A dark, fantastical romantic comedy that focuses not just on falling in love, but rediscovering your past and the dangers of a supernatural world – where what’s at stake is not just your heart, but also your life. (Opis wydawcy).
- Tytuł: Changeling
- Developer: Steamberry Studio
- Wydawca: Steamberry Studio
- Pełen dźwięk: brak
- Napisy: angielski
- Rozszerzenia i powiązane tytuły: break
Bohaterowie
Główna postać:
Nora Lewis Bystra, wygadana, piękna, odważna i wstaw dowolne… Uczennica i bohaterka bez wad, którą dręczą dziwne sny na skutek czego lunatykuje. |
Dostepne ścieżki/love interest:
Elliot Damiani <<RECENZJA>> | |
Marc Loewe <<RECENZJA>> | |
Danny Tasina <<RECENZJA>> | |
Corvin Beltran <<RECENZJA>> | |
Ewan Croft <<RECENZJA>> | |
William Lee <<RECENZJA>> |
Ocena wątków: (*♡∀♡) Ewan ⊳ Corvin ⊳ Elliot ⊳ Danny ⊳ William ⊳ Marc (ᗒᗣᗕ)՞
Recenzja
„Changeling” to gra niezależnego studia, która nawiązuje do popularnej konwencji urban fantasy. Oto obok naszego zwykłego, ludzkiego świata egzystują w ukryciu stwory rodem z legend, mitologii czy folkloru – a ich magiczne zdolności sprawiają, że nie łatwo im odnaleźć się w życiu codziennym. Zwłaszcza gdy jesteś tylko zagubionym nastolatkiem i już dorastanie potrafi dać się we znaki. To co dopiero mówić o super mocach czy magii?
I, przyznam szczerze, początkowo nie byłam absolutnie zainteresowana tą produkcją ze względu na jej stronę wizualną. „Changeling” wygląda… hmm… okej? Pod warunkiem, że przymkniemy oko na sporo anatomicznych i technicznych baboli, bo widać, że artystka dopiero oswaja się z digital paintingiem. Raz jest trochę lepiej, raz gorzej, ale ogólnie, oprawa wizualna mnie skutecznie na długi czas do tego tytułu zniechęcała. I wciąż, już po przejściu całości, nie zmieniam w tej kwestii zdania. Nie bez przyczyny dostaliśmy czasem zaledwie 3-4 CG na ścieżkę. Trochę „na odczep”, bo jednak otome rządzą się swoimi prawami, więc odbiorcy liczą na jakieś obrazki do odblokowania.
Dużo dobrego nasłuchałam się też na temat bohaterki. Wiecie, akcja dzieje się w Ameryce, więc mimowolnie społeczeństwo jest tam bardziej waleczne i czujące znacznie większą potrzebę do wyrażania swoich opinii niż takie standardowe protagonistki japońskich gier. Pewnie polubiłabym Norę Lewis (= standardowe imię MC), gdybym była trochę młodsza, ale niestety, nie trafiła w moje obecne gusta, bo okazała się kreacją zbyt idealną. Dziewczyna jest bystra, wygadana, odważna, ładna, spostrzegawcza, ma talent do rysowania, ale pisać też potrafi zarąbiście, rozumie świetnie twórczość Szekspira, jak trzeba, to przywali, a jak nie, to pocieszy, bo nie ma oporów, by stawać po stronie pokrzywdzonych, nawet ryzykując własne zdrowie itd. itp.… innymi słowy, to twór mało realistyczny, w rodzaju tych, o jakich skrycie się marzy, aby być w ich skórze, niż który faktycznie miałby prawo istnieć. W zasadzie jedyną „wadą” Nory jest jej niski wzrost, ale to przecież nawet nie ułomność fizyczna, tylko taki szczególik. Choć i tak, nie zaprzeczę, taka sfeminizowana bohaterka może być czymś odświeżającym po tych wszystkich mdłych, przestraszonych protagonistkach z japońskich gier. (Choć nawet tutaj bohaterka jest w kółko porywana przez antagonistów jak 100% panna w opałach).
Wreszcie, nie byłabym sobą, gdybym nie psioczyła trochę na świat przedstawiony. W skrócie „Changeling” opowiada historie dziewczyny, która powraca po latach do miasteczka swojego dzieciństwa. Nie ma z okolicą dobrych wspomnień, bo niegdyś zaginęła wraz ze swoim bliźniaczym bratem w pobliskich lasach. Dzieci udało się uratować, ale chłopiec – Spencer, stracił wtedy wzrok w jednym oku i zaczął darzyć siostrę podejrzaną nienawiścią. Nora, naturalnie, bardzo cierpiała, że oddalili się tak od siebie, ale nie potrafiła zrozumieć jego niechęci, bo sama miała z tamtych wydarzeń bardzo zamglone wspomnienia i dopiero od swojej przyjaciółki Ally i innych mieszkańców nadnaturalnego świata dowiaduje się, że w jej sytuację mogły być jakoś zamieszane Fae. Istoty znane z folkloru i dramatów Szekspira, które były skore do pomocy, ale równie szybko wpadały w gniew, a z ludźmi wiązała je przyjazno-antagonistyczna więź.
Stąd Nora będzie przez znaczną część fabuły szukać prawdy o sobie, aby naprawić relacje ze Spencerem. Po drodze rozwiązując problemy i nawiązując romans z jednym z dostępnych love interest. No to co mamy w menu? Elliot Damiani to sympatyczny wampir, w stylu kolegi z sąsiedztwa, który stara się żyć normalnie i nie wadzić nikomu. Niestety pewne nieprzyjemne wydarzenia rzucają cień podejrzeń na społeczność wampirów i Elliot będzie musiał zaangażować się w śledztwo, aby odnaleźć zdziczałych krwiopijców. Marc Loewe to kolejny wampir, tym razem czystej krwi, w rodzaju aroganckiego bufona, który przez większość czasu przypomina bohaterce, że ta nie dorasta mu do pięt. W tej ścieżce ponownie poznamy problemy krwiopijczej społeczności. Tym razem na temat prześladowań ich rasy i uniemożliwiania realizacji naturalnych potrzeb. Trzeci z chłopaków – Danny Tasina – jest wilkołakiem i tak jak Nora wydaje się pozbawiony wad. Ot, chodzący ideał, którego inne psiaki widziałyby w roli swojego lidera. Ale Daniel uparcie odmawia przewodzenia jakiemukolwiek klanowi, co wywołuje konflikt z innymi przedstawicielami jego rasy. Czwarty to Corvin Beltran, czarodziej, który po stracie swojego ojca postanowił zająć jego miejsce i rozwiązywać problemy rozdartych dusz. Dysponuje również potężną magią oddziałowującą na wspomnienia. William Lee to drugi człowiek w tym zestawieniu, ale ten bohater dla odmiany nie ma super mocy, choć potrafi widzieć i nawiązywać kontakt z duchami. Jest więc takim przerażonym, ciągle smutnym medium, bo często przez bliskość świata zmarłych, oddala się od żyjących. Wreszcie Ewan Croft to jakby kanoniczna opowieść o innym przedstawicielu rasy Fae – jeźdźcu bez głowy, z którego ścieżki dowiemy się przy okazji, o co w zasadzie z wszystkimi sekretami fabularnymi chodziło. Jest więc zdecydowanie najbardziej dopracowana.
Jak zatem widać dostajemy prawdziwe poplątanie z pomieszaniem wszystkich możliwych motywów, kultur, ras, wątków i gatunków literackich. Ogromnie żałowałam, że twórcy nie zdecydowali się na jeden kierunek np. tylko folklor irlandzki (albo Wysp), bo wtedy wyszłoby z tego coś ciekawszego niż taki fantasy-śmietnik. Nawet jeśli nie bazowali na mitologii goidelskiej, a jedynie popularnych w poprzednich wiekach zbiorach opowieści o wróżkach, które badaniom literackim uczyniły dużo krzywdy, bo imitowały wartościowe źródła. Ale nie zdziwaczałam jeszcze na tyle, by domagać się naukowej poprawności od gry. Zastanawiałam się jedynie, po co tworzyć koncepty postaci dla tylu Fae, a potem użyć każdego, przez jakieś 3 sekundy, w finałowej scenie jednej ścieżki? Absolutne marnotrawstwo pomysłów i zasobów.
A chociaż wszystko, co napisałam do tej pory, brzmi raczej zniechęcająco, to teraz czas na wniosek finalny i tutaj odpowiedź jest dosyć prosta, bo „Changeling” to bynajmniej nie jest zła gra. Wręcz przeciwnie. Bawiłam się dobrze przy większości ścieżek, mając tu i ówdzie jakieś zastrzeżenia, ale ogólnie uważam, że wykonano przy niej kawał solidnej roboty. Wiadomo, że małe studio nie ma takich mocy przerobowych, jak ogromne korpy, ale dostaliśmy bardzo długą i solidną grę, która zawartością nie odbiega od innych projektów komercyjnych. (Poza jakością oprawy wizualnej). Z pewnością imponujące jest to, że każda z 6 ścieżek faktycznie opowiada inną historię. Wiecie, nie jest to takie common route, które się powtarza przez 80% gry, a potem na pocieszenie dostajemy inne epilogi. Nope, tutaj faktycznie ciągle dowiadujemy się o bohaterach i magicznym świecie czegoś nowego.
Podobał mi się również sam główny problem MC, bo na tle tych wszystkich otome był po prostu świeży. Jej konflikt z bliźniakiem wyszedł bardzo wiarygodnie. Potrafiliśmy zrozumieć motywacje Spencera oraz z czego wynikała jego nieufność do siostry. Szybko więc zaczęłam kibicować rodzeństwu, aby zakopali topór wojenny i byłam ciekawa, co dokładnie wydarzyło się w przeszłości. Cała ta zagadka trzymała więc w napięciu i była sensownie przedstawiona. Podobnie jak kreacja Fae, które z jednej strony irytowały, przerażały, czy dziwiły, ale potrafiły też zaciekawić oraz zauroczyć (zwłaszcza duszek opiekuńczy Brownie, bardzo zatroskany swoim kręgiem z grzybków). A i sporo dobrego można powiedzieć o bad endingach, bo niektóre były naprawdę creepne. Zwłaszcza te, w których wściekłe wróżki dopuszczały się zemsty lub Spencerowi absolutnie puszczały nerwy.
Dlatego, jeśli przemkniemy oczy na pewne niedociągnięcia, to mogę ze spokojem polecić tę grę. Widać w niej duży potencjał, na który cień rzucił brak zasobów i stąd prawdopodobnie taka, a nie inna – raz lepsza, a raz gorsza – realizacja. Może nie będę fanką Nory, ale wiem skądinąd, że wielu graczkom się spodobała. Często jest wymieniana jako jedna z najfajniejszych protagonistek gier otome na różnych forach czy w ankietach. Myślę więc, że spokojnie zyska sobie sympatie przynajmniej części z odwiedzających bloga. Z kolei miłośnicy motywów mitologicznych czy baśniowych z pewnością ucieszą się na dziennik i liczne wpisy poświęcone różnej maści stworom. Suma summarum, nie żałuję, że dałam „Changeling” szansę.