Fleeting, yet beautiful. The world of darkness―― The main protagonist, Cloe (name changeable) lived in a secluded town. Surrounded by wire fences, it felt like she was trapped inside a cage. Zombies were the only residents in that town, and she wasn’t the exception. (źródło: Steam)
- Tytuł: Ephemeral -Fantasy on Dark- (EPHEMERAL -エフェメラル-)
- Developer: Dramatic Create & HuneX
- Wydawca: Dramatic Create & HuneX
- Pełen dźwięk: japoński (PC), brak (wersja na telefony)
- Napisy: angielski
- Rozszerzenia i powiązane tytuły: Ephemeral -Miniature Garden-
- Ilustrator: Kinami Nagahara
Bohaterowie
Główna postać:
Cloe Dziewczyna-zombie, która boryka się z nietolerancją i ostracyzmem w świecie potworów. |
Ścieżki / Love Interes:
Shiba wilkołak <<RECENZJA>> | |
Ray wampir <<RECENZJA>> | |
Nagi niewidzialny człowiek <<RECENZJA>> | |
Natsume mumia <<RECENZJA>> |
Ocena ścieżek: (*♡∀♡) Natsume ⊳ Shiba ⊳ Nagi ⊳ Ray (ᗒᗣᗕ)՞
Recenzja
Kiedy zaczynałam zabawę z Ephemeral -Fantasy on Dark- uderzyła mnie ilość negatywnych recenzji na Steamie. Dlatego pomyślałam sobie „ho, ho! Będę cierpieć”. No, ale że było Halloween i tytuł jakoś tak wpasował się w klimat święta, to mimo wszystko zaryzykowałam. W końcu jak często zdarza mi się sięgać po licealny romans o potworach? XD
Dodam przy tym, że założenia świata przedstawionego w Ephemeral -Fantasy on Dark- są bardzo proste. Główną bohaterką opowieści jest Cloe – super, uber piękna dziewczyna-zombie. Eeee? Zombie?! …Że co?! Ano dlatego, że nieumarli są w tym świecie obdarzeni nietypową cechą. Najpierw wyglądają jak chodzący bogowie, by z upływem czasu zmienić się w gnijące, paskudne potwory – doskonale znane nam z klasycznego sposobu przedstawiania zombiaków w popkulturze. Cloe nie ma zatem łatwo w życiu. Wie, że jej uroda to rzecz bardzo ulotna, a jej najbliżsi już dawno popełnili z tego powodu samobójstwo, aby nie oglądać się w tak zniszczonym stanie. (W tym ojciec i matka bohaterki). Została więc jej tylko szkieletowata, zrzędliwa babcia, a co gorsza, dziewczyna żyje, w czymś w rodzaju odizolowanego miasteczka, bo w zhierarchizowanej społeczności Świata Mroku jej gatunek ma najniższą rangę. Jest to więcej rodzaj odcięcia i ukrycia, by swoim paskudnym wyglądem i chorobą, zombie nie wpływały na inne rasy.
Brzmi dość głupawo? Może. Mam jednak wrażenie, że wiele osób, które wystawiło negatywną ocenę tej produkcji, nie potraktowało jej z odpowiednim dystansem. Myśląc o świecie przedstawionym w Ephemeral -Fantasy on Dark- warto postrzegać go tak, jakbyśmy przenieśli się do uniwersum z „Rodziny Addamsów” czy „Hotelu Transylwania”. Wampiry, wilkołaki, mumie czy syreny żyją sobie bowiem tu w najlepsze obok siebie, piją magiczne mikstury, zabijają czy straszą dla zabawy, czasami rzucają na siebie klątwy albo kradną duszę… I nikt nie ma tego innym za złe, bo takie po prostu mają umiejętności, a w Świecie Mroku silniejsi dominują słabszych. Zresztą, przy długości ich egzystencji i zdolnościach regeneracyjnych nawet poważne obrażenia nie okazywały się znowu tak szkodliwe. Zamiast więc powtarzać jakie to wszystko pozbawione jest sensu, polecam po prostu wzruszyć ramionami. W końcu czy szukaliście kiedyś logiki w zachowaniu Gomeza czy Morticii Addams, którzy spokojnie mogli uchodzić za masochistów, sadystów i psychopatów? Raczej nie. Bo przecież nie o to chodzi, w czarnej komedii i parodii horroru w jednym.
W każdym razie największym marzeniem naszej protagonistki jest udanie się do słynnej szkoły Alderic, gdzie wszystkie potwory studiują razem. Ten cel udaje się nieoczekiwanie zrealizować, gdy pewnego dnia dostaje tajemnicze zaproszenie. Od tamtej pory Cloe będzie uczestniczyć w zajęciach wraz z innymi przedstawicielami Świata Mroku, a nawet zyska okazję do znalezienia swojej drugiej połówki. Kandydatów na to stanowisko jest w sumie czterech: z czego pierwszy z nich – Ray – reprezentuje najbardziej prestiżową i szanowaną rasę wampirów, inny – Nagi – należy do pogardzanych i zapominanych niewidzialnych ludzi, trzeci – Shiba – to mało rozgarnięty, ale zawsze optymistyczny wilkołak, a czwarty – Natsume – to tajemnicza mumia, z tendencjami do nadmiernej kontroli i obsesji. Z czego ¾ historii była nawet spoko i tylko wątek Raya faktycznie przechodziłam w bólach. Jeśli więc ktoś zacznie grę właśnie od niego, to potrafię sobie wyobrazić, że przekreśli z miejsca cały tytuł. Dlatego ostrzegam: nie róbcie sobie tego…
Z drugiej strony, to nie tak bym uważała Ephemeral -Fantasy on Dark- za jakieś arcydzieło. Jasne, niektóre motywy były nawet wzruszające, zwłaszcza bad endingi Natsume czy Nagiego, i zdarzyło mi się kilka razy serdecznie uśmiać (szczególnie w wątku Shiby), ale całość uważam za produkcję raczej średnią. Na uwagę zasługuje szczególnie gra seiyuu oraz oprawa wizualną. Oba te aspekty stoją na bardzo wysokim poziomie, przez co Ephemeral -Fantasy on Dark- wybija się na tle innych, dostępnych na Steamie otome. Ponieważ jednak gra jest portem tytułu, który pierwotnie był przeznaczony na urządzenia mobilne, to zdarzają się pewne, irytujące niedociągnięcia. Np. opowieści podzielone są na króciutkie rozdziały i miejscami ma się wrażenie, że autorom brakowało pomysłu jak spleść je w jedną, sensowną całość. Zupełnie jakby ktoś bawił się w tworzenie potwora rodem z „Frankensteina” i zszył ze sobą przypadkowe elementy. Ożyło? Jasne. Ale czy eksperyment był tego warty?
Równie nieciekawa była również sama postać głównej bohaterki. Cloe to na wskroś typowa heroina gier otome. Jest miła, dziewczęca, łagodna, dobroduszna, nigdy się nie gniewa i każdemu wybacza, bez względu na to, co by jej nie zrobił i jak źle nie zostałaby potraktowana = chodzący ideał, dlatego poza pięknym ciałem, chłopaki chwalą też jej cudowne wnętrze. Trudno więc taki papierowy twór darzyć sympatią, a jeszcze trudniej się z nim identyfikować. Stąd fajnie, że chociaż LI mają w tym wypadku jakieś wady i zalety, bo dzięki temu da się jakoś przeboleć absolutną bezbarwność MC.
Aby jednak nie było za różowo, w tym prostym, wręcz banalnym romansie szkolnym zdecydowano się na poruszenie jeszcze jednego wątku: a jest nim niesprawiedliwość podziału stanowego. Społeczeństwo Świata Mroku ma bowiem ściśle określone kasty. Jeśli należysz do wampirów i syren, to jesteś na szczycie i nawet zbrodnie względem niżej usytuowanych uchodzą ci płazem. Jeśli zaś miałeś pecha i urodziłeś się np. zombie czy niewidzialnym człowiekiem, to przypadła ci rola niewolnika, którego każdy może skrzywdzić, wykorzystać czy po prostu zabić bez większych konsekwencji. Stąd, nawet jeśli w fabule pojawia się sporo wątków humorystycznych, gdzieś tam w tle przewija się i ciągle powraca motyw ogólnej bezsilności względem takiego podziału świata. Co akurat w moim wypadku zostało odebrane na duży plus. Bo chociaż same rozważania nie należą do zbyt odkrywczych, a wnioski głębią dorównują kałuży, to przynajmniej… no, ten… próbowano? Wiecie, zawsze mogli przecież skupić się jedynie na wynikając z dojrzewania problemach monstrualnych nastolatków. Stąd myślę, że twórcom należy się jednak za to jakaś pochwała.
Przechodząc do podsumowania, to była całkiem spoko gra. W sensie: pewnie po jakimś miesiącu będę miała problem z opowiedzeniem, co właściwie działo się w którym wątku, ale przynajmniej nie było tak, że czytając kolejne rozdziały, prosiłam o litość. Myślę, że całkiem fajnie sprawdzi się jako przerywnik, jeśli przechodziliście ostatnio coś długiego czy wyczerpującego i wolelibyście dla odmiany nie musieć tak wiele „myśleć”. 😉 Ja wiem, że miewam takie momenty, a wtedy prościutkie, sympatyczne gry jak Ephemeral -Fantasy on Dark- sprawdzają się świetnie. W końcu, w odróżnieniu od pasjansów, mają fabułę. Ale mimo to wstrzymałabym się z zakupem do czasu jakiejś wyprzedaży. Na tę chwilę zawartość, którą oferuje produkcja, nie odpowiada bowiem temu, ile musielibyśmy za nią zapłacić. Szczególnie że tytuł nie jest wolny od błędów takich jak literówki i dostajemy w sumie tylko 4 ścieżki. Producenci powinni więc podejść do sprawy bardziej realistycznie i zdecydować się w niedługim czasie na obniżenie ceny. (I może właśnie dlatego posypała się taka mnogość negatywnych ocen? Nie wiem. Nie lubię jednak skreślać produkcji tylko z powodu tego, ile na nią wydałam, bo wychodzę z założenia, że byłoby to zbyt subiektywne).