. Z kolei rozśmieszyło mnie trochę to, że kwestii Kuroyukiego i Gekkamaru mam zupełnie odmienne odczucia niż Ty, ale myślę, że to jest głównie kwestia tolerancji (lub jej braku) dla pewnych motywów. Sama nie umiałam grać z Kuroyukim, bo choć na wszystkich innych ścieżkach kochałam go całym sercem, to u niego za bardzo mi przeszkadzał ciężar jego backstory i co mu to zrobiło z głową – no po prostu nie potrafiłam się skupić na tym jaki jest, bo najpierw mnie drażnił swoim zachowaniem, a później było mi go już tylko żal. Za to nadopiekuńczość Gekkamaru nie przeszkadzała mi w ogóle i bez problemu łyknęłam też lekką kiczowatość (ten tekst o księżycu i niebie to po prostu kocham, serio XD), dlatego mogłam w całości się skupić na jego zaletach i tym, co zostało w jego ścieżce zrobione dobrze. Ale jestem w stanie zrozumieć, że może drażnić xD.
Ech, przez Ciebie mam teraz ochotę jeszcze raz się zmierzyć z Kuroyukim, choć obiecywałam sobie tego nie robić.
Ano, ja bym najchętniej wszystkim żuczkom dała złoto, ale taką już przyjęłam konwencje oceniania, nawet jeśli ostatnio często odbija mi się ona przysłowiową „czkawką”. Może byłam dla Gekkamaru za surowa? Nie wiem. Czasami jest tak, że gdy gra się w coś długiego, to przy końcówce mimowolnie człowiek odczuwa zmęczenie i pewne rzeczy mu umykają, a jego wątek przechodziłam właśnie jako ostatni. Ale przekonałaś mnie, by do jego ścieżki jeszcze wrócić, a może wtedy kompletnie zmienię opinie? Będę starsza i mądrzejsza (jak dobrze pójdzie)… albo tylko starsza (jak źle). 😉 Co do Kuroyukiego, to wszystko zależy od tego, z jakiej perspektywy chcemy go ocenić. Uważam go za ciekawą „postać literacką” – stąd taka wysoka nota. No, ale dla Enju, to zdecydowanie nie byłaby najlepsza opcja, bo podejrzewam, że on nigdy nie byłby do końca stabilny emocjonalnie. Jednak ilość traum i praca zabójcy zrobiła swoje. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, że chciałaś podzielić się wrażeniami!