Huedhaut to przedstawiciel dwunastki, o którym słyszymy, że zalicza się do najbardziej inteligentnych. Nosi nawet tytuł: „the wisest man in the Heaven”. Szkoda, że w historii, w większości wypadków pozostaną to puste słowa, ale oh well, nie można mieć wszystkiego! Starszy od innych bogów, pełni rolę kogoś w rodzaju specjalisty/doradcy. Nie jest bowiem zbyt potężny, a wykonywanie obowiązków w Departamencie Życzeń szybko go męczy.
Mocą Huedhauta jest tworzenie wszelakiej maści napoi (zwłaszcza wysokiej jakości alkoholi) oraz widzenie przyszłości. Do jego zadań należy opieka nad magicznymi basenami Departamentu Życzeń, których bogowie używają do obserwowania śmiertelników i spełniania próśb lub wymierzania kar. Jego znamię grzechu znajduje się na wewnętrznej stronie uda, a winą było poświęcenie wszystkiego dla miłości.
Kiedy bohaterka spada z budynku i musi wezwać kogoś na pomoc, wymawia imię boga Wodnika intuicyjnie. Huedhaut nie jest jednak z tego faktu zadowolony. Owszem, przybywa na ratunek – w zamian za to licząc na pomoc z przeklętą pieczęcią, ale od początku widać, że coś go męczy. Przerażona wysokością i sytuacją bohaterka traci przytomność, a bóg opiekuje się aż do ocknięcia. MC budzi się wtedy w salonie w boskiej posiadłości, otoczona przez zodiakalnych dziwaków, którzy jeszcze raz próbują wyjaśnić jej sytuacje. Zdezorientowana kobieta prosi w końcu o wodę, a kiedy moce Ichthysa zawodzą, zaczyna się standardowa przepychanka Departamentów. „Elita Departamentu Kar” komentuje Leon. „Rekrutują tylko najlepszych”. (To było akurat całkiem niezłe XD).
Okazuje się jednak, że żaden z bogów nie jest w stanie używać swoich mocy. I jedynie Huedhaut domyśla się przyczyny. Nazywając MC bezużyteczna, próbuje przekonać pozostałych bogów, aby odesłali dziewczynę do domu i zapomnieli o całej sprawie. Niestety nie wszystko potoczyło się zgodnie z planem. Choć Huedhaut odprowadził kobietę praktycznie pod drzwi, Teo i Ichthys postanowili interweniować i trochę podręczyć człowieka. Naturalnie, Huedhaut broni ją ponownie, zarzucając przy okazji, że w odróżnieniu od MC, on sam potrafi dotrzymać słowa. Chwilę potem prawda wychodzi na jaw. Bogowie odkrywają, że aby używać mocy, wystarczy dotykać MC – byłej bogini Przeznaczenia.
Zaskoczona bohaterka zastanawia się, kiedy zdołała złamać dane mu słowo. Na dodatek dziwi ją, jak bezpiecznie i naturalnie czuje się w ramionach zodiakalnego boga. Zupełnie jakby znali się wcześniej. Niestety, ponieważ Huedhaut użył w jej obronie swoich mocy, pozostali bogowie domyślają się prawdy i wiedzą już, że władca konstelacji Wodnika próbował ich oszukać. Tym sposobem bohaterka zostaje zmuszona odwiedzać posiadłość i pomóc szóstce upadłych bogów pozbyć się piętna grzechu.
Kiedy jednak dziewczyna pojawia się w posiadłości, Huedhaut zamiast tego zabiera ją na śniadanie na mieście. Mężczyzna kupuje sobie przy okazji ludzkie ubrania, aby nie wyróżniać się z tłumu. Wciąż jednak jego wygląd przyciąga uwagę, co nie umyka MC. Wreszcie udają się razem popracować. Huedhaut spełnia życzenie pana młodego, który prosi bogów o szczęśliwy ślub, mimo iż jego wybranka jest nieuleczalnie chora. Zaskoczona MC dziwi się czemu w takim wypadku nie można po prostu wyleczyć panny młodej, ale bóg tłumaczy, że nie wolno im ingerować w kwestie życia i śmierci. Co więcej, wyraża pogląd, że to życzenie przyniesie tylko więcej szkód. Teraz para ma piękne wspomnienie, ale gdy pan młody zostanie sam na świecie, będzie jedynie bardziej cierpiał. Z rozmowy jasno wynika, że Huedhaut również kogoś stracił i to doświadczenie odcisnęło na nim smutne piętno.
Dzięki Leonowi, MC dowiaduje się, że szybkie opadanie z sił Huedhauta jest powiązane z gwiazdami w oczach. Wszyscy bogowie je posiadają i zawdzięczają im swoją moc. Huedhaut utracił jednak gwiazdy w jednym oku, co mocno ograniczyło jego umiejętności i sprawiło, że męczy się nieporównywalnie bardziej od innych bogów. Zwłaszcza na Ziemi, która jest brudna od ludzkich, negatywnych emocji. Zmartwiona MC postanawia nie wracać od razu do domu, ale zajrzeć do pokoju Huedhauta, by zobaczyć jak się czuje. Jej kiepskie wyczucie czasu sprawia, że nachodzi go w kąpieli. Spanikowana kobieta chce się wycofać, ale traci równowagę na mokrej posadzce i ląduje w ramionach boga. Huedhaut stwierdza, że nawet na moment nie może spuścić jej z oczu, aby zaraz nie zrobiła sobie krzywdy. Bohaterka przypomina sobie wtedy, że już gdzieś słyszała podobne słowa i pyta Huedhauta, czy to możliwe, że spotkali się kiedyś wcześniej.
Jak okazuje się później, Huedhauta i MC faktycznie łączy wspólna przeszłość. Jeszcze gdy nasza bohaterka była Clotho (Boginią Przeznaczenia), ona i Huedhaut zostali kochankami. Niestety, gdy Ziemia znalazła się w niebezpieczeństwie, litościwa Bogini nie mogła patrzeć na zagładę bezczynnie. Zamiast tego poświęciła swoje życie, aby dać ludzkości drugą szansę. Zrozpaczony, porzucony Huedhauta wykorzystał moc swojego oka, aby ocalić duszę Bogini i pozwolić jej przynajmniej odrodzić się jako człowiek. Wierzył, że przynajmniej tak będzie szczęśliwa, sam jednak czuł się zdradzony i pogrążył się w żałobie.
Bohaterka opiekuje się bogiem aż do jego wypoczęcia. Ich relacje wyraźnie się ocieplają. MC nie boi się boga i nie ma oporów, by wydawać mu polecenia. „W trosce o jego zdrowie”, jak argumentuje. Tymczasem Huedhaut zaczyna toczyć ze sobą wewnętrzną walkę. Z jednej strony widać, że chce zbliżyć się do MC. Nie unika jej dotyku, chętnie ją prowokuje, czy żartobliwie przezywa. Z drugiej wciąż żywo pamięta ból po stracie, a na dodatek MC i jego dawna ukochana nie są tą samą osobą. Mają jedynie wspólną duszę. Trudno mówić o szczęśliwym spotkaniu i pojednaniu, skoro wszelkie relacje między bogami i ludźmi są zabronione. Huedhaut wie, że prędzej czy później będzie musiał wrócić do Niebios. Nie powinien więc ingerować w ludzkie życie byłej kochanki i ograniczyć ich spotkania do minimum.
Naturalnie, ten plan się nie udaje. Podczas wyjazdu firmowego, bogowie nachodzą bohaterkę, zmartwieni jej nagłym zniknięciem. (A w zasadzie bardziej zirytowani, że ich nie poinformowała. Uważają, że jako osoba, która może pomóc im w kwestii piętna, ma obowiązek dawać im znać o swoich decyzjach na każdym kroku). Gdy MC udaje się przepędzić Leona, Huedhauta i Teo z przebierali dla kobiet, natrafiają na Hiyori (koleżankę z pracy bohaterki). Dziewczyna zgaduje, że Huedhaut musi być chłopakiem MC, a pozostała dwójka to jej krewni. Wkrótce zresztą dostają zaproszenie na barbeque. Huedhaut uspokaja przy okazji bohaterkę, że nawet jeśli bogowie palną cos dziwnego przy jej współpracownikach, to w najgorszym wypadku ujdą za szaleńców i nikt nie podważy ich „ludzkości”.
Bohaterowie udają się wspólnie na nocny pokaz spadających meteorytów. To właśnie wtedy MC ma kolejny nawrót wspomnień i nazywa boga „Hue” – czyli w sposób, w jaki zwykła robić to tylko Clotho. Zaskoczony Huedhaut nie jest w stanie dłużej kontrolować swoich emocji. Kiedy jednak chce pocałować kobietę, ta zaczyna płakać. Wie, że nie jest osobą, za którą bóg ją uważa i to sprawia jej ból. Rozczarowany Huedhaut uświadamia sobie, że nawet jeśli wspomnienia MC powracają, to nie oznacza, że żywi do niego identyczne uczucia jak Clotho.
I to właśnie emocjonalne rozdarcie bohaterów będzie stanowiło główny temat tej opowieści. Nawet gdy Huedhaut i MC są już razem jako para, a bóg zapewnia, że zakochał się w bohaterce nie tylko dlatego, że dzieli duszę z jego dawną miłością, wątpliwości będą cały czas powracać. Nie jeden raz MC będzie zwyczajnie zazdrosna o Clotho albo czuła, że zabiera jej szczęście. Co więcej, prawa niebios zakazują związku bogów i ludzi, dlatego romans pary odbija się na Ziemi w formie różnych, naturalnych katastrof. Choć Huedhaut widzi przyszłość i zagrożenie jakie wiąże się z ich miłością, to nie jest w stanie drugi raz rozstać się z ukochaną.
Wątek boga konstelacji Wodnika to słodko-gorzka historia o szukających się duszach, których nie może powstrzymać nawet śmierć. W zasadzie trudno było mi oprzeć się wrażeniu, że osobiście wolałam bardziej Clotho od MC, nawet jeśli ta pierwsza wybrała obowiązek nad przyszłość u boku Huedhauta. Głównie dlatego, że tak wielkie poświęcenie powinno być w moim odczuciu nagrodzone. Dlatego żałowałam, że MC i Cloho nie mogą po prostu czym prędzej połączyć się w jedną osobę.
Miejsce w rankingu: Numer 5 – sarkazm Huedhauta często wprowadzał do narracji elementy komiczne, z drugiej strony brakowało mi dowodów jego faktycznej mądrości. Nawet jeśli sam stwierdził, że może być „najmądrzejszym z bogów”, ale wciąż jest tylko „mężczyzną”. Również bohaterka w tych rozdziałach ma tendencje do ciągłego użalania się nad sobą. Może dlatego nie mogłam tych rozdziałów ocenić wyżej? Wątek Huedhauta wciąż należy jednak do jednych z najlepszych w aplikacji, na dodatek z dużą ilością ładnych CG.