Ścieżka Ikkiego w grze podstawowej była dość mroczna. Dlatego ucieszyłam się, kiedy w dodatku „Suspense” okazało się, że bohaterowie spędzą razem miło czas. A dokładniej to Kento zorganizował dla nich w szkolnym laboratorium coś w rodzaju domowego escaperoomu. Parka miała wspólnie rozwiązać kilka wcześniej przygotowanych dla nich zagadek matematyczno-logicznych i dzięki temu otworzyć drzwi. W czym – przyznam szczerze — nawet dobrze się bawiłam, bo lubię takie proste minigierki, a i kupowałam to, że Ikki chce przy okazji rozkochać w sobie dziewczynę, bo może się jej pokazać ze swojej jak najlepszej strony — czyli kogoś opiekuńczego i bystrego.
Niestety, gdy zabawa się kończy, a postaci opuszczają w trójkę budynek, okazuje się, że nasza gapowata MC zgubiła swój beret. A Ikki, zamiast po niego pójść (jak postąpiłby faktycznie opiekuńczy dżentelmen), mówi, że na dziewczynę poczeka. Tyle że nasza bohaterka długo nie wraca, ktoś zatrzasnął za nią drzwi do laboratorium, a i w budynku uruchomił się jakiś alarm. Co na tyle niepokoi chłopaków, że Kento i Ikki ruszają na ratunek zawodowej pannie w opałach.
Ikkiemu udaje się w miarę szybko zlokalizować ukochaną i wynieść ją z pokoju, tylko po to, by by odkryć, że teraz już cała szkoła jest zaczadzona, a ktoś zablokował drzwi przeciwpożarowe. Na dodatek Kento nie potrafi ich otworzyć z… pokoju kontrolnego? Hę? Co oni tam mieli w tej szkole? Kokpit statku do sterowania śluzami czy co? Co się stało z tradycyjnym panem woźnym z pękiem kluczy? XD
W każdym razie w pierwszym złym zakończeniu bohaterom nie udaje się wydostać, bo wpisują zły kod do drzwi. Nie przechodzą więc pomyślnie „ostatniej próby” i… chyba umierają? Trudno powiedzieć, bo ekran czernieje w momencie, gdy MC od dymu traci przytomność, a Ikki rozpacza, że ją w to wszystko wciągnął.
W drugim endingu: MC udaje się wydostać z pomocą Oriona, ale zostawia w budynku Ikkiego. Ten wcześniej zdołał jej powiedzieć, że ją kocha i chętnie się dla niej poświęci… co na tym etapie ich znajomości brzmi przekomicznie. No i Kento jest przerażony, gdy odkrywa, co się stało z jego przyjacielem, a strażacy nie chcą go wpuścić do środka. W sumie to popadł w większą rozpacz niż MC. Ta po prostu jak zawsze była… bierna i bezużyteczna.
I wreszcie w „dobrym” zakończeniu MC decyduje, że nie zostawi Ikkiego samego (czyli jak chce, to potrafi coś robić!), więc uciekają razem przez dach. W czym Ikki jest tak jej decyzją zachwycony, że nazywa ją „tą jedyną” i całuje potem w ambulansie, aż Kento musi mu zwrócić uwagę, by się opanował, bo ratownicy czekają. Parę godzin później, już po przebadaniu w szpitalu, chłopak ma dalej wyrzuty sumienia, że to przez niego bohaterka została w to wszystko wciągnięta, ale ta tłumaczy mu, że nie jest nawet zła, więc niepotrzebnie się obwinia.
To teraz przejdźmy do kontynuacji kontynuacji, czyli fabuły po endingu z gry „Amnesia Later”.
Ikki kończy uniwersytet i ma rozpocząć staż w jakimś korpo w dziale księgowości, by w przyszłości być odpowiedzialny za planowanie budżetów. I chociaż jest to ogromna zmiana w jego życiu, to dziwnym trafem bohaterka zdaje się to przeżywać nawet bardziej. Dlatego wspiera ukochanego w typowy dla japońskich kobiet sposób – mimo że sama pracuje i uczy się, to szykuje dla niego bento i cierpliwie znosi obłapianie. Tyle że zmienia się coś jeszcze. MC odkrywa, że o ile zwykle wstydziła się, gdy Ikki tak jawnie okazywał jej czułość… tak tym razem wcale jej to nie przeszkadza. Mówi wręcz rzeczy wbrew sobie, przewraca mężczyznę na łóżko i jest zszokowana własną śmiałością, czy – po prostu – nie potrafi mu odmówić, gdy ten rzuca jakieś aluzje. A wszystko dlatego, że oczy Ikkiego zaczęły działać na naszą bohaterkę. Postanawia więc skonsultować to z Riką, bo ta – jako przewodnicząca fanklubu – miała w tym zakresie ogromną wiedzę.
I co się okazuje? Rika już dawno pracuje w tej samej firmie, co Ikki, bo chciała mieć go „na oku”, więc faktycznie może podzielić się z MC wyjątkowym – choć nie do końca zdrowo zdobytym – intelem. To od wariatki-stalkerki nasza bohaterka dowiaduje się, że przez swoje oczy Ikki ma w firmie same problemy. Kobiety ulegają wpływowi jego mocy, a mężczyźni się od niego izolują, bo nie rozumieją, co się dzieje i źle go przez to odbierają. W efekcie Ikki nie tylko jest bardzo samotny, ale też ma nad wyraz dużo pracy, bo masa osób po tych wydarzeniach uciekła z ich działu.
Zamiast jednak szczerze pogadać z partnerem (chociaż ten i tak nie chciał się MC zbytnio zwierzać, bo „nie wypada, by facet się żalił”), to MC wraz z Riką, Kento i resztą fanklubu postanawiają zatrudnić się w tej samej firmie jako studenciaki na śmieciówkach (czytaj: Na nie pełen etat). Udaje się im to podobno, bo zyskują wstawiennictwo Riki, a – jak wiadomo – każda firma nie ma problemu z tym, by z marszu znaleźć robotę dla tłumu żółtodziobów. W każdym razie, po godzinach i po własnych zajęciach, przyjaciele zapierdzielają w biurze, kserują dokumenty, wyklikują jakieś dane na kompie itd., dzięki czemu Ikki ma wreszcie czas, aby odpocząć.
Prawdy facet dowiaduje się dopiero przypadkiem, gdy konfrontuje się z MC w biurze. To wtedy też, przyciskając dziewczynę do ściany, żąda, aby mu potwierdziła coś, co sam zauważył. Że nie jest już odporna na jego moc. A chociaż ewidentnie planuje zrobić z tego dramę i popaść w straszliwą rozpacz, to nasza protagonistka wręcz w nienaturalny dla niej sposób przejmuje inicjatywę i tłumaczy partnerowi, że jasne, zdolności jego oczu na nią działają, ale to nie problem, bo i tak go kocha i chce być z nim na zawsze. Poza tym nie wiedzą tak naprawdę, z czego wynika to, że raz Ikki potrafi manipulować nią bardziej, a raz mniej, więc póki oboje są szczęśliwi z tego związku, to powinni te trudne momenty przeczekać. A skoro wyznała mu tak otwarcie miłość, to mężczyzna się już nie gniewa i jest w sumie z takiego obrotu spraw zadowolony.
Jakiś czas później Ikki kończy staż i oficjalnie dołącza do firmy. Ma więc szansę się ponownie przed kolegami z zespołu zaprezentować i robi to w iście nietypowy sposób. Otóż opowiada im o swojej kondycji i obiecuje, że będzie odtąd nosił maskę (słodkiego króliczka), aby jego zdolności nie wpływały na pracę i nie sabotowały wysiłków współpracowników. Tyle że ta cała sytuacja jest tak absurdalna, że ludzie z działu uważają to wszystko za świetny żart. Zaczynają też inaczej postrzegać Ikkiego, bo nie wiedzieli, że z niego taki komediant i teraz już chętniej nawiązują z nim znajomości. Nie było więc może tak, jak zaplanował sobie to Ikki, ale i tak cieszył się z efektu. Zwłaszcza że odkąd odzyskał uznanie wśród otaczających go ludzi, to również jego moc się jakby uspokoiła i MC nie odczuwała już tak mocno ubocznych skutków.
Trzy lata później bohaterka także kończy uniwersytet, a Ikki zaprasza ją i wszystkich znajomych do Meido no Hitsuji, aby to uczcić. Tam też oświadcza się naszej MC, bo po takim czasie już wypadało. Na dodatek, kiedy dowiaduje się, że nowa żona jego teścia jest w ciąży i MC będzie miała braciszka, to nie chce zostawać w tyle i sugeruje, by postarali się o spłodzenie własnego bąbelka. Wtedy dzieciaki mogłyby wychowywać się, prawie że razem. A protagonistka nawet nie ma nic przeciwko takiej koncepcji. Gdy przyjaciele wychodzą i parka zostaje sama, to kobieta wprost rzuca się na Ikkiego, więc chyba była gotowa przystąpić z marszu do produkcji progenitury. Widać więc, że stała się śmielsza, jest zakochana po uszy i cały czas powtarza Ikkiemu, jak bardzo go kocha, a ten odwdzięcza się dokładnie tym samym.
I to tyle, jeśli chodzi o streszczenie. Nie będę jednak ukrywała, że o ile same CG były nawet spoko, a pokazanie trudności Ikkiego w nowym środowisku, z logicznego punktu widzenia, dobrze się broniło jako fabularny problem… O tyle Rika potwornie mi ZNOWU działała na nerwy, relacja głównej parki ocierała się często o bardzo niezdrowe rozwiązania czy stereotypy (co boleśnie mi przypominało, jak stara jest to gra i jak zmieniła się nasza mentalność), a samo zakończenie było bardzo suche. Poważnie, Ikki oświadczył się MC w jej miejscu pracy? Nie potrafił wymyślić niczego lepszego? No, spoko, że on miał z kawiarnią dobre wspomnienia, ale my przez recykling lokacji i tworzenie gry po kosztach, musieliśmy zobaczyć najbardziej nieromantyczne oświadczyny w historii gier otome. Gdzieś pomiędzy zmywakiem a lodówką. I o ile rozumiem, że on chciał zebrać na ten ważny moment wszystkich przyjaciół w jednym miejscu, to zgadzam się wyjątkowo z Shinem i Toumą, którzy chcieli mu dolać do drinka octu. Zasłużył sobie.
Dlatego – podsumowując ocenę ścieżki — niby był fluff, niby sporo się działo, ale już rozwiązania akcji pozostawiają dużo do życzenia. Ścieżka Ikkiego ewidentnie nie jest najmocniejszą pozycją tego fandisku. Chociaż i tak dobrze, że przynajmniej próbowano wymyślić tutaj jakiś antagonizm, bo w przypadku innych postaci absolutnie się to nie udało…