Mam słabość do yandere czy też „problematycznych” love interest, ale Ukyo jakoś nigdy nie zdobył mojego serca. W sensie miałam wrażenie, że bohaterka zbyt szybko wybaczyła mu te wszystkie morderstwa i przeszła do porządku dziennego. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo interesowała mnie kontynuacja ich wspólnej historii, bo – powiedzmy sobie szczerze – Amnesia: Memories pozostawiała nas w sporej niepewności, jak ta para miała potem dalej, normalnie funkcjonować?
Ano, okazuje się, że całkiem zacnie. MC dalej pracuje w kawiarni i chociaż ma ogromny dziury w pamięci, to ufa swojemu chłopakowi i wierzy, że kiedyś odzyska wspomnienia. Tymczasem Ukyo ciągle ją odwiedza, jako stały bywalec, a przy okazji dba, by jednak nie przypomniała sobie za dużo. To znaczy, to nie tak, że mężczyzna nie chciał, by wyzdrowiała. Po prostu się nieco niepokoił, bo jednak skrywał przed nią dość mroczne sekrety.
I to w zasadzie główna problematyka tej ścieżki. MC nie bardzo rozumie, z czego wynika ta dziwna tajemniczość. Dlaczego Ukyo trzyma ją niekiedy na dystans, np. spotyka się z nią przeważnie w publicznych miejscach i nigdy po zmroku, chociaż pragnęłaby trochę intymności? Na dodatek nie bardzo wiadomo, z czego zielonowłosy żyje. Kiedyś był fotografem, ale od dawna nie przyjmuje żadnych zleceń. Nie wspominając o tym, że facet wynajmuje własne, dość spore mieszkanie, ale nie ma tam podstawowych mebli, nawet łóżka, i często sypia przez to na parkowej ławce.
A to i tak tylko początek góry lodowej jego ekscentryzmu! Ukyo często mówi dziwne, niezrozumiałe przez innych rzecz, jak np. „Ah, no tak, w tym świecie…” albo „Kiedy wybrałaś Shina w tamtym uniwersum…”. Nigdy jednak nie wyjaśnia, co dokładnie ma na myśli. Przyłapany na tym, że gada jakieś bzdury, zawsze się z tego wykręca, przeprasza i wydaje się straszliwie zakłopotany…
No dobra! Ale co właściwie jest głównym problemem tej ścieżki? No bo przecież nie wspólne kupowanie wyposażenia do mieszkania mężczyzny, chociaż – przyznaję – że była to dość pocieszna scena. Cóż, problemem jest obecność „Tego Drugiego”. Ukyo nie wie, jakie niebezpieczeństwo może stanowić jego Mroczniejsza Strona = Ukyo 2#. Na razie, póki spał, wyglądało na to, że jego wewnętrzny potwór skupił się na obowiązkach domowych. Zupełnie tak, jakby wkurzało go, że ten „słaby, miękki Ukyo” zupełnie o siebie nie dba, dlatego 2# musiał przejmować nad nim kontrolę. Działo się tak jednak coraz rzadziej i ograniczało się do tak prostych czynności, jak sprzątanie, zakupy czy wstawianie prania. Do komunikacji między sobą, panowie używali notatnika, gdzie każdy zapisywał swoje myśli – głównie skargi i zażalenia na tego drugiego. I to właśnie wspomniany notes stanie się przysłowiową kością niezgody.
Pewnego dnia Ukyo 1# wyjeżdża, aby zrealizować swoje pierwsze od bardzo dawna zlecenie. Wrócił do pracy fotografa, bo potrzebował odrobiny normalności. Musiał też jakoś odbudować swoje zawodowe życie, skoro miał odtąd zestarzeć się u boku MC, w wybranym przez nią uniwersum. Pech chce, że tego dnia, gdy odwiedza go bohaterka, dziewczyna znajduje wspomniany dziennik i doznaje prawdziwego szoku. Ktoś z jej ukochanym mieszkał! Na dodatek, to pewnie do tej osoby, uciekał co noc i dlatego nigdy nie mógł zostać u protagonistki dłużej! Choć sam charakter pisma nie wskazywał, czy chodzi o jakąś kobietę na boku, to jednak to mogły trochę implikować przeczytane żale, które dotyczyły wykonywania obowiązków domowych.
Zdołowana MC chodzi odtąd zapłakana i nie wie, co robić. Jej zachowanie zwraca uwagę bywalców kawiarni, zwłaszcza fanklubu Ikkiego, który próbował się z bohaterką pogodzić. O dziwo, to właśnie babki, które wcześniej ją prześladowały, wzywają na pomoc Rikę, a ta już nie jest tak delikatna i z miejsca domaga się od Ukyo 1# jakichś wyjaśnień. Nie chce pozwolić, by MC faktycznie cierpiała, a skoro zielonowłosy miał coś na sumieniu, to zamierzała to z niego wydusić.
Pokonany Ukyo wreszcie przyznaje się MC, że nie ma żadnej kochanki, ale… rozdwojenie osobowości. Jego druga, mroczna natura mogła dziewczynie wciąż zagrażać i to dlatego wolał, aby nigdy się nie spotkali. Zresztą raz doszło między postaciami do takiej przypadkowej konfrontacji i protagonistka mocno się wtedy wystraszyła, bo wylądowała przyciśnięta do ziemi i nie bardzo wiedziała, jakie Ukyo2# ma intencje. Teraz jednak, kiedy lepiej ogarniała całą sytuację, a jej wspomnienia z wypadku wracały, to postanowiła, że chce się z Ukyo 2# zmierzyć. W sensie, nie stoczyć jakąś walkę, ale po prostu z nim porozmawiać. A choć jej chłopak nie chciał na to początkowo pozwolić, to z drugiej strony nie mieli wyjścia, bo przecież jakoś ten ich związek „w trójkącie” musiał dalej funkcjonować. Na dodatek oboje podświadomie czuli, że Ukyo 2# musi też kochać MC, bo przecież dzieliły z Ukyo 1# wspólne serce… Nie było więc możliwym, aby darzył protagonistkę jedynie nienawiścią.
Kiedy więc nocą wreszcie pojawia się Ukyo 2#, MC naprawdę daje z siebie wszystko, aby nie okazywać strachu i skąpać go w miłości oraz akceptacji. Mówi, że mu wybaczyła, że dla niej jest tak samo ważny, jak Ukyo 1#, obejmuje go i zapewnia o swoim uczuciu. Aż, przyznam szczerze, byłam trochę zaskoczona, bo ta protagonistka nie słynęła nigdy z takiej asertywności czy przejmowania inicjatywy. Teraz jednak aż mi zaimponowała odwagą. Wreszcie Mroczny Ukyo, wzruszony, również się poddaje, całuje MC i oddaje „kontrolę” swojemu oryginałowi, bo bawi go myśl, jak tamten spanikuje na widok intymności całej sytuacji. I się nie myli! Ukyo1#, zauważywszy, że chyba przyssał się do ust ukochanej, wpada w absolutny popłoch. Zaczyna się oskarżać, prawie, że bić i chce ukarać, bo nie wie, czy nie skrzywdził w żaden sposób bohaterki, ale dziewczyna szybko wyprowadza go z błędu.
Opowieść kończy się później sceną, jak MC, w sukni ślubnej, ma wziąć udział w sesji do promowania kawiarni, ale Ukyo nie jest w stanie tego z zazdrości znieść i po prostu ją z planu zdjęciowego porywa. Głównie dlatego, że do tej pory musiał zawsze oglądać, jak miłość jego życia kończy w ramionach innego mężczyzny. (A to Shina, Ikkiego, Kento lub Toumy). Skoro więc los się wreszcie do niego uśmiechnął, to nie zamierzał pozwolić, by ktoś zajął miejsce u boku dziewczyny w eleganckim garniturze. Nawet na potrzeby głupiego marketingu. (Szkoda jednak, że nie omówił tego wcześniej z Waką, bo okazało się, że i dla niego manager przygotował odpowiedni strój…).
Przyznam szczerze, że trochę zaskoczyła mnie ta ścieżka. W pozytywnym sensie. Zwykle, gdy w grach otome pojawia się wątek rozdwojonej osobowości to w 99% przypadków, ta „zła wersja” zostaje wchłonięta i potem nigdy już jej nie oglądamy. Nie znam fabuły kolejnego fandisku, więc mam nadzieję, że tak się nie stanie. Ukyo 2# wprowadza bowiem pewien element niepewności i nieprzewidywalności do opowieści. Łatwiej też było mi w końcu zrozumieć postępowanie MC. Dalej cierpiała na amnezje, więc nie kupowała wszystkiego bezsprzecznie i wciąż była w niej pewna doza nieufności wobec otoczenia, ale widać było, że ciężko nad sobą pracuję i szczerze chce, by jej z zielonowłosym wypaliło.
Summa summarum zapałałam do Ukyo znacznie większą sympatią. Poprzednio był na samym końcu mojego rankingu. Teraz wylądował prawie na pierwszym miejscu. Bardzo podobało mi się, że ta ścieżka dopowiadała albo zamykała pewne wątki, a nie tylko mieliła ciągle to samo, albo wprowadzała zupełnie nowe problemy, które cofały wcześniej przeprowadzony rozwój postaci. Na dodatek nikt z bohaterów nie stracił cech, za które poprzednio ich polubiliśmy, a rozmowy Ukyo z resztą niezadowolonych konkurentów czy Waką były naprawdę śmieszne. Widać, że panowie go szczerze nie lubią, a koleżanki MC uważają za straszliwego ekscentryka, ale cóż… artystyczna dusza. Albo nawet dwie.
W sumie, jak sobie tak myślę, to dla tej jednej ścieżki (jeśli kompletnie nie spodobały Wam się inne) warto po Amnesia: Later sięgnąć. Historia Ukyo spełnia moje wszystkie kryteria dobrej kontynuacji w fandisku. Nawet mimo tego, że jest cholernie krótka.