Skip to content

Otome 4ever

Blog o grach otome i visual novel.

Menu
  • Aktualizacje
  • Plany wydawnicze 2025
  • Recenzje
    • Otome / Visual Novel
    • Gatcha / Mobile
  • Inne
    • Poradniki
    • Top 5
    • Różne
    • Linki
  • FAQ
    • FAQ
    • Polityka prywatności
  • Kontakt
Menu

Minami Tenya (Him, The Smile & Bloom)

Posted on 04/07/202513/06/2025 by Hina

Uwaga: w tej ścieżce pojawia się motyw stalkowania.

Nandina to kolejna z roślin, których nie uraczymy „naturalnie” w polskim klimacie, ale spokojnie może pojawić się w jakiś ogrodach. Jest też symbolem ostatniej, czwartej ścieżki Him, The Smile & Bloom, która przedstawi nam kolejną parę w tej uroczej, romantycznej i bardzo kwiatowej grze.

Tym razem, w finałowej już opowieści, przyjdzie nam oglądać fabułę oczami Yuhihiry Miku. Ta młoda kobieta ostatnie dwa lata spędziła poza granicami Japonii i wyjechała do pracy na projekt do kanadyjskiego ogrodu botanicznego. Mimo jednak, iż miało jej nie być w kraju w sumie przez trzy wiosny, to wróciła szybciej… ale o powodach tej decyzji powiemy trochę później. Najpierw chciałam bowiem zaznaczyć, że absolutnie zachwyciłam się tą bohaterką. Rzadko kiedy gry otome dają mi okazje wcielić się w nieco ekscentryczną, noszącą okulary kujonkę. Ba! Miku była nawet przewodniczącą klasy w czasach szkolnych, zawsze ambitną, ze świetnymi ocenami i głową pełną marzeń. Trzymającą się na uboczu i nieco pozbawioną towarzyskiego życia, ale nie odludkiem. Łatwo było się więc z nią identyfikować, bo wydawała się postacią z krwi i kości. A nie taką piękną, niedostępną, ale też niedojdowatą damsel in distress, którymi przeważnie okazuje się większość MC.

W każdym razie, już po powrocie do kraju, Miku musi ogarnąć sobie jakieś lokum – nie ma przecież mowy o tym, by utraciła swoją niezależność. Dlatego wynajmuje sobie mieszkanie, a przy okazji zagląda do pobliskiej kwiaciarni. Od zawsze kochała rośliny, Fill Flowers to jej ulubiona sieć, a przyjaciółka Kozue poleciła jej to miejsce, gdyby potrzebowała jakichś ozdób do nowego apartamentu. Tak czy inaczej, kierują nią zupełnie nieistotne motywy, które doprowadzą do tego, że życie MC wywróci się do góry nogami.

Oto bowiem we wspomnianym Fill Flowers Miku poznaje swojego dawnego kolegę z klasy – Minami Tenyę. Ten dosłownie staje na głowie, aby zdobyć jej numer telefonu i umówić się na jakiś wspólny wypad, co bardzo kobietę dziwi. W przeszłości zamienili przecież tylko jedną rozmowę, Tenya miał reputację leniwego wagarowicza i łamacza kobiecych serc (a przynajmniej to babki w szkole zawsze do niego lgnęły), a poza tym… no, minęło przecież dużo czasu. Nic więc ich ze sobą nie łączyło i nie mieli sobie wiele do powiedzenia. Mimo wszystko Miku się zgadza, bo zawsze miała problem z asertywnością. Najzwyczajniej w świecie bardzo ciężko jej było mówić „nie”.

Jakiś czas później faktycznie dochodzi więc do spotkania, a Tenya delikatnie bada grunt. Dowiaduje się, że Miku spędziła wiele miesięcy w Kanadzie, dalej kocha kwiaty, pracuje w pobliskim ogrodzie botanicznym i… nie ma partnera. To zachęca go na tyle, że z miejsca proponuje swoją kandydaturę. Tak, nie przewidziało się Wam. Już na początku ścieżki Tenya oznajmia, że kocha się w MC. W zasadzie to nosił się z tym crushem od dawna. Jeszcze w czasach szkolnych, a wszystko za sprawą pewnej rozmowy.

Jeszcze gdy był nastolatkiem, Tenya nigdy nie rozumiał, po co wkładać w naukę wysiłek. Wszystko go nudziło i dręczyło go poczucie bezsensu oraz samotności. To dlatego nie chodził do szkoły, ciągle był karany przez nauczycieli i na niczym mu nie zależało. Aż pewnego, wakacyjnego dnia, gdy miał odbywać przymusowe zajęcia dodatkowe, został oblany wodą ze szlaucha. Okazała się wówczas, że na terenie szkoły przebywa także przewodnicząca klasy. Miku przerwała swoje wakacje, aby zająć się kwiatami na prośbę ogrodnika. A – jak już wiemy – nie potrafiła odmawiać, no i żal jej było roślin, dlatego przyszła. Przestraszona dziewczyna przeprosiła następnie Tenyę, a potem pomogła mu osuszyć koszulę. Odbyli też przy okazji pierwszą i jedyną pogawędkę, w której trakcie dziewczyna przedstawiła swój pogląd na naukę. W skrócie: to nie tak, że każda wiedza się przydaje, ale poznawanie różnych dziedzin otwiera przed człowiekiem możliwości. Czasami zaś najzwyczajniej nie wiemy, co może się w przyszłości okazać pomocne ani jak ograniczona jest nasza perspektywa. Dlatego, zachęcona uwagą Tenyi, podaje mu przykład na podstawie roślin, a nawet chwastów. Pozornie wydają się nie mieć znaczenia i ich nie zauważamy. Okazuje się jednak, że każdy ma nazwę, reprezentuje jakiś gatunek, kryją się za nim ciekawe fakty…

Postawa Miku inspiruje zresztą Tenyę i postanawia on nie zaniedbywać więcej swojej edukacji. Co więcej, zauroczenie dziewczyną doprowadza do tego, że z czasem podejmuje on pracę w kwiaciarni, aż wreszcie wiąże z florystyką swoją przyszłość zawodową. Co prawda Tenya liczył, że dzięki temu trafi również ponownie na Miku, ale nie wiedział, że kobieta przeniosła się do Kanady. Stąd jego desperacja i praktycznie cud sprawiły, że udało im się zobaczyć po latach.

Po tym wszystkim, nie chcąc nadwyrężać szczęścia, Tenya proponuje Miku, że zostanie jej partnerem na okres próbny. Jej samej brakowało doświadczenia w romansowaniu, więc mogła dzięki temu potrenować, a facet obiecał, że zrobi wszystko, aby ich umowa zmieniła się ze zlecenia na długoterminową. Oboje by więc na tym zyskali, szanowali swoje granice i testowali, gdzie ich ta przygoda zaprowadzi. A Miku – jak zawsze – nie potrafiąc powiedzieć nie, godzi się na to, bo nie potrafiła inaczej, z pewnym warunkiem. Nie była pewna, czy da radę udźwignąć tyle emocji, więc chciała się przyjaźnić z Tenyą od poniedziałku do środy, od czwartku do soboty być jego dziewczyną, a w niedziele ich relacje byłby „ruchome” i mogli je zmieniać… Co samo w sobie było dość szalonym pomysłem, ale w ich wypadku jakoś się sprawdzało. Może dlatego, że oboje byli nieco ekscentryczni? No i tak naprawdę Miku także, w przeszłości, miała słabość do przystojnego wagarowicza, ale wówczas nigdy nie sądziła, że ma u niego szansę.

Już pierwsze dni pokazują, że parka dogaduje się świetnie. Codziennie spotykają się przynajmniej na chwilkę, a chociaż ich przyjaciół dziwi ta nietypowa reakcja, to nie próbują się w nią wtrącać.

Dopiero sytuacja ze stalkerką nieco komplikuje sprawę. A mianowicie Tenya umawia się z MC na ich pierwszą randkę, ale się nie pojawia. Wystawiona bohaterka czeka na niego godzinami i dopiero od przypadkowo spotkanego Ginnosuke dowiaduje się o problemie. Oto okazuje się, że Tenya ma nachalną klientkę-fankę, która mu się narzuca. Tego dnia ośmieliła się nawet zabrać mężczyźnie telefon i nie chciała go oddać, póki ten nie pójdzie z nią na randkę. Co prawda nad wariatką udaje się zapanować, ale Tenya nie miał jak skontaktować się z Miku, a ich wspólne plany wzięły w łeb. Mnie jednak ten motyw średnio się podobał, bo przecież LI mógł napisać z cudzego telefonu, poprosić kogoś, by poinformował Miku w jego imieniu, a wreszcie nie powinien bagatelizować sprawy. Tymczasem w grze przedstawiono to na zasadzie, że w sumie nic wielkiego się nie stało, więc nie ma co robić afery. Co więcej tak poważna sprawa nie pasowała mi do przyjętej wcześniej komediowo-domowej konwencji. Przestało po prostu na moment być „cozy”, a zrobiło się nieprzyjemnie.

Ale stalkerka to nawet nie jest główny problem tej historii. Tak naprawdę wszystko rozbija się tutaj o demony, które ścigają Miku aż z przeszłości. Kiedy dziewczyna zaczyna podejrzewać, że Tenya tak naprawdę wcale jej nie zna (no ba!) i stworzył sobie wyidealizowaną wersję jej osoby, to ogarnia ją strach. Uświadamia sobie bowiem, że gdy tylko ta maska opadnie, to zostanie porzucona. A to najgorsze co mogłoby ją teraz spotkać, bo naprawdę zaangażowała się w ten ich dziwny związek. Doprowadza to do tego, że gdy Tenya po raz kolejny rozpływa się nad zaletami Miku, wspominając nieskazitelną przewodniczącą klasy, jaką dziewczyna była w przeszłości, to Miku go odtrąca. Ma już dość bycia stawiana w ten sposób na piedestale, bo prześladuje ją smutna prawda. W efekcie dochodzi między młodymi do sprzeczki, której nie mogą wyjaśnić, bo kobieta ucieka i zaczyna unikać kontaktu.

I teraz następuje kolejny, dość dziwny zwrot akcji. Będąc w ogrodzie botanicznym, Miku zwierza się ze swoich rozterek Reiowi. Tak, gościowi z HQ sieci Fill Flowers, z którym niegdyś pracowała. To jemu wyznaje, że tak naprawdę odniosła „porażkę” w Kanadzie. Że różnice kulturowe, językowe i wyzwania w pracy absolutnie ją przygniotły. Że tak naprawdę wróciła szybciej, bo się poddała. Życie dorosłego, zwłaszcza to zawodowe, przeszło w jej przypadku bolesną konfrontację z marzeniami młodego człowieka, który wierzył, że wystarczy pilnie się uczyć, aby osiągnąć sukces. A Miku bardzo wstydziła się swojego załamania, dlatego nie chciała, by Tenya się o tym dowiedział. Tyle że chłopak stoi dosłownie za nią, gdy MC o tym wszystkim opowiada, dlatego Rei wpycha Miku z jego ramiona, aby młodzi sami sobie rozwiązali swoje emocjonalne rozterki. (Co było bardzo dziwne, bo on się w zasadzie wpieprzał w każdą miłosną aferę w tej grze. Pomimo całej mojej sympatii do tej postaci, to uważam to za niepotrzebne. No i jednak nie podobało mi się, jak panowie „przekazują” sobie Miku między sobą. Metaforycznie i fizycznie).

Tak czy inaczej, dopiero po pogadaniu i omówieniu tej sprawy, Tenya i Miku rozumieją, że było to zwykłe nieporozumienie. Chłopak wcale nie oczekuje, że MC zawsze będzie idealną przewodniczącą, bo pokochał ją za osobowość (która się nie zmieniła), a nie za wyniki. Na dodatek, gdy Miku wreszcie pęka i przyznaje, że wcale „nie jest u niej wszystko dobrze” (co było przeuroczą sceną!), to właśnie Tenya oferuje jej ramię do wypłakania się i obiecuje, że sobie poradzą. Ooooh… Wreszcie zrobiło się w tej grze znowu miło i kwiatuszkowo!

Przy okazji Tenya rozwiązuje też on sprawę ze stalkerką, by ta definitywnie się od niego odczepiła, bo nie chciał, by ta sprawa rzucała cień na jego nową relację z Miku. No i dowiaduje się, że wcale już nie są parą na okres próbny, bo MC zmieniła ich umowę na związek bez daty końcowej, tylko zapomniała go o tym poinformować. Co było kolejną, zabawną scenką, po on nie pytał, ona się nie odzywała, a wszystko na to, że są parą na poważnie, więc nie potrzebowali już grafiku. XD

A podsumowując, to ta ścieżka może miała kilka mankamentów, ale naprawdę mi się podobała. Tenya wydawał się mieć nieco zaspaną, znudzoną naturę, ale Miku potrafiła w nim odpalić potężne emocje, o które wcale go nie podejrzewałam! Bawiło mnie też, że przez lata pracował w kwiaciarni, w nadziei, że spotka swoją dawną miłość… ale wybrał zły punkt. Nie wpadł bowiem na to, że dziewczyna może chodzić do innych sklepów. Ogólnie więc uważam, że ten paring był na tyle sympatyczny, że chciało mi się młodym kibicować. Tenya dobrze działał na Miku, uspokajał ją i zachęcał, by podejmowała kolejne próby (np. wykorzystała swoją wiedzę zdobytą za granicą do zrobienia wystawy w japońskim ogrodzie na temat ochrony roślin), tymczasem kobieta potrafiła obudzić w partnerze różne pasję. Dosłownie wyrwać go z tego letargu, który zawstydziłby niejednego kuudere.

Jasne, może szkolny romans, to dość wytarty schemat, ale w tej grze pojawia się wiele szablonów i wyświechtanych motywów, co nie znaczy, że scenarzyści sobie z nimi nie radzą. Osobiście uważam, że akurat przedstawiona tutaj problematyka jest dość ważna. Pamiętam, jak po studiach, sama musiałam porzucić własne ambicje i skupić się na pracy, która opłacała się ekonomicznie, a nie była moją „karierą marzeń”. Wyobrażam więc sobie, że wielu młodych ludzi może mieć podobne rozterki i fajnie, że nie zbagatelizowano emocji MC, ale pokazano, że to nie wstyd, że coś nie poszło po naszej myśli. Nie zmieniono tej historyjki w naiwną opowieść o tym, że wystarczyło podjąć kolejną próbę i już było dobrze, ani nie próbowano wcisnąć jej bólu w kategorie „wyolbrzymiania”. Taki stres, pomieszany z rozczarowaniem samym sobą i przytłaczającą samotnością, spokojnie mógłby doprowadzić do załamania nerwowego. Dlatego daję historii Nandina wysoką notę, bo myślę, że z sukcesem udało się twórcom udowodnić, że gry otome nie muszą opowiadać tylko o klątwach, ocalaniu świata, bogach, wojnach, czy ciele pełnym trucizny… Że czasami MC wystarczy nieco bardziej przyziemny antagonizm, by zaprezentować coś ciekawego. No i bonusowo wpleciono do fabuły bardzo zgrabny i pełen czułości romans. Dlatego, jeśli dopiero sięgacie po Him, The Smile & Bloom to bez wahania gwarantuje Wam, że będzie to jedna z Waszych ulubionych ścieżek!

Him The Smile & Bloom, Kuudere, Miłość od pierwszego wejrzenia, Miłośnik kotów, Nieodwzajemniona miłość, Tamaru Atsushi

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Cześć, jestem Hina! Prowadzę bloga od 2019 r. Jeśli podoba Ci się, co piszę, zostaw komentarz i wpadnij ponownie. Dziękuję za odwiedziny!

Moje ID

Chcesz pograć wspólnie albo pogadać? Znajdziesz mnie na:

Steam

Discord

Love&DeepSpace: 83000453341

KAWKĘ DAJ BLOGGEROWI...

Postaw kawę

Chociaż pisanie o grach sprawia mi dużo przyjemności, to jednak czasami koliduje z codziennymi obowiązkami.

Jeśli podoba Ci się, co tworzę i chcesz okazać mi wsparcie, baaardzo dziękuję za postawienie kawy. Porządna dawka ciepłego naparu rozgrzeje mi serducho i pomoże mi utrzymać bloga jak najdłużej.

Ta strona nie jest sponsorowana przez żadną firmę ani nie jest finansowana z żadnego innego źródła poza moimi własnymi środkami.

Spoiler alert!

Na blogu znajdują się dwa typy recenzji: gier (pozbawione spoilerów) i ścieżek/postaci (ze streszczeniami i spoilerami).

© 2025 Otome 4ever | Powered by Superbs Personal Blog theme