Skip to content

Otome 4ever

Blog o grach otome i visual novel.

Menu
  • Aktualizacje
  • Plany wydawnicze 2025
  • Recenzje
    • Otome / Visual Novel
    • Gatcha / Mobile
  • Inne
    • Poradniki
    • Top 5
    • Różne
    • Linki
  • FAQ
    • FAQ
    • Polityka prywatności
  • Kontakt
Menu

Ines Heinrich Heine (Steam Prison ~Beyond the Steam~)

Posted on 13/05/202520/04/2025 by Hina

Uwaga: historie opowiedziane w Steam Prison ~Beyond the Steam~ są bezpośrednią kontynuacją Grand Endingu z gry podstawowej. Jego ukończenie jest więc potrzebne do zrozumienia fabuły. W skrócie: Cyrus nigdy nie straciła tam rodziców, nie została oskarżona czy skazana na wygnanie, dalej pracuje z Finem jako policjantka, a granice między Heights i Depths zatarły się po dojściu do władzy Yune i jego sojuszników. Wszystko więc jest teraz piękne, sprawiedliwe i różowe.

Uwaga2: Opowieść Inesa to nie jest pełnoprawna ścieżka, ale zaledwie kilka wtrąceń i jeden ending wpleciony w historię króla Jereme’go. Po szczegóły zapraszam więc do tamtej recenzji, jeśli chcecie poznać wydarzenia z fabuły głównej.

Zacznę z grubej rury, ale mam wrażenie, że ta ścieżka powstała tylko po to, by wkurzyć fanów. Poważnie. Jak poczytacie sobie opinie zamieszczone na różnych portalach czy sklepach, to większość ludzi – w tym ja — rzuciła się na fandisk w nadziei, że dostaną pełnoprawną historię Saschena. I – po części – tak się stało. W sensie, że jakiś tam niby scenariusz z jego udziałem się w tym dodatku przewinął, ale nie na tyle istotny, by odpowiedzieć na powiększony przez czekanie apetyt.

Ale czemu w ogóle o tym nawijam? Ano dlatego, że już w grze głównej nie pojmowałam, czemu Ines był love interest, skoro jego historia posłużyła tak naprawdę do przedstawienia Saschena. A w fandisku jest jeszcze gorzej. W każdym jednym rąbanym dialogu Ines będzie gadał o swoim kumplu – mówił, jakby się zachowywał, gdyby udał się na ekspedycje z nimi, chwali za to, jak wybitnym jest strategiem, jaki potrafi być przebiegły, jaki to ma zmysł polityczny itd. Aż w pewnym momencie zaczęłam po prostu przewracać oczami. Dajcie spokój, scenarzyści! Czy Ines faktycznie ma być jednym z love interest, czy robi za cheerleaderkę? Przecież to nie miało żadnego sensu, zwłaszcza że historia Inesa przedstawiona w fandisku jest kusząca jak paczka trocin.

Tak czy inaczej, wróćmy do początku. Ines nie dołącza do pierwszej ekspedycji, bo ma obowiązki. Bierze jednak udział w drugiej, tej która rusza śladami Ulrika, Adage’a i Fina, po tym, jak panowie przepadają w Cainabel i nie bardzo wiadomo, co się z nimi dzieje. W czym to nie tak, że Inesowi jakoś szczególnie zależało na tej misji. Po prostu dostał rozkazy, to je wypełniał, by zapewnić bezpieczeństwo Świętemu Yune oraz Eltcreedowi. Poza tym miał trochę dość siedzenia z papierami za biurkiem i słuchania od szefostwa, że czas, aby facet w jego wieku się ustatkował. Można więc powiedzieć, że wyskakując z propozycją ekspedycji, zrobiono mu przysługę.

Na miejscu facet nie wdaje się zbytnio w dyplomacje z królami Cainabel, bo się na tym nie zna. Zamiast tego stara się pomagać mieszkańcom, pilnować reszty ekipy i… systematycznie pouczać Cyrus. Dlaczego? Bo był jej przełożonym, a ona uważała go za wzór, więc chciał, by wyciągnęła z tej przygody jak najwięcej i by dobrze reprezentowała ich formacje. Zresztą już na początku historii – podczas kolacji u Elta — bohaterowie odkrywają, że tajemniczym policjantem z przeszłości dziewczyny był właśnie Ines. Ten fakt nie jest więc już dla nich żadną tajemnicą. Co najwyżej pozwala im tym dobitniej przypomnieć sobie o dzielącej ich różnicy wieku. Jakby bowiem nie patrzeć, to Ines był praktycznie w wieku ojca MC. Nic więc zatem dziwnego, że widziała w nim trochę rodzicielską figurę.

Ale zostawmy ten wątek, bo jednym to będzie przeszkadzać, innym nie. Ostatecznie bowiem, aby znaleźć Inesowi w fabule jakieś miejsce, scenarzyści pokusili się na rozwiązania komediowe. Facet chętnie, zwiedzając rynek, gada o krowach, bo wychował się na farmie, więc trochę się na zwierzętach znał. Bardzo łatwo dawał się innym wpuszczać w maliny – na przykład, gdy panowie namówili go, by powiedział Cyrus jakiś komplement, a ten potrafił ją tylko pochwalić za to, że nosi miecz. Wreszcie miał też całkiem zabawne, ironiczne dialogi z Adagem, który absolutnie nie tolerował przejawów troski ze strony starszego policjanta i ciągle mu przez to dogryzał. A Ines nie potrafił się bronić, bo albo nie wyłapywał sarkazmu, albo nie zdołał na czas sklecić riposty.

Gdyby jednak tak spojrzeć na to całościowo, to – niestety – na tym rola tego bohatera się już kończy, bo dosłownie ogranicza się z rozmawianiem z Cyrus o zwierzętach, mieczach i pracy. Stąd cały ciężar poprowadzenia romansu został przerzucony na kobietę. Twórcy wmawiają nam, że od początku dziewczyna ma coś w rodzaju sekretnego crusha na swojego wiecznie opanowanego przełożonego. Co znowu było dość rozczarowujące, bo oznaczało, że cały development ich relacji wydarzył się offscreenowo. W przerwie między grą podstawową a fandiskiem. I to nie tak, jeśli ktoś na to liczył, że MC podejmuje w tym kierunku jakieś kroki czy próbuje blondyna uwieść. Nope, nic z tych rzeczy! Po prostu z jej własnych rozważań dowiadujemy się, że darzy Inesa czymś więcej niż tylko respektem. Że widzi w nim silnego mężczyznę.

Wreszcie, gdy dochodzi do punktu kulminacyjnego ścieżki króla Jeremego – czyli najazdu Imperium Grendel na stolicę Cainabel, Ines i Cyrus zostają oddelegowani do pilnowania wejścia do pałacu. Czemu? Bo niby był to strategiczny punkt, ale poza tym nie dostajemy żadnego, innego wytłumaczenia. Ba! Ines ponownie strofuje Cyrus za to, że ta wolałaby być na polu bitwy i – jak zwykle – nawija coś o Saschenie, więc jedynym osłodzoniem całej tej scenki było zobaczenie bohaterów, jak wspólnie – ramie w ramię – odpierają ataki nieprzyjaciela. Mnie zaś zirytowało, że MC po raz setny została zmuszona przepraszać za swoje „dziecięce zachowanie”. Tak jakby faktycznie miało wielkie znaczenie, czy oni stali przed bramą, czy walczyli gdziekolwiek indzie w mieście. Zresztą wróg i tak, pomimo tego całego ich wartowania, przedarł się jakoś do komnat królewskich i o mało nie zasiekał Jeremego. W tej wersji wydarzeń – ratuje go Jevite. Na tyle się więc to ich bodyguardowanie zdało.

A dodam jeszcze, że – na podstawie informacji ze ścieżki Eltcreeda czy Yune – wiemy, że Ines ogólnie był gotowy zostawić mieszkańców Cainabel samym sobie, bo „nie każdego da się uratować” i „nie był to ich obowiązek, aby mieszać się w wojnie”. W zasadzie, gdyby nie Elt, to pewnie po prostu by odjechał, kierując się tym samym, zimnym pragmatyzmem, który przejawiał, będąc jeszcze w HOUNDS. Wtedy gdy niby go to wszystko obrzydzało, ale jednocześnie nie robił nic, aby wpływać na Saschena. I o ile rozumiem, że bohaterowie prawdopodobnie nie powinni podejmować politycznych decyzji za całe Heights i Depths, o tyle summa summarum okazało się, że wcale tak wiele nie musieli zrobić, aby uratować wiele istnień…

Ale to jeszcze nie koniec źródła mojej goryczy. Na koniec, już po powrocie do domu, Cyrus dowiaduje się, że matka zorganizowała jej kolejne spotkanie z zalotnikiem… i zgadnijcie, kto stawia się w restauracji? Tak, Ines… Który tym razem poucza zdziwioną MC, że to bardzo nieodpowiedzialne nie przygotować się na randkę do tego stopnia, że nie wiedziała, kim będzie jej rozmówca. Ah, daj se już stary na luz! Tak czy inaczej, dziewczyna jest takim zbiegiem okoliczności oczarowana, bo jak wspominałam wcześniej, już Inesa z jakiegoś powodu lubiła i nie musiała się stresować wymyślaniem tematów rozmów. Zawsze bowiem mogli nawijać o tym, co interesowało ich najbardziej – czyli praca, policja i bronie.

Ostatecznie więc, chociaż nie znają się na stopie prywatnej zbyt dobrze, to parka postanawia dać temu związkowi szansę. Ines nawet odprowadza dziewczynę do rezydencji i wyznaje jej uczucie, bo chociaż do samego ożenku został niejako zmuszony przez rodzinę i przełożonych, to jednak cieszył się na potencjalną przyszłość z Cyrus. No i chyba był to dla niego rodzaj społecznego awansu? Jakby nie było, prosty chłop, wżeniał się w szlachtę? Ale rodzina Tistelle również widziała w romansie swojej córuchny z przystojnym policjantem same superlatywy. Nie było więc mowy o żadnym mezaliansie. The end.

Poważnie, nie sądziłam, że aż tak będę się tym razem męczyć, ale mam wrażenie, że dla scenarzystów równie bolesne było napisanie tej ścieżki, jak dla mnie jej przechodzenie. Pokazywanie w kółko jak wielki kij w zadzie ma ten bohater, jaki jest prostolinijny, niedomyślny, a jednocześnie ograniczony jedynie do służby – na dodatek tylko po to, by zestawiać jego mało atrakcyjne cechy z innymi bohaterami w ramach akcentowania tegoż kontrastu na niekorzyść Inesa – nie miało dla mnie żadnego sensu. Zupełnie jakby twórcy chcieli mi powiedzieć, że mogłabym mieć kogoś kreatywnego jak Ulrik, zaradnego jak Eltcreed, charyzmatycznego jak Yune czy bystrego jak Adage… ale sorry, lala, tym razem trafił ci się po prostu Ken. Gdzie jest w tym „sęk”?

Dlatego, ślicznie proszę, jeśli ktoś potrafi mnie wyprowadzić z błędu, lubi tego bohatera i chce się podzielić inną perspektywą, to serdecznie zapraszam. Możliwe, że coś mi umyka i chętnie poznam odmienne opinie! Zwłaszcza takie, które pozwolą mi spojrzeć na Inesa przychylniej, bo na razie chciałabym po prostu zepchnąć go do drugiego planu i uważam, że znakomicie by się tam odnalazł… Albo napiszcie mu po prostu romans z Saschenem. Mam wrażenie, że darzył kumpla silniejszym uczuciem od MC.

Kimishima Tetsu, Ossan (Dojrzały), Policjant / Strażnik, Spotkanie po latach, Steam Prison ~Beyond the Steam~

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Cześć, jestem Hina! Prowadzę bloga od 2019 r. Jeśli podoba Ci się, co piszę, zostaw komentarz i wpadnij ponownie. Dziękuję za odwiedziny!

Moje ID

Chcesz pograć wspólnie albo pogadać? Znajdziesz mnie na:

Steam

Discord

Love&DeepSpace: 83000453341

KAWKĘ DAJ BLOGGEROWI...

Postaw kawę

Chociaż pisanie o grach sprawia mi dużo przyjemności, to jednak czasami koliduje z codziennymi obowiązkami.

Jeśli podoba Ci się, co tworzę i chcesz okazać mi wsparcie, baaardzo dziękuję za postawienie kawy. Porządna dawka ciepłego naparu rozgrzeje mi serducho i pomoże mi utrzymać bloga jak najdłużej.

Ta strona nie jest sponsorowana przez żadną firmę ani nie jest finansowana z żadnego innego źródła poza moimi własnymi środkami.

Spoiler alert!

Na blogu znajdują się dwa typy recenzji: gier (pozbawione spoilerów) i ścieżek/postaci (ze streszczeniami i spoilerami).

© 2025 Otome 4ever | Powered by Superbs Personal Blog theme