Uwaga: gra porusza tematy takie jak samookaleczenie, samobójstwo i przemoc, dlatego może mieć szkodliwy wpływ na odbiorców!
Ścieżka Kaguyi to kolejny z bardzo nietypowych romansów, który potwierdza, że drugi epizod „Taisho x Alice” zrobił nam się nieoczekiwanie znacznie mroczniejszy od poprzedniego. Nawiązuje przy tym do „Opowieści o zbieraczu bambusa” – japońskiej legendy z wczesnego okresu Heian, z którą zachęcam bardzo się zapoznać przed rozpoczęciem gry. Przede wszystkim dlatego, że łatwiej wtedy wyłapać pewne „smaczki” i zobaczyć w jak przewrotny sposób twórcy wykorzystali zaczerpnięte z utworu motywy. Co było zdecydowanie największym atutem tej ścieżki.
Nasza MC, o imieniu Arisu Yurika, pracuje jako kelnerka w restauracji należącej do Kopciuszka. Pewnego dnia jest świadkiem sceny, w której jakaś kobieta policzkuje swojego partnera i oznajmia, że to koniec ich związku. Zauważając zainteresowanie ze strony Yuriki, tajemniczy nieznajomy, z pieczącą jeszcze twarzą, pyta: czy nie zechciałaby zostać jego nową dziewczyną? A my musimy na to ochoczo przystać, jeśli zależy nam na kontynuacji opowieści. W przeciwnym wypadku czeka na nas jeden z licznych bad endingów, a tych jest we wspomnianej ścieżce aż kilkanaście.
Jak zatem widać, w zasadzie z miejsca zostajemy wrzuceni w sam środek akcji. Na dodatek rozumowanie Yuriki i jej nagła decyzja mogą wydawać się odbiorcom dziwne. W końcu nic nie wie o tym typie, a i okoliczności rozstania z poprzednią partnerką nie wyglądały na przyjemne. MC dość logicznie przedstawia jednak swoje stanowisko w tej sprawie. Kaguya – bo tak nazywa się obcy – wywarł na niej dobre wrażenie. A przecież w całym randkowaniu i związkowaniu chodzi właśnie o to, by swojego partnera poznać i zobaczyć, czy dalsze inwestowanie emocjonalne ma jakikolwiek sens. Nie widzi więc nic złego w tym, że da mu szansę, a potem zobaczy, czy ich drogi się rozminą, czy nie. To dlatego spędza w towarzystwie swojego nowego chłopaka lunch, podczas którego odkrywa, że jest on w sumie bardzo troskliwą osobą. Ciągle się uśmiecha, kupił jej jedzenie, wydaje się nie myśleć w ogóle o własnych potrzebach… Z tego wszystkiego dziewczyna aż zapomina, że miała tylko krótką przerwę i powinna wrócić do pracy.
Wkrótce zresztą zaskakująca prawda wychodzi na jaw. Kaguya jest bezdomny i bez grosza przy duszy. Wzięty na litość Kopciuszek pozwala mu więc u siebie zostać na miesiąc pod warunkiem, że będzie pomagał w restauracji, czyli pracował na swoje utrzymanie, i po drugie: że nie będzie odwiedzał pokoju Yuriki wieczorem. Może i są teraz parą, ale mają się pod jego dachem zachowywać przyzwoicie. Nie były to więc zbyt wygórowane wymagania i Kaguya ochoczo na nie przystaje. Zresztą okazuje się bardzo zaangażowany w swoje nowe obowiązki. Wstaje wcześniej niż inni, pracuje bardzo ciężko i nawet wyręcza w większości sprawunków Yurikę. I to do tego stopnia, że dziewczyna czuje się aż miejscami niepotrzebna. Co więcej, uroda Kaguyi przyciąga wiele klientek, które lubią przebywać w jego towarzystwie. Problemem pozostają jednak dziwne relacje, jakie mężczyzna ma z niektórymi kobietami.
Nie jeden raz, nie dwa zostaje przez jakąś obcą babę zaczepiony na ulicy i zaatakowany. Okazuje się, że są to w większości jego byłe, które mają do Kaguyi pretensję, ale na tym etapie jeszcze nie bardzo wiadomo, o co chodzi. Dopiero potem Yurika domyśla się prawdy i zauważa, że mężczyzna cierpi na amnezję, którą próbował przed nią ukrywać. To dlatego tak niewiele potrafi powiedzieć o sobie, ciągle wszystkich czujne obserwuje, próbuje się przypodobać i ogólnie wydaje się nieco zagubiony. MC przekonuje wtedy Kaguyę, że nie powinien uciekać przed przeszłością, jakakolwiek by nie była, i spróbować odzyskać wspomnienia. A najszybszą drogą do zrealizowania tego celu jest konfrontacja z wszystkimi ex.
Tym sposobem fabuła „Taisho x Alice” przybliża się do literackiego pierwowzoru. W oryginalnym utworze to zalotnicy o różnym statusie musieli przynieść księżniczce Kaguyi wybrane przez nią podarunki, z czego zdobycie każdego wymagało sukcesu w niemożliwej do wygrania próbie. W growej wersji, to kolejne byłe odwiedzają restauracje, wyposażone w przedmioty z przeszłości, które mają pobudzić wspomnienia Kaguyi. Szybko jednak wychodzi na jaw, że kobiety mają w zasadzie na dobro mężczyzny wylane. Chcą go tylko odzyskać, bo traktują jako swoją własność i był dla nich na różne sposoby użyteczny. A my, dzięki ich opowieściom, poznajemy powolutku kolejne losy bohatera, na którego spadło w życiu aż nieprawdopodobnie wiele nieszczęścia.
Kaguya bardzo szybko stracił matkę, która i tak źle go traktowała, więc był sobie przekazywany z ręki do ręki przez różnych krewnych. To tak nauczył się, że należy zawsze ukrywać swoje prawdziwe emocje, ciągle się uśmiechać i być niewolniczo posłusznym, to może nie zostanie się odtrąconym. Wewnątrz jego serca wszystko jednak krzyczało, gdy traktowano go jak przedmiot albo śmiecia np. odmawiano prawa do odzywania się. Uważano, że nie ma uczuć, więc robiono mu okrutne żarty lub dawano zadania, które były nie do wykonania, nie bacząc na jego zdrowie. To właśnie wtedy Kaguya przekonał się, że ludzie są potworni, a świat to parszywe i brudne miejsce. Było to więc początkiem jego marzenia, o życiu na „Księżycu”, gdzie wszystko było czyste i po prostu lepsze.
Aż w końcu chłopak trafił do „Bambusowego Sierocińca”, gdzie poznał jedyną życzliwą mu osobę, do której nawet zaczął pałać uczuciem. Niestety, ponownie miało spaść na niego całe wiadro pomyj i nieszczęść, bo dziewczyna zaszła w niechcianą ciąże, a potem popełniła samobójstwo. Próbowała również namówić Kaguyę, aby jej towarzyszył. Aby udali się „wspólnie na Księżyc i uwolnili od tego podłego świata”, ale chłopak spanikował wtedy i uciekł, bo nie był gotowy na taki krok. Do tej pory, bez względu na to jak ciężko by nie było, walczył o przetrwanie, jednak sytuacja z utraconą przyjaciółką całkowicie pomieszała mu w głowie i wywołała amnezję.
Yurika dość szybko zaczyna jednak podejrzewać, że jej ukochany odzyskał wspomnienia i tylko ukrywa przed nią prawdę. Po części dlatego, że odpowiadał mu taki stan zawieszenia i nie chciał przed nikim pokazywać się bez „maski”. Dlatego dalej tylko się uśmiechał, pracował ciężko i unikał mówienia o własnych potrzebach. Od czasu do czasu przejawiał nieco więcej emocji, gdy z inicjatywy Yuriki wymieniali się dziennikiem. To za jego sprawą bohaterowie zostawiali sobie „wpisy/listy” i opowiadali w ten sposób o rzeczach, o których trudno rozmawia się twarzą w twarz.
MC postanawia jednak doprowadzić do małej prowokacji, aby pozbawić Kaguyę jego zbudowanej z uprzejmości i wpisywania się w rolę ofiary skorupy. Mnie zaś nieco zszokowała, a nieco zniesmaczyła ta scena. Ogólnie nie przepadam za motywem celowego wywoływania u kogokolwiek ataków zazdrości, a jeśli weźmiemy pod uwagę jak krucha była psychika tego LI, to cała intryga była dla mnie mocni przegięta. Wreszcie Kaguyi puszczają nerwy, gdy Yruika po raz kolejny go ignoruje, ale „wdzięczy się” do innych. Przyznaje, że nie potrafi dłużej udawać, że zachowanie dziewczyny go nie rani, bo chce ją mieć tylko dla siebie. Brzydzi się jednak tym, kim sam jest, bo okazuje się, że doskonale pasuje do tego brudnego świata. Wcale nie jest jakąś „czystą istotą z Księżyca”, ale należy do paskudnych, pełnych słabości Ziemian. Był więc prawie pewien, że MC go zostawi, kiedy pozna prawdę i dlatego wolał ją okłamywać. Na dodatek w zasadzie od początku ich związku cały czas czekał na jakieś potknięcie dziewczyny, jakiś pretekst, który sprawi, że przestanie ją postrzegać jako idealną i będzie mógł ją bez oporów zostawić. Był to bowiem jego standardowy model postępowania. Poddawać ludzi niemożliwym do sprostania próbom, a potem ich na tej podstawie osądzać.
Chwiejny stan Kaguyi osiąga jednak już w tym momencie punkt krytyczny i chłopak ucieka, aby popełnić samobójstwo, co tutaj było metaforycznie nazywane „powrotem na Księżyc”. W jednym z nieszczęśliwych zakończeń, Yurika odnajduje go nad wodą niedługo potem. Próbuje przekonać mężczyznę, aby tego nie robił… bo sama również odbierze sobie życie, co w sumie czyni. A skoro zadała sobie ranę nożem, to wykrwawia się w wodzie, w ramionach ukochanego, który łka nad jej siniejącym ciałem.
W pozytywnym zakończeniu akcja toczy się bardzo podobnie. Dziewczyna ponownie szantażuje chłopaka. Mówi, że dźgnie się ostrzem, ale nie po to, aby go do czegoś zmusić, lecz żeby rzekomo pokazać mu czym jest ból. Cierpienie fizyczne nie robi bowiem na Kaguyi żadnego wrażenia. Ciął się od wielu lat i miał przez to liczne blizny. Yurika chce mu jednak przypomnieć, czym jest ból po stracie, który sama również, by odczuwała, gdyby Kaguyi zabrakło, bo zdążyła się w nim zakochać, gdzieś po drodze.
To wydarzenie otwiera mężczyźnie na tyle oczy, że nie wyobraża sobie dalszej egzystencji bez Yuriki. Zabiera ukochaną w ramionach do szpitala, a tam udaje się im załatać ją i postawić na nogi. Można więc powiedzieć, że po tym egzaminie absolutnego oddania (który sam kiedyś oblał), Kaguya wreszcie zrozumiał, że MC zaakceptuje go bez względu na wszystko. Dlatego już w scenie finałowej, po epilogu, oddaje jej swoją króliczą maskę, co ma być symbolem tego, że nie musi się już przed nią dłużej ukrywać.
No i teraz zmierzam do podsumowania, więc zacznę od ciężkiego… ufff! A potem jeszcze wow! To był emocjonalny roller coaster. Z jednej strony, co rusz z uznaniem kiwałam głową, w jak ciekawy sposób wykorzystano oryginalne motywy. Podróż na Księżyc = samobójstwo. Opowieść o króliku = maska. Zalotnicy = kolejne rodziny adopcyjne. Pochodzenie z innej planety = poczucie samotności i wyobcowanie. Naprawdę było tego sporo i zagrano nimi po mistrzowsku. Moim największym zarzutem będzie więc… że to wszystko cholernie ciężkie do strawienia! Mam wrażenie, że tak poważne problemy gryzą mi się trochę z lekkim, baśniowym romansem. Wiecie, z jednej strony mamy zakochaną Yurikę, która prawie jakby dla żartu, zgadza się na związek z nieznajomym. Z drugiej pogrążonego w ciężkiej depresji chłopaka, który stracił wiarę w ludzi, brzydzi się sam sobą i zatracił zdolność do pokazywania jakichkolwiek prawdziwych emocji. Czy takie coś można wyleczyć/naprawić jedynie siłą miłości? Cóż… nie. Ale gra przekonuje nas, że wprost przeciwnie. I właśnie dlatego ten typowo bajkowy finał, ma się do tak ponurej narracji jak pięść do nosa.
Mam też poważne zastrzeżenia do pokazywania samookaleczenia/próby samobójczej jako dobrych sposobów zapewniania kogoś o swoim uczuciu. Scenarzysta powinien rozumieć, że może w ten sposób wyrządzić więcej szkody niż dobrego, bo zawsze w grach dla młodych osób trzeba się zastanowić, kto jest odbiorcą po drugiej stronie. A mam wrażenie, że „Taisho x Alice” nie daje nam dostatecznej ilości ostrzeżeń na ten temat. Z ciekawości zerknęłam sobie na tagi na Steamie. Są tylko te stricte gatunkowe. Dopiero w opisie gry pojawia się gdzieś tam w tekście informacja, że poruszona problematyka może być dla niektórych nieodpowiednia, ale to wszystko takie mało przejrzyste. Przeciętny konsument spojrzy tylko na obrazek i zobaczy hasło „baśń”. A może to przemawia przeze mnie spaczenie zawodowe…? Wybaczcie.
Zawsze jednak powtarzam, że dobrze napisana historia zaskakuje i zostaje w pamięci. Nawet jeśli z wieloma rzeczami się w niej nie zgadzamy lub postąpilibyśmy zupełnie inaczej od bohaterów. A ta właśnie taka jest. Może szokować, może wkurzać, może wzruszać, ale na pewno nie zostaniecie wobec niej obojętni. Podobnie jak MC, Kaguya mnie najpierw irytował, potem się nad nim litowałam, a na koniec chciałam go już tylko wysłać na przymusową terapię, by mu wybili ten księżycowy lud z głowy. To ostatnie zostało zresztą osiągnięte, ale w bardzo ryzykowny i niebezpieczny dla Yuriki sposób. Wciąż myślę sobie, że mogę ze spokojnym sumieniem polecić tę historię, a przynajmniej osobom, które mają na uwadze wspomniane wcześniej ostrzeżenia. Scenarzyści wykonali imponującą pracę – dlatego do tej ścieżki z pewnością jeszcze kiedyś powrócę.
Miejsce w rankingu: Numer 4. Mocna, przemyślana i bardzo oryginalna ścieżka, która może być jednak nieco trudna w odbiorze, bo porusza dość skomplikowane (i pewnie bolesne dla niektórych graczy) wątki.
Poruszająca historia..
Chyba moja ulubiona ścieżka w tej grze 🙁
Szkoda, że tak dużo kosztuje, bo zagrałabym ;c
Przed nami niedługo jeszcze trzy wyprzedaże na Steamie. Jest szansa, że „Taisho x Alice” znajdzie się wtedy w korzystniejszej cenie. ଘ(੭ˊ꒳ˋ)੭✧
W takim razie poczekam ;D
Dzięki za info ;3