Kagerou jest najmłodszym z bohaterów, którego spotkamy w grze otome „The Men of Yoshiwara: Kikuya”. Dopiero przyucza się do roli pana do towarzystwa, a został sprzedany przez swoją rodzinę jako dzieciak, przez mało zaradną i zastraszoną matkę oraz ojca alkoholika. Te doświadczenia odbiły się na jego charakterze, bo chłopak jest dość zgryźliwy. Nawet dla cieszących się ogromnym szacunkiem kurtyzan bywa mocni nieprzyjemny i zaczepny, czym często sprowadza kłopoty na swojego opiekuna – Kagurę. Martwi go również fakt, że niedługo utraci swoją wolność i np. nie będzie mógł się swobodnie przemieszczać po mieście, stając po prostu kolejnym niewolnikiem dzielnicy rozkoszy.
Nasza bohaterka – dziewczyna o domyślnym imieniu Miaso – poznaje go po tym, jak pewnego dnia w jej ręce wpada spora suma pieniędzy. MC otrzymała ją w zamian za pomoc parze, która zbiegła z Yoshiwary. Z ciekawości postanowiła więc odwiedzić dom Kikuya i zobaczyć czym są te słynne „rozrywki dla dużych dziewczynek”. Na jej wyspie nie rodzą się bowiem mężczyźni, a co nieliczni, którzy się pojawiają, przeważnie trafiają do burdelu.
Mając do wyboru spędzenia czasu z dowolnym z panów, Misao wybiera sobie na kompana właśnie Kagerou. Dochodzi bowiem do wniosku, że przy kimś w podobnym wieku nie będzie się czuła tak skrępowana. Ponieważ nie można jednak „zamawiać” uczniów, to w efekcie dziewczyna spędza czas na bankiecie razem z jego opiekunem – Kagurą. I chociaż młodzi mają okazje się nieco lepiej poznać (próżność Kagerou zostaje nawet połechtana, że przyciągnął czyjąś uwagę), to chłopak dość szybko przechodzi do krytykowania MC za złe maniery. Nie powinna odmawiać sake, milczeć i ogólnie sprawiać Kagurze trudności swoim barbarzyńskim brakiem ogłady. Zupełnie jakby to nie ona była klientem. XD
W drodze do toalety dziewczyna przypadkiem podsłuchuje jeszcze rozmowę Kagerou z jakąś kobietą. Jest zaskoczona, że uczniowi wolno w ogóle dyskutować z kimś z zewnątrz, a przyłapana na gorącym uczynku zaprzecza, jakoby cokolwiek słyszała. Kagerou wymusza więc na niej obietnice, że będzie trzymała gębę na kłódkę. Nie chce bowiem, by ktokolwiek dowiedział się o jego spotkaniu. Zwłaszcza pracownicy Domu Kikuya.
Jakiś czas później dzieciaki spotykają się na mieście. MC jest w trakcie typowych sprawunków, które wykonuje dla matki, gdy dostrzega ucznia ponownie w towarzystwie tajemniczej kobiety. Okazuje się, że rozmawiają o wykupieniu chłopaka, uregulowaniu długów i zwróceniu mu wolności, dzięki czemu nie musiałby dłużej wiązać swojej przyszłości z burdelem. Kagerou uparcie jednak odmawia, twierdząc, że nie potrzebuje jałmużny i będzie potrafił zadbać o siebie sam… Oh, brother…
Dostrzegając Misao, Kageru kłamie, że kobieta była jego nauczycielką i ponownie przekonuje ją, by nie przywiązywała zbyt dużej uwagi do tej całej rozmowy. Następnie dzieciaki idą na przechadzkę, a Kagerou odkrywa dzięki temu, że MC wcale nie pochodziła z bogatej rodziny kupieckiej (jak głosiły plotki), ale że to zwykła, przeciętna dziewczyna bez wysokiej pozycji społecznej. Następnie parka idzie razem obejrzeć książki i Kagerou zmusza Misao do dźwigania swoich zakupów. W końcu jego ręce są „za delikatne i piękne”, a ona ma wygląd typowego robola. Btw. zawsze zaskakuje mnie w grach otome, ile wyzwisk bohaterki są w stanie znieść… No, ale ja jestem cholerykiem. Może dlatego trudno mi się identyfikować? W każdym razie dzieciaki bawią się dobrze. Pomimo okazjonalnego powarkiwania i ubliżania ze strony Kagerou. Dziewczyna zaś powoli zaczyna się zakochiwać w przystojnym rówieśniku i już rozmyślać nad kolejnymi okazjami do spotkania…
Co w sumie nadarza się dość szybko, bo kiedy Misao wraca wreszcie do domu, odkrywa, że młodzieniec zgubił cenną pamiątkę rodzinną. Portrecik ze swoją matką i siostrą. Następnego dnia udaje się zatem do Kikuya, aby oddać mu przedmiot, a nawet wręczyć łańcuszek, aby nie musiał się odtąd niepokoić, że błyskotka znowu mu wypadnie. W podzięce Kagerou przyznaje w końcu, że dziwna kobieta nie jest jego nauczycielką, ale właśnie siostrą ze zdjęcia – Shion. Kobieta miała szczęście wyjść za bogatego faceta i zamieszkać z nim na kontynencie. Teraz zaś próbowała zrobić wszystko, aby ocalić swojego młodszego brata – ale ten uparcie odmawia przyjęcia pieniędzy.
W podzięce za pomoc, Kagerou zabiera jeszcze Miaso na jarmark, gdzie dzieciaki próbują różnych przysmaków np. jabłek na patyczku oraz rozprawiają o technikach malowania. Dziewczyna nie ma bowiem pojęcia jak nakładać róż, ale chłopak chętnie dzieli się z nią swoją wiedzą. W drodze powrotnej młodzi spotykają jeszcze Kagurę, który ku swojemu zadowoleniu zauważa, że stanowią ładną parkę i warto by ten fakt wykorzystać. A mianowicie, zaczyna snuć plany, jakby tu posłużyć się zauroczeniem młodych i umilić Kagerou debiut. W końcu niedługo będzie musiał zacząć przyjmować klientki. Wcześniej jednak musi stać się prawdziwym mężczyzną.
I chociaż wydaje się, że wszystko układa się całkiem dobrze, to Kagerou ma epizod z napadem ataku zazdrości. Gdy odkrywa, że Miaso czeka w sypialni Kagury (długo rozmawiali, a potem nie chciał, by sama wracała do domu o późnej porze… chociaż nie wiem, co mogłoby ją na tej wyspie bez facetów zaatakować :P. To głównie oni stanowią przecież niebezpieczeństwo), to dochodzi do wniosku, że musiała go „zdradzić”. A potem jeszcze przyszpila ją do łóżka i zaczyna przemocą całować (= „pokażę ci, że nie jestem chłopcem!”), co wywołuje takie zamieszanie i hałas, po tym, jak Misao próbuje się bronić, że przepłasza klientkę Takao i wkurzony mężczyzna żąda zadośćuczynienia za trudności w pracy.
Kagerou ląduje związany w komórce karnej, a zrozpaczona Misao szuka sposobu, by się z nim skontaktować. Niestety Iroha odmawia przyjęcia nawet jedzenia dla ucznia, który odbywa karę. W efekcie więc – nieoczekiwanie – to Takao lituje się wreszcie nad nią i wprowadza do budynku bocznym wejściem. Jej poświęcenie i młodociane uczucie zrobiło bowiem na nim dobre wrażenie. A to nie tak, że top kurtyzana nie ma serca. Jedynie je dobrze ukrywa. Młodzi więc wreszcie wyjaśniają sobie wszystko, wyznają uczucia i przepraszają za całą sytuację, a Misao karmi jeszcze Kagerou przygotowanymi przez siebie kuleczkami.
Po tym wszystkim faktycznie dochodzi do debiutu i Misao przyjmuje ofertę, aby być dla Kagerou pierwszą kobietą (zwłaszcza że jest już wtedy w nim po uszy zakochana). Przez przynajmniej na jedną noc, młodzi mogą udawać szczęśliwą parę, a Kagurę cieszy fakt, że chociaż tyle mógł dla swojego wychowanka zrobić, bo potem, jak każda kurtyzana, będzie musiał „handlować miłością”. A szara, smutna rzeczywistość daje o sobie znać już o świcie. Dzieciaki praktycznie budzi inwazja rozochoconych kobiet, które czekały w kolejce, by Kagerou zajął się nimi, gdy tylko skończy z Misao. Wow…! W efekcie dziewczyna traci przytomność od tego nadmiaru wszelakich emocji. Szczególnie gdy uświadamia sobie, że czegokolwiek by nie zrobiła, to teraz musi się ukochanym dzielić.
Wbrew jej obawom Kagerou nie przyjmuje jednak żadnej z klientek. Całą noc czuwa przy MC, bo jej stan zdrowia wciąż się pogarsza. I to do tego stopnia, że chłopak wreszcie się łamie i zwraca z prośbą o pomoc do siostry, bo tylko ona ma kontakty wśród Zachodnich lekarzy. Co prowadzi do dość strasznego odkrycia, a mianowicie Misao zostało tylko szczęść miesięcy życia, bo cierpi na jakąś chroniczną chorobę. Hmm… Oookej. Gdy korzysta się z domów publicznych, zawsze istnieje ryzyko, że zapłaci się za to zdrowiem, ale kolejność przyczynowo-skutkowa w tym wątku jest dość zaskakująca…?
Kagerou dochodzi po tym do wniosku, że nie może spędzić pozostałego im czasu jako pan do towarzystwa. Chce się ożenić z Misao, nawet jeśli ich związek miałby trwać tylko pół roku. Nie pozostaje mu więc nic innego jak prosić siostrę po raz drugi o pomoc (jak już zaczął – to teraz jest z górki!), aby jednak spłaciła jego długi. W końcu, żeby zrealizować plan ze ślubem, musi być człowiekiem wolnym. A wtedy dowiadują się, że Shion, lekarz i Kagura ich wkręcili, bo tak naprawdę MC nic nie dolega… Ha ha ha! No, przezabawne! Uśmiałabym się jak cholera, gdyby mój lekarz kazał mi pisać testament, a potem stwierdził, że jednak tak sobie tylko żartował. A wszystko po to, by wymusić na Kagerou zmianę decyzji w kwestii swojego długu. Inaczej nigdy nie zdecydowałby się skorzystać z szansy, o której inni niewolnicy Yoshiwary mogli tylko pomarzyć.
W międzyczasie Shion opowiada jeszcze swoją smutną historię… kiedyś zakochała się w mężczyźnie z dzielnicy rozkoszy i próbowali razem uciec z wyspy. Niestety wpadli na wir wodny i tylko jej udało się przeżyć i to dzięki pomocy swojego przyszłego męża. (U boku którego zbiła potem niezłą fortunkę, a przynajmniej wystarczającą, by móc pomóc młodszemu rodzeństwu). To dlatego chciała uświadomić bratu, jak łatwo można stracić ważnych dla siebie ludzi. Co więcej, że niektórzy nie mają wyboru, z którego on tak łatwo rezygnuje, a dla marzeń są gotowi zaryzykować wszystko. Jak jej tragiczne zmarły ukochany. Take that, Kagerou! Yo!
Ostatecznie jednak wszystko kończy się szczęśliwie, bo Kagerou udaje się wywalczyć dokładnie to, czego chciał. Czyli wolność nie tylko dla siebie, ale też dla Kagury. Nie chciał bowiem zostawiać przybranego brata, który opiekował się nim przez te wszystkie lata i stał się kimś tak bliskim, jak prawdziwy krewny. W finale wymienia również przysięgę małżeńską z Misao, bo chociaż wciąż są bardzo młodzi, to jednak planują przyszłość razem. Jakiekolwiek trudności miałyby się pojawić.
I teraz – przechodząc do podsumowania – bardzo podobała mi się pierwsza część opowieści. Ta, w której dzieciaki dopiero się poznawały. Był w niej pewien smutek i strach przed tym, co przyniesie przyszłość. Im dalej jednak w las, tym stawało się gorzej. Szczególnie po debiucie, bo nasza bohaterka spędzała większość akcji, na przemian odzyskując i tracąc przytomność. I w sumie nawet nie bardzo wiadomo dlaczego? Utrata dziewictwa, tak ją urządziła, że prawie zeszła z tego świata? No to na miejscu chłopaczka bardziej bym panikowała. To raczej nie wpłynęłoby pozytywnie na jego reputacje wśród innych klientów. XD
Również upór Kagerou jawił mi się jako śmiesznie dziecinny. To nie tak, że LI miał w tym wątku faktyczny problem. On tylko odmawiał przyjęcia pomocy. Złamano więc bardzo ważną zasadę, o której należy pamiętać przy pisaniu antagonizmów w scenariuszach. A chodzi o poczucie, że sytuacja jest bez wyjścia. Tutaj rozwiązanie zostało w zasadzie podane na tacy i pozostało nam, jako odbiorcom, tylko czekać i irytować się, kiedy bohater wreszcie z niego skorzysta. No to czekaliśmy… i czekaliśmy… a fabuła toczyła się z gracją słonia morskiego, wychodzącego na brzeg…
Ale to nie był AŻ tak zły wątek (pozdrowienia Iroha!). Jedynie mocno niedopracowany. Zupełnie jakby w połowie autorowi zabrakło pomysłu, co chce dalej z tą historią zrobić. Może dlatego ta dziwna scena z pocałunkiem, a potem pospiesznie wprowadzona, bez żadnego wyjaśnienia, choroba MC? Wiecie, scenarzysta zorientował się, że trzeba czymś wypełnić 3 chaptery, a natchnienia brak… Stąd w końcówce wynudziłam się już szalenie. No, ale to nie tak, że miałam jakieś szczególnie wysokie oczekiwania względem tej gry. Smutna prawda jest taka, że „The Men of Yoshiwara: Kikuya” przeważnie mnie rozczarowywało.
Miejsce w rankingu: Numer 3. Naprawdę fajnie się zapowiadało i początkowo czuł się ten smutny klimat znany z opowieści o kurtyzanach i gejszach… potem jednak wszystko poległo. Wciąż jednak daje brąz, bo konkurencja była po prostu gorsza.