Uwaga: w grze pojawia się motyw z napastowaniem i przemocą wobec MC.
Strasznie czekałam na tę ścieżkę. Jawiła mi się niezwykle interesująco, bo – powiedzmy sobie szczerze – różnice pomiędzy górnym i dolnym miastem, potworne warunki życia w więzieniu i skorumpowana policja HOUNDS, to najlepsze, co ta gra miała klimatem do zaoferowania. Stąd zapowiedź, że honorowa i dobroduszna MC będzie zmuszona przyłączyć się do organizacji dowodzonej przez psychopatycznego Sachsena Branderburga i jeszcze będziemy mogli wreszcie romansować z naszym przyjacielem z policji – Finem brzmiał jak przepis na sukces. Ale, niestety, tak nie jest, bo sporo rzeczy poszło tu nie tak. Co więcej, mam wrażenie, że trochę tę ścieżkę dodano na siłę, bo jest znacznie krótsza od pozostałych…
Opowieść zaczyna się tradycyjnie. Nasza MC, czyli Cyrus Tristella jest dzielną, waleczną policjantką o silnym kręgosłupie moralnym, mimo iż pochodzi ze szlachty – czyli klasy uprzywilejowanej. Dziewczyna nie zauważa, że jej partner z policji, znacznie gorzej urodzony, Fin Euclase jest w niej beznadziejnie zakochany. Przede wszystkim dlatego, że w ich przypadku, jakiekolwiek związki, które nie są regulowane przez Świątynie, uważane są za przestępstwo. Nie jeden raz, nie dwa, młodzi byli więc zmuszeni sami tropić i karać pary, które pozwalały sobie na romanse, bo emocje, a zwłaszcza miłość, są w Heights zakazane. Tutaj o wszystkim decydują układy, polityka i religia. To dlatego zarówno Fin, jak i Cyrus dowiadują się, że wybrano im już życiowych partnerów. I nic nie mogą z tym faktem zrobić. A chociaż dla dziewczyny to nie jest duży problem – obchodzi ją tylko praca w policji, a małżeństwo uważa po prostu za swój obowiązek jak każdy inny – to dla Fina oznacza to prawdziwą tragedię i niemożliwość realizacji swoich marzeń.
Nim jednak mogą w pełni skoncentrować się na tej kwestii, nasze duo zostaje najpierw wysłane do Depths, czyli miasta pod główną platformą, gdzie żyją tylko przestępcy i ludzie, którzy jakoś, o własnych siłach, przetrwali wielki kataklizm. To tam zostają poddani próbie, co ma im pozwolić awansować na oficerów wyższego stopnia. Niestety Cyrus wdaje się w konflikt z dowódcą HOUNDS – Sachsenem Branderburgiem, bo nie może patrzeć na jego bezmyślne okrucieństwo. W efekcie policjanci nawet się pojedynkują, a dziewczyna zyskuje sobie nieoczekiwanie wroga. Choć wtedy nie podejrzewa nawet, jak wielkie znaczenie będzie to miało w przyszłości.
Cyrus i Fin wracają na górę, a tam dochodzi do kolejnych, dziwnych zdarzeń. Wybrany na jej męża lord Evans bez powodu zrywa zaręczyny. MC nie przejmuje się tym zbytnio, ale jeszcze tego samego dnia jej rodzice zostają zamordowani, o czym dziewczyna dowiaduje się nazajutrz. Co więcej, jedyne co pamięta, to że została ogłuszona, wszędzie widzi ślady krwi, a w jej ręce znajduje się narzędzie zbrodni. To w takim stanie znajduje ją Fin, który z miejsca stwierdza, że to musi być jakaś ustawka, bo bohaterka, którą zna, nigdy nie dopuściłaby się podobnej zbrodni. Zwłaszcza na krewnych, których tak kochała.
Niestety, młodzi czasu mają niewiele, a działać należy szybko. Postanawiają sami udać się do przełożonych i wyjaśnić sytuację, a kiedy widać wyraźnie, że nikt nie będzie chciał im pomóc, Fin nieoczekiwanie oznajmia, że to on odpowiada za zabójstwo lorda i lady Tristella. Dlaczego? Jak się dowiadujemy podczas procesu: od zawsze kochał Cyrus. Był zazdrosny o jej ślub i kiedy próbował to wyperswadować jej rodzinie, oferując siebie jako godnego kawalera, wpadł w szał, bo spotkał się z odmową. To w efekcie doprowadziło do morderstwa. Oczywiście, Cyrus nie wierzy w ani jedno jego słowo i dość szybko dochodzi do wniosku, że wymyślił to wszystko na poczekaniu, aby ją chronić. Tyle wystarcza jednak sędziom, którzy w ramach kary decydują się na zesłanie Fina do Depths, czyli więzienia w dolnym mieście, które mężczyzna odwiedzał podczas swojej próby.
Jakby tego było mało, to po ogłoszeniu wyroku, rodzina Fina wpada w finansowe tarapaty. Ludzie nie chcą już od nich kupować – bo są krewnymi mordercy. Nieważne, że non stop przepraszają za zbrodnie swojego syna, ale to za mało, aby zmienić opinię publiczną. Ostatecznie więc dziewczyna prosi o pomoc samego św. Yune, aby wstawił się za Euclase, bo inaczej może czekać ich przykry los, a przecież ich syn jest tak naprawdę niewinny.
Cyrus nie ma jednak dużo czasu, aby martwić się o innych, bo niedługo potem sama otrzymuje nowe rozkazy. W Heights panuje bardzo dziwne, naciągane dla mnie jak diabli, prawo. Uważa się, że policjanci mogą pracować tylko w parach, bo wtedy jeden kontroluje drugiego. Jeśli ktoś z takiego duetu popełni błąd, to jego partner również ponosi konsekwencje. W tym wypadku: zostaje zesłany na dół, by dołączyć do HOUNDS i pracować odtąd jako strażnik więzienny. Oczywiście, po latach wiernej służby, istnieje nikła szansa, że taki policjant będzie mógł kiedyś powrócić, ale wszyscy zaznaczają MC, aby raczej nie robiła sobie nadziei.
I to właśnie tak, zrekrutowana przymusowo do HOUNDS, Cyrus ma okazje stoczyć kolejne, liczne pojedynki słowne z Sachsenem, którego darzy szczerą nienawiścią i to ze wzajemnością. A ja, niestety, spotkałam się z ogromnym rozczarowaniem. Przyznam szczerze, że kiedy dowiedziałam się, że dziewczyna będzie służyć pod Inesem (rozsądniejszym z dowództwa), to liczyłam, że czeka nas sporo interesujących dylematów moralnych. Z HOUNDS to przecież prawdziwe czarusie, uwielbiają prześladować mieszkańców, szlachtować prostaczków na ulicach, prowadzić nielegalne eksperymenty, podawać zamiast racji żywnościowych narkotyki…
…tymczasem pierwszego dnia, największym problemem Cyrus jest to, że chciała usiąść podczas jedzenia, co nie spodobało się Sachsenowi, więc wywrócił jej tace z żarciem. Dziewczyna potem trochę utyskuje do Inesa, że przecież nie mają zbyt wiele zapasów, więc było to czyste marnotrawstwo, ale ten, jak zawsze, robi za adwokata diabła i wyjaśnia, że Sachsen jest w sumie cool, bo to taka jego metoda do uczenia nowicjuszy, że życie w więzieniu będzie trudne. No… ok? Już wcześniej wiedziałam, że z Inesa jest w sumie tchórz i mistrz wypierania prawdy. Widzieliśmy to przecież w jego własnej ścieżce, ale widzę, że postanowił wbić po drodze kilka dodatkowych leveli w tej kategorii.
W każdym razie to było najgorsze, co ją spotkało i zaraz potem idzie sobie połazić po mieście. Patrole i zadania Cyrus nie miały przy tym żadnego sensu. To wyglądało tak, jakby ona sobie chodziła na spacery. Nikt jej nie towarzyszył, nie pisała żadnych raportów, nie mieli szkoleń… nic. Ot, łaziła spokojnie, gdzie chciała, poznawała okolicę i w myślach powtarzała, że Sachsen jest wredny. Po ścieżce poświęconej HOUNDS spodziewałam się naprawdę czegoś więcej. Czy mieszkańcy ich przypadkiem nie nienawidzili? Czy nie odpowiadali za żywienie wszystkich więźniów? Czy nie siali postrachu na ulicach? Nie w tej historii.
W takich okolicznościach Cyrus znajduje wreszcie Fina, który początkowo jej unika, ale kiedy dziewczyna zostaje zaatakowana przez bandziorów, to przyłącza się do walki, aby jej pomóc. Dowiadujemy się przy tym, że gostek całkiem nieźle się urządził. Ma dom, naprawia różne rzeczy, planuje otwarcie sklepu… I jedynym powodem, dlaczego nie chciał spotkać się z kobietą, był najzwyczajniejszy wstyd. Dalej ją bardzo kocha, czuje się jej niegodny, ale ilekroć się spotykają, to nie potrafi powstrzymać swoich uczuć, chociaż wie, że MC ich nie odwzajemnia. (Na dodatek załamał się, gdy zrozumiał, że to w sumie przez niego trafiła do HOUNDS).
Cyrus duma potem nad tym wyznaniem i dochodzi do wniosku, że Fin w zasadzie nie dał jej czasu, aby zastanowiła się, co do niego czuje. Nigdy nie interesowała się „miłością”, bo to przecież było zakazane, ale skoro teraz nie obowiązują jej podobne ograniczenia, to jeśli da jej chwilę, może spróbować odkryć, kim mężczyzna w istocie dla niej jest. Partnerem, przyjacielem, czy kimś więcej…? Nie wątpi bowiem, że zajmuje ważne miejsce w jej sercu, że zrobił dla niej coś niewyobrażalnie szlachetnego i że nie chce go ponownie stracić. W efekcie więc zostawia zielonowłosego z całą masą nadziei, prosząc, aby dał jej się z tym wszystkim „przespać”. Nie mogą jednak spotykać się zbyt otwarcie, bo to mogłoby przyciągnąć uwagę kogoś z HOUNDS i sprowadzić na nich kłopoty.
I tak też w sumie się staje. Sachsen zauważa, że coś w tych spacerach Cyrus jest nie tak, ale nie potrafi wtedy powiedzieć jeszcze co. Przy różnych, przypadkowych interakcjach, Cyrus zawsze daje mu do zrozumienia, aby się od niej odczepił, bo po godzinach pracy ma prawo robić, co jej się żywnie podoba, mnie zaś bawiło, że ten sam typ, w który w różnych ścieżkach torturował i zabijał ludzi za mniej, tutaj daje się jej przez większość fabuły bezkarnie obrażać i pouczać. Miałam wrażenie, że zrobiono go więc wyraźnie OFC, byle tylko nie był zbyt niebezpiecznym antagonistą, bo wtedy nasza dziewoja nie miałaby żadnych szans. Czyli – de facto – zmarnowano szanse pokazania, że praca w HOUNDS była dla niej czymś faktycznie cholernie ryzykownym.
Niemniej ta zabawa w kotka i myszkę nie mogła trwać wiecznie. Sachsen wreszcie potwierdza, że Cyrus chodzi na schadzki i – ku jego zaskoczeniu – ma romans z byłym partnerem z policji, którego powinna przecież nienawidzić. W końcu to on, jak wynika z wyroku sądu, zamordował jej rodziców i na dodatek trafiła przez niego na zesłanie do straży więziennej… ale najwyraźniej MC nie żywi urazy. Sachsen nie ma zresztą okazji się tym za bardzo głowić, bo akurat napastuje na ulicy jakąś przypadkową dziewkę. Hmmm… Zastanówmy się… Gostek był w sumie najważniejszą osobą w całym więzieniu, miał na swoich usługach masę kompletnie zdziczałych policjantów i odpowiadał za rozdysponowywanie racjami żywieniowymi w miejscu, w którym w przeciwnym razie można było tylko żreć kamienie i gnój… Dlaczego on w zasadzie musiał – niczym gwałciciel zza krzaka – polować na kobiety na ulicach? Nawet zakładając, że chciał je brać przemocą, bo tak po prostu wolał, jako psychopata, to i tak mógłby je sobie sprowadzać do siedziby (a podwładni nawet by mu w tym pomogli). Chociaż myślę, że większość tamtejszych kobiet i tak zrobiłaby wszystko za kawałek chleba. Tymczasem zdecydował się, po godzinach pracy, czatować na ulicy… akurat tej samej, którą Cyrus wracała z Finem… No co za szczęśliwy zbieg okoliczności!
Jak można odgadnąć, nasza MC jest za praworządna, aby przymknąć oko na takie zachowanie przełożonego. (Chociaż Sachsen ją do tego serdecznie zachęca „ty masz swój romans z Finem, ja mam swoją zabawę – rozejdźmy się i nikt nic nie widział”). To dlatego Cyrus wyciąga broń przeciwko dowódcy, co jest ostatecznym gwoździem do trumny w ich relacjach. Kapitan HOUNDS nie zamierza od tej pory dłużej dawać jej taryfy ulgowej, a swoją złość wyładowuje następnego dnia na… Finie. Uniemożliwia mu otwarcie sklepu bez pozwolenia, rozwala stragan i jeszcze planuje go zamordować na oczach MC.
I tym właśnie sposobem historia zatacza koło. Dziewczyna ponownie zostaje zmuszona uratować ukochanego (już wtedy wie, że go kocha, bo wcześniej ćwiczyli wspólnie całowanie i wyraźnie się jej spodobało XD), a krzyżując ostrze ze swoim dowódcą, dopuszcza się oficjalnie zdrady. Przed pewną śmiercią, jak w ścieżce ochroniarza, ratuje ją na szczęście Ulrik, który odwraca uwagę zebranych wystrzałem z zakazanej broni palnej i razem uciekają do Liberalitas. Tam Eltcreed Valentin oferuje MC pracę swojego atrakcyjnego, oddanego bodyguarda w zamian za załagodzenie i rozwiązanie problemu z Sachsenem, z którym jest w całkiem dobrej komitywie (jak wiemy z innych ścieżek). A to prowadzi nas do szczęśliwego finału. Fin i Cyrus zostają razem, już oficjalnie, jako para i planują wreszcie spokojną przyszłość, nie musząc dłużej ukrywać swojego uczucia. (Ani obawiać się zemsty HOUNDS). Co prawda MC nigdy nie odkryła w takim wypadku, co stało się z jej rodzicami, kto naprawdę był mordercą i musi porzucić wymarzoną pracę w policji… ale, oh well! Nie można mieć wszystkiego! W zamian za to Fin tłumaczy jej, skąd się biorą dzieci. I nie, to nie żart. To faktyczny dialog.
W nieszczęśliwym zakończeniu numer 1#, gdy ma miejsce bójka przy straganach, to Fin dochodzi do wniosku, że nie może zawsze narażać MC dla swojego dobra. Dostajemy przy okazji mnóstwo retrospekcji, które wreszcie, nieco bardziej, budują jego postać. To z nich dowiadujemy się, że zawsze był źle traktowany przez swoją rodzinę, bo brakowało mu talentu do handlu, szybko więc wyrobił w sobie przekonanie, że jest bezwartościowy. Do policji trafił zupełnie przypadkowo, z braku jakichkolwiek planów czy pomysłów na siebie i dopiero po poznaniu Cyrus, która była dla niego ciepła i serdeczna, uwierzył, że jego życie może mieć dla kogoś jakieś znaczenie. To dlatego pokochał ją tak obsesyjnie, w niektórych ścieżkach aż do poziomu yandere, że był w stanie poświęcić dla niej wszystko. Przyszłość u boku Cyrus była czymś, o czym nawet nie miał odwagi śnić, kiedy więc zagraża jej śmierć z ręki Sachsena, to Fin poświęca się, aby osłonić kobietę. Jego atak był bezsensowny i z góry skazany na porażkę… ale przynajmniej dał mu jakieś poczucie wypełnienia misji.
W bad endingu numer 2# akcja staje się jeszcze dziwniejsza. Cyrus ucieka z Finem przy pomocy Ulrika… ale potem dochodzi do wniosku, że musi jednak wrócić do HOUNDS i złożyć oficjalną rezygnację, bo tego wymaga jej honor. Ale …że co, proszę? W każdym razie: okłamuje Fina, że niedługo wróci i grozi, by nie próbował jej powstrzymać, ani iść z nią, bo tylko by przeszkadzał (w co facet wierzy, ze względu na swoje niskie poczucie wartości). Ma więc grzecznie na nią czekać, kiedy sama udaje się najpierw w długą drogę do Depths, gdzie ostatecznie wręcza Ulrikowi pamiątkę rodową i prosi o przeproszenie Fina w jej imieniu, po czym oddaje się w ręce HOUNDS. Stąd myślę sobie, że Sachsen musiał być na jej widok nie bardziej zdziwiony ode mnie… Poważnie, kto poczytalny, by tak zrobił? „Dzień dobry szefie-psychopata, wiem, że chciałeś mnie brutalnie zgładzić, ale przemyślałam to wszystko i chciałabym ci wręczyć wypowiedzenie z pracy… podpiszesz? Ah, i jeszcze porozmawiajmy o zaległych dniach urlopu…”. No ale antagonista nie komentuje długo jej decyzji, bo jest już zbyt podekscytowany perspektywą zemsty/zabawy. Zamiast tego zabiera MC do lochów, gdzie najpierw całuje przemocą, a potem – ponieważ Cyrus go gryzie i stawia opór – informuje, że będzie się znęcał nad nią tak długo, że złamie ją fizycznie i psychicznie, a na koniec zabije… To tyle jeśli chodzi o to, czy pracodawca może odrzucić wypowiedzenie. Sprawdźcie jakie macie warunki we własnych umowach. (A pamiętacie, jak jeszcze niedawno mówiłam, że z Sachsena jest może wariat, ale przynajmniej, w odróżnieniu od większości antagonistów, nie molestuje MC, więc przynajmniej tyle w tym oryginalności…? No to… ten… XD).
A skoro już streściliśmy sobie wszystko, to czas na werdykt! Z opowieści o bezwzględnej policji, upadku moralności i zakazanego romansu… zrobiła mi się historia o ciągle chlipiącym nad swoją słabością Finem. Poważnie, dawno nie widziałam tak zmarnowanego potencjału. W pewnym momencie, na początku ścieżki, miałam nikłe wrażenie, że to może być moja ulubiona opowieść. Gdy Fin przyjął na siebie winę, pomyślałam, że wreszcie rozwinął się nam jako postać. Że teraz będzie już tylko ciekawiej, bo MC będzie musiała jakoś zmierzyć się z jego nieoczekiwanym wyznaniem miłosnym, a potem czeka ją jeszcze ta upokrzająca robota w HOUNDS… ale nope. Romans potoczył się tu w zasadzie, prawie że zakulisowo – przy jednej butelce wina i pójściu w ślinę. Cyrus pogdybała, pogdybała, spróbowała raz czy dwa „całowania” i doszła do wniosku, że w sumie teraz i tak nikogo już nie ma, więc lepszy zielonowłosy w garści niż nic. (Choć przy takim nastawieniu, Eltcreed pewnie, by ją mu w końcu odbił).
Trudno też było mi polubić Fina, który – chociaż oryginalny (rzadko dostajemy LI, spędzającego 90% fabuły na powtarzaniu jaki jest beznadziejny) – to jednak w pewnym momencie faktycznie stał się męczący i zaczęłam się zastanawiać, czy on już zawsze będzie tak utyskiwał przy boku MC? Ok, doceniam, że ich dynamika, jako pary, była absolutnym zaprzeczeniem stereotypu: to Cyrus wykonywała ciężką, fizyczną pracę, gdy w tym czasie Fin czekał z obiadem. I nawet bardzo by mi się to podobało, gdyby nie to, że w tym gościu było po prostu za mało osobowości. Zupełnie, jakby w 50% składał się z kompleksów, a w 50% ze ślepego zapatrzenia w Cyrus. Czy tylko tak można przedstawić faceta, który w pełni akceptuje i szanuje fakt, że to kobieta w ich związku jest tą silniejszą i „nosi miecz”? Eeeh…
Powinnam się zatem chociaż cieszyć, że dostałam tu całkiem sporo scen z Sachsenem, którego lubiłam jako antagonistę w innych wątkach, gdyby nie to, że on jakoś absolutnie zgłupiał w tym wydaniu. Z typa, którego faktycznie się bałeś, bo trzymał za mordy całą skorumpowaną policję w HOUNDS, a po przegranym pojedynku potrafił sobie ze śmiechem poderżnąć gardło, byle uniknąć porażki… zrobił się postrach dziewuszek po godz. 24, „molestator pracownic” i ktoś, kogo Cyrus mogła strofować miliardy razy, że „tak się nie zachowuje prawdziwy przywódca” i w zamian za to dostaje kolejną naklejkę ze smutną buźką… Że jak? Seriously, co tam się stało z zasadą fabularnego prawdopodobieństwa? Bo chyba wyjechała na urlop… Tylko kto podpisał pozwolenie?
Miejsce w rankingu: Numer 6. To zdecydowanie najsłabsza z opowieści. Brawo, Ines! Wreszcie awansowałeś na lepszą pozycję! Ale na szczęście samo DLC oferuje nam takżę „After Story” do innych ścieżek i sporo opowieści o postaciach pobocznych, jeśli więc lubicie świat „Steam Prison”, to dalej warto zainteresować się samym dodatkiem. Jeśli jednak czekaliście na nieego tylko ze względu na Fina… cóż… Ja tam przynajmniej cieszę się, że moja edycja gry jest teraz kompletna i jestem wdzięczna wydawcy, że nie zapomniał o Zachodnich graczach.